Loading...

V for Victory

Rzecz miała miejsce na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa w roku bodajże 2015. Ivan, Rosjanin pracujący dla niemieckiego BrauKonu, przekazał mi sporo informacji na temat raczkującego ruskiego craftu. Z jednej strony nastąpił boom na małe browary po tym, kiedy piwo zostało oficjalnie zaliczone do alkoholi. Rzecz w tym, że w Rosji alkoholu nie można reklamować, więc po zadzie dostały wszelkiej maści przemysłowe pivkombinaty, które bez reklam zaczęły pikować, na rzecz małych lokalnych browarów. Z drugiej strony problemy ze sprzętem, najczęściej chińskiej produkcji oraz jeszcze większy ambaras ze surowcami (nowofalowe chmiele wówczas trafiały na rosyjski rynek w postaci nierzadko cztero- a nawet pięcioletniej, no i w dodatku ze względu na niski kurs rubla dwa-trzy razy drożej niż do Europy) były przyczyną takiego a nie innego poziomu ruskiego craftu. Ivan nie był gołosłowny i rozlał pięć butelek z dwóch różnych browarów. Piwa z browaru Jaws były kiepskie, średnie, jedno było dobre. Ivan miał jednak ze sobą również jedno piwo z podmoskiewskiego Victory Art Brew. Zaprezentowany saison był agresywno fenolowy, aldehydowy i rozpuszczalnikowy. Okropny. Niedawno miałem ponowną okazję, żeby się zapoznać z rosyjskim craftem. Victory Art Brew ponoć odnotował znaczący skok jakościowy. Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie flagowego RISa z tego browaru oraz dwóch międzynarodowych kooperacji, w tym jednej z niepolską Brokreacją.

Lacto No More (ekstr. %, alk. 6%), uwarzony z norweskim Kjetilem przefarbowanym na Zorbę, czyli Yolo Solo, to kwaśny, chmielony na zimno saison z dodatkiem czarnej porzeczki. Jako ciekawostkę podam, że zapewne w związku z uznaniem piwa za alkohol w Rosji w sensie prawnym, zawartość kalorii jest na kontrze podana nie w relacji do 100ml tylko do stu gram. Samo piwo jest jak najbardziej poprawne. Czarna porzeczka wraz z ewidentnie jogurtowym kwasem gra tutaj rolę przewodnią. Jest krzakowa i ostra w takim stopniu, że w logiczny sposób paruje się z saisonowym fenolem; wręcz ten fenol z niej wynika. Również nutki chmielowe plumkają w tle, dopełniając całokształt. Nie do końca mi ta ostrość czarnej porzeczki spasowała, ale piwo jest dobrze wykonane. Niezłe. (6/10)

Imperial new england grodziskie – czy to ma sens? W zaskakujący sposób owszem, ma. Polskoe Shampanskoye (ekstr. 16%, alk. 6,3%), uwarzone wespół z również zagraniczną Brokreacją, żyje przede wszystkim charakterystyczną dębową, omal oscypkową wędzonką – fajnie więc, że nie zginęła pod natłokiem chmielowych owoców. Te z kolei grają nutę raczej piano, uderzając w tony białych oraz pomarańczowych cytrusów. W smaku piwo dobrze łączy obydwa style – mimo że nie jest soczyste i intensywne jak typowy new england, to nie jest też subtelne jak typowe grodziskie. Obydwa style w polskim szampanie spotykają się mniej więcej pośrodku, łącząc się w zgrabną całość i podając sobie rękę w zakresie niskiej goryczki. Mnie smakowało. (6,5/10)

Utrzymujący się w rosyjskiej top10 Rejtbira imperialny stout o nazwie Ivan (ekstr. 26%, alk. 13%) ma potencjał, żeby być piwem nawet wybitnym. Szybki rzut oka na parametry zdradza, dlaczego potencjał nie został wcielony w życie. Aromat jest wyśmienity – espresso z owocowej odmiany kawy, zakurzona tabliczka gorzkiej czekolady, nuty owoców leśnych, pumpernikiel, a to wszystko intensywne i dość głębokie. W smaku jest powtórka z aromatu, z fajnym, palonym finiszem, jednakże mocne odfermentowanie piwa odjęło mu głębi i przydało sporą dawkę odczuwalnego alkoholu oraz związanej z nim cierpkości. Wielka szkoda. (4,5/10)

Browar Victory Art nadal więc – w odróżnieniu od konkurencji z Zagovora – nie potrafi mnie w pełni przekonać. Muszę jednak przyznać, że potrafią swoich fanów całkiem konkretnie zmobilizować do viralowego marketingu, jak widać na znalezionym w internetach załączonym obrazku. Szkoda, że Brokreacja to nie jest polski klub, więc całe uznanie idzie za granicę.

rosyjski craft 2274889395508948873

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)