Loading...

Browar Nøgne Ø i jego piwa kolonialne

Norwegia wprawdzie nie była nigdy mocarstwem kolonialnym, niemniej jednak pod swoim władaniem miała ongiś cały szereg ziem pozakontynentalnych, żeby wspomnieć tylko o Islandii, części Grenlandii i północnej Szkocji, Wyspach Owczych oraz słynnych osadach Wikingów w Ameryce Północnej. Same mroźne tereny to były, tak więc próba stworzenia nici łączącej Norwegię z tropikalno-kolonijnymi piwami anglosaskimi (typu ‘india’) jest naciągana, niemniej jednak najbardziej znany norweski browar rzemieślniczy Nøgne Ø oczywiście, nie zważając na szczęście na to, szereg piw typu ‘india’ tworzy. Do mnie z Norwegii przyjechały dwie takie ciekawostki. Jednym jest imperial IPA Nøgne Ø Two Captains Double IPA, czyli taki norweski Grand Champion, uwarzony według zwycięskiej receptury piwowara domowego, oraz Nøgne Ø India Saison, będący powstałym w kolaboracji z australijskim browarem Bridge Road połączeniem belgijskiego saisona z chmielami z Nowego Świata, a konkretnie z Australii. Oba piwa wyszły wybornie.

Sam browar Nøgne Ø zapewne niektórym czytelnikom otarł się o uszy (a szczęściarzom również o podniebienie), jest bowiem najbardziej bodaj utytułowanym, znanym i zasłużonym rzemieślniczym browarem norweskim. Nazwa browaru znaczy po polsku ‘naga wyspa’ i jest określeniem Henryka Ibsena odnoszącym się do wystających ponad poziom morza, gołych i skalistych kawałków lądu u południowego wybrzeża Norwegii. Browar mieści się w Grimstadzie, miejscowości w której mieszkał Ibsen kiedy pisał swój wiersz w którym użył owego określenia. Został założony przez dwóch piwowarów domowych w 2002 roku, bardzo szybko zyskał duże uznanie u koneserów i zwiększył roczną produkcję z 300hl do 3500hl. Nadal śmiesznie mało, szczególnie biorąc pod uwagę, że warzy piwa w ponad 20 różnych stylach, a popyt na świecie z pewnością znacznie przekracza podaż.

Browar szczyci się swoją pionierską pracą w Norwegii. Otóż przed powstaniem Nøgne Ø nie było w tym kraju browarów rzemieślniczych i mało jaki Norweg słyszał o piwnych stylach typu IPA, porter, pale ale czy imperial stout – pierwsze norweskie przykłady tych gatunków powstały właśnie w browarze Nøgne Ø, a dopiero na fali jego sukcesu otwierano dalsze browary dla smakoszy, typu Haandbryggeriet czy Aegir. Wracając na chwilę do Ibsena i nazwy browaru – poemat norweskiego wieszcza sławi pewnego Norwega, który w 1809 roku, w celu uratowania swojej rodziny przed śmiercią głodową, próbuje przełamać wbrew wszelkim okolicznościom angielską blokadę kontynentalną swoją łodzią, żeby dotrzeć do Danii i przemycić z powrotem jedzenie dla swojej rodziny. I tak właśnie widzą się decydenci z Nøgne Ø – wbrew wszelkim okolicznościom postanowili rozruszać norweski rynek piwowarski. I im się to udało – przynajmniej w segmencie dla smakoszy, który tworzyli od podstaw.

Mózgiem przedsięwzięcia jest Kjetil Jikiun, główny piwowar a zarazem toji (bo Nøgne Ø jest również pierwszym europejskim ‘browarem’ sake!), który jako piwowar domowy a zarazem pilot Scandinavian Airlines często latał do USA, skąd przywoził do domu surowce, a więc min. amerykański chmiel, oraz pomysły zaczerpnięte z bogatego amerykańskiego rynku piw rzemieślniczych. Razem z podobnymi sobie pasjonatami dosłownie zbudował browar od podstaw z różnych części, które były cięte i spawane, cięte i spawane... nie było kapitału, za to była pomysłowość, pasja i parę złotych rączek. Wystarczyło.

Początki były trudne, firma omal nie zbankrutowała na początku swojej działalności, kiedy to w końcu udało się zawrzeć kontrakt z Vinmonopolet, państwową (czyli jedyną) siecią monopolową w Norwegii. Media zainteresowały się browarem i od wtedy Nøgne Ø odnotowuje systematyczny rozwój, mimo że w międzyczasie Kjetil został wyrolowany przez swoich wspólników, którzy wyczyścili do zera konto bankowe browaru.

Portfolio browaru ma parę wyznaczników:
- jakość, docenianą przez koneserów, wystarczy rzucić okiem na oceny w serwisie RateBeer
- różnorodność, też wystarczy spojrzeć na listę warzonych w browarze piw.
- etykiety, proste i schludne z browarowym ‘Ø’ na jednolitym tle i zazwyczaj nazwą stylu
- składniki, czyli norweska woda, zazwyczaj brytyjski słód Maris Otter, a często również chmiele z Nowego Świata
- brak filtracji i refermentacja piw w butelkach

Te wszystkie cechy szczegółowe (poza jednolitym tłem) spełnia Nøgne Ø India Saison, uwarzony w kolaboracji z australijskim browarem Bridge Road Brewer z Beechworth. Piwo ma być pomostem między belgijskim stylem saison, powstałym jako piwo do picia podczas żniw, a aromatycznością odmian chmielu z Australii. W składzie norweska woda, belgijskie drożdże i słody oraz australijskie odmiany chmielu Stella i Galaxy. Piwo jest wysokoprocentowe i mocno odfermentowane (15° ekstraktu, 7,5% alkoholu), z goryczką na poziomie 40 IBU.

Wygląd to bajka – mętna pomarańcz z multum bąbelków oraz wystającą ponad brzeg szkła gęstą czapą piany. Nonplusultra. Zapach tego india saisona jest mocno ‘india’! Przede wszystkim cytrusy i marakuja, do tego kwiatowość i limonka – chmiele z Australii mają nadzwyczaj przyjemny aromat. Przebija się jednak również wyraźna belgijska drożdżowość, dodając piwu między innymi dodatkowej morelowej owocowości oraz nutki przyprawowej, która miesza się z równie delikatną sosną, wyostrzając nieco aromat. Last but not least, chmiel Stella jest odpowiedzialny za subtelną, intrygującą nutę anyżową.

Jak już wspomniałem, piwo jest bardzo głęboko odfermentowane, nie ma więc specjalnie słodowej podbudowy która by mu została, co jest jednak w pełni rekompensowane bardzo intensywną aromatycznością, która wraz z wysokim (ale nie gryzącym) nasyceniem przeciwdziała uczuciu pustki jakie by mogło powstać. Piwo jest lekko zadziorne, ostrawe ale jednocześnie dalekie od chropowatości – ma pazura, ale wchodzi jak masełko. Słodkawość, jeśli już, to jest bardzo subtelna, oleista faktura związków chmielowych jest dalszym czynnikiem kompensującym brak ciała, a goryczka jest szlachetna i mocna, mimo ‘jedynych’ 40 IBU, co jest kolejnym skutkiem głębokiego odfermentowania. Mimo sporego woltażu, grzejącego okolice gardła, piwo jest bardzo orzeźwiające, wręcz szybkie. W posmaku poza tropikiem i kwiatami można się delektować dodatkowo nutą anyżową pochodzenia chmielowego – czyli prawdziwym rarytasem, w innych piwach tego typu nuty są zazwyczaj wynikiem użycia ciemnych słodów, których w India Saisonie brak. Piwo jest bardzo aromatyczne, a jednocześnie nie przytłacza ani nie jest nadmiernie ostre. Taki saison to ja rozumiem. Tak po prawdzie, to podczas picia wydaje się badziej india (vel IPA) niż saison, przez nos jest chyba lekka przewaga saisonowości. Prawdziwa mieszanka stylów. Stylowa mieszanka stylów (Ocena: 8,5/10).

Nøgne Ø Two Captains Double IPA to taki norweski Grand Champion. Autorem receptury jest Jan Halvor Fjeld, którego imperial IPA wygrał konkurs piw domowych w 2010 roku, i od tego czasu jego piwo jest warzone w Nøgne Ø, należąc do stałego repertuaru browaru. Etykieta nietypowa dla Nøgne Ø, przedstawia dwa myśliwce z czasów II Wojny Światowej pod banderą browaru. Zważywszy na historię Norwegii i porozumienie się Vidkuna Quislinga z Adolfem, nawiązywanie przez browar do tego okresu nie jest chyba zbyt fortunne, ale co tam, skupmy się na piwie. Te jest mocne (8,5%) i porządnie nachmielone (100 IBU) amerykańskimi szczepami – niestety, nie udało mi się ustalić którymi konkretnie.

Piwo jest połączeniem czerwonego grejpfruta z czerwoną pomarańczą. Pierwsze takie skojarzenie miałem po przelaniu, kiedy moim oczom ukazała mi się przechodząca w bursztyn mętna czerwień (bądź na odwrót), podobna do miąższu tych cytrusów. Nawet gruboziarnista, niezbyt trwała piana nie przeszkadza przy tak pięknej barwie. Zapach jest tutaj dopasowany do wyglądu, krótko i zwięźle można go bowiem określić mianem feerii cytrusów. Pomarańcza, mandarynka, grejpfrut – wielowymiarowość cytrusowa jest imponująca, wzbogacona delikatnymi nutami żywicznymi, podobnie jak te cytrusowe pochodzenia chmielowego. Czuć też melona, dojrzałe czerwone jabłka oraz truskawki, z dodatkiem lekkiej opiekaności. Bardzo chmielowy aromat, a jednocześnie miękki i wyważony.

Smak jest pełny, wyraźnie słodkawy, kontrowany mocną goryczką, która ze względu na masywne ciało i wyraźną słodycz piwa nie jest przesadzona. W dalszym ciągu dominują skojarzenia cytrusowe – słodycz, mocarna, grejpfrutowa goryczka, grejpfrutowy aromat z dodatkiem nut żywicznych, w posmaku zaś dla odmiany głównie melonowych, mandarynkowych oraz truskawkowych. W odróżnieniu do grejpfruta piwo jest mocno rozgrzewające, co nie dziwi przy takim woltażu. Ciekawe, kunsztowne połączenie aromatu tropikalnego lata z efektem grzewczym. Super! (Ocena: 8/10)
recenzje 8634621554079168195

Prześlij komentarz

  1. A'propos chmielu Stella... Na żądanie jednego z wielkich koncernów piwowarskich, począwszy od zbioru 2012 będzie on nosił nazwę "Ella". Bo się podobno kojarzy z "żonobijcą". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za żenada, belgijskie paskudztwo w zielonych butelkach zawłaszczyło sobie łacińskie określenie gwiazdy...

      Usuń
  2. Gdzie udało Ci się dostać takie rarytasy? :) I jaki koszt takiej przyjemności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymieniłem się z pewnym Norwegiem :) Ale jak ostatnio byłem w krakowskiej Marii, to mieli IPA oraz Imperial Brown Ale z Nogne O w cenie 26zł za sztukę.

      Usuń
  3. Uwaga natury historyczno - lotniczej;-). To nie "dwa myśliwce z czasów II wojny światowej" a pojedynczy, dwukadłubowy North American F-82 Twin Mustang. Samolot,który co prawda zaczęto opracowywać w 1943 roku na bazie P-51, ale wszedł do służby już po zakończeniu wojny (wziął udział jedynie w działaniach bojowych w czasie wojny koreańskiej). Tak więc jeśli już do czegoś etykieta nawiązuje to raczej po prostu do "podwójności";-)
    Pozdr.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, za mało dokładnie się przyjrzałem etykiecie i nie zauważyłem że to jeden samolot. No i cienki bolek ze mnie jesli chodzi o militaria ;)

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)