Sześciopak polskiego craftu 288-291
https://thebeervault.blogspot.com/2025/02/szesciopak-polskiego-craftu-288-291.html
Pod względem wartości rynkowej piw ten wielopak chyba jest rekordowy, bo znalazło się w nim pełno piw leżakowanych w drewnianych beczkach. Jedna czwarta zawartości przeglądu to ipki, pełniące w takiej sytuacji trochę funkcję zapchajdziur. Nie powinna dziwić duża liczba bardzo wysokich ocen – skład tym razem wyszedł imponujący. Nie zabrakło jednak również rozczarowań, a jedno piwo (zgadniecie, które?) to jedno z najgorszych, jakie piłem od ponad roku.
Artezan moim zdaniem zbyt rzadko udaje się w rejony dziko-winne, bo obok Kingpina, Maryensztadtu i Sick Boya oraz Pinta Barrel Brewing najlepiej im to w Polsce wychodzi. Jardin du Chateau Cassis (ekstr. 16%, alk. 7%) spędziło dwa lata w dębowych beczkach, z czego pięć miesięcy z dodatkiem czarnej porzeczki. Na froncie rządzi dzikość, skórzane nuty są udanie sparowane z akcentami soczystej porzeczki, a elegancji dodaje lekki powiew dębiny. Kwas jest zrównoważony – wyrazisty, ale nie przemieniający podniebienia w tarkę. Piwo jest zgodnie z nazwą ogrodowe w smaku, ale i relatywnie gładkie. Świetne. (7,5/10)
Opus magnum serii Jardin du Chateau jest jednak moim zdaniem wersja Druif (ekstr. 16%, alk. 7%), dzikie piwo po dębinie wzbogacone o pięciomiesięczne leżakowanie z winogronem szczepu Regent. Dzikość jest podkręcona, piękna wręcz, bo elegancka, a nie końsko-smrodliwa. Winna gronowość funguje jako uzupełnienie, dodające kompleksowości. Kwas jest wyrazisty, ale jeszcze o krok przed przeholowaniem, w tle jest stale obecna lekka taniczność, skórkowa cierpkość oraz rozszerzające wymiar ogrodowy siano. Cudowne piwo. (8,5/10)
Zaraz po powyższym poszło następne piwo z najwyższej półki, które dorównało poziomem. Buba Extreme Calvados BA (alk. 16%), swego czasu jeden z trzech świętych Graali polskiego craftu wyciosanych przez SzałPiw, to wzór złożoności. Destylat jabłkowy, karmel, lekka paloność, suszone ciemne owoce, mocno przejrzały banan, figi, daktyle i inne słodkie owoce, lekka lukrecja przechodząca w anyż, no i jeszcze orzechy włoskie. Jest tego dużo i jest to wszystko harmonijne. Piwo jest gęste, ale nie syropowe; deserowe, ale nie przesłodzone. Sześć lat po dacie to piwo nadal robi piorunujące wrażenie. (8,5/10)
Miałem okazję wyrazić się na panelu wbrew większości, czyli zgodnie ze swoim duchem, ale jak zwykle szczerze – Hoppy Wild Ale (alk. 7,7%) od Dzikiego Wschodu to wyśmienity dzikus. Wyobraźcie sobie dzikość w stylu spoconego konia w melanżu z chmielową zieloną dzikością. Taką dzikością połoninowych ziół, dodatkowo zazielenioną podkręconym nachmieleniem. Czyli inaczej rzecz ujmując – ziołowa zieloność brettów przenika się z zielonością chmielu – koncepcja wyśmienicie wykonana. A, i jeszcze mikrusy nie zjadły całego ciała, więc nawet baza tworzy figuratywne wrażenie polany, na której wspomniana wielowarstwowa zieloność sobie harcuje. Super! (8/10)
Jednym z najlepszych piw z wymrażanej serii Fortuny jest Komes Wymrażany RIS Bourbon BA (alk. 18%). Piwo likierowe, mocno smakujące orzechami włoskimi w czekoladzie, słodkie i syropowe z jednej strony, ale dla równowagi cierpkie w drewniany i orzechowy sposób. Finisz właśnie jest orzechowo-drewniany, opiekany – ten Komes to właściwie esencja opiekanego drewna, czekolady gorzkiej oraz orzechów włoskich. Gęsty niemalże ponad miarę, intensywny, nie zabijający podniebienia tępą alkoholowością. Super piwo. (8/10)
Espresso tonic sour – gdyby to piwo nie istniało, to należałoby je wymyślić, a że już wymyślono, to już nie trzeba. Pejula Sapa (alk. 4%) to bardzo udany eksperyment Dzikiego Wschodu, który faktycznie smakuje jak tonic espresso z lekkim dodatkiem perfumowego, chyba oszczędnie dawkowanego calamansi. Nie jest słodkie i mimo oszczędnego nagazowania (jak to matryca dla tego piwa) jest bardzo orzeźwiające. Wychyliłem kilka z rzędu, niech to starczy za rekomendację. (7/10)
Browar Górniczo-Hutniczy to jeden z najlepszych browarów restauracyjnych w Polsce. Punkt. Mało które piwo od nich rozczarowuje i na pewno jednym z potwierdzających regułę jest Red Ale (alk. 5,6%). Karmelowa i ciasteczkowa baza słodowa, a na wierzchu kwiatki, delikatny cytrus oraz owocowość z rejonu truskawki, ciemnego grona i czerwonego, dojrzałego jabłka. Super gładkie i pijalne, klasowe piwo. (7,5/10)
Stosunkowo dawno już Ziemi Obiecanej nie było tutaj, a to jest pewny adres, jeśli chodzi o klasowe ipki – pod warunkiem oczywiście, że człowiekowi w danym momencie akurat niespecjalnie zależy na goryczce. Ornament (alk. 6%) to wzór kremowej neipki – taka jest kremowa. Ma też dość ciekawy, złożony bukiet, na który składają się nuty ananasa, pomelo, grejpfruta (cytrusy są tutaj w silnie skórkowej wersji) oraz anyżu. Goryczka jest lekka do średniej, co z uwagi na brak podkreślonej słodyczy w zupełności wystarczy. Świetne piwo. (7,5/10)
Coffee stout to taki zwierz, który zwykle wykłada się na fasolowości dodanej kawy. W przypadku Grime (ekstr. 15%, alk. 6%) od twórcy Browarny to nie kawa jest problemem. Ta jest silnie obecna i nie jest fasolowa, góruje nad czekoladową bazą słodową. To też nie jest problemem. Problem stanowi chmiel Chinook, a raczej hopburn, który za jego sprawą stał się udziałem tego piwa. Wskutek tego potencjał został w sporej mierze zaprzepaszczony. (5,5/10)
Czy piwa mają wychodzić zgodnie z założeniami, czy zgodnie z moim gustem? Oczywiście, że to drugie. Na moje nieszczęście Scarecrow (alk. 6%) od hurtownika Monsters wyszedł raczej w pełni zgodnie z założeniami i wbrew mojemu gustowi. Owsiana ipka jest bardzo gładka, z ciekawym, łagodnym bukietem (białe owoce, kwiat jaśminu, ciut anyżu i pomarańczy, może jeszcze kokosa) i doskonale zerogoryczkowa. Założenia były więc komercyjne i bezpłciowe. Anty IPA. (4,5/10)
A z drugiej strony, również od hurtownika Monsters, taki grape berliner o nazwie Thiol Me Up (ekstr. 10%, alk. 4%). Toż to wyśmienite piwo! Moszcz gronowy świetnie łączy się z jogurtowością lactobacillusa, kwasek z kolei jak na berlinera jest wycofany na rzecz obecnej w wielu piwach od Janka kremowości. Podkreślone białe grono (dodatkowo przez chmiel Nelson Sauvin) i peryferyjna marakuja przekierowują piwo w stronę hoppy sourów, tyle że właśnie dodatkowo w post-ipkowej, kremowej wariacji. Pijalność piwo ma niesamowitą. Czapki z głów! (8/10)
Browar Wilkowyje wypuścił wspólne piwo z czeskim Tvargiem, które wyszło tak, jakby to Tvarg miał tutaj decydujący głos o jego kształcie. Vlk Pils (alk. 4,6%) wyszedł bowiem typowo czesko, jeno niestety nie w pozytywnym sensie. Chlebowość, trochę siarki, trochę masła i trochę warzyw, a więc bingo nieświętej trójcy czeskich wad. Słodycz resztkowa lekka, goryczka stonowana – to piwo miałoby potencjał, ale wykonane zostało niedbale. (4/10)
Na szczęście w tyskim Wielokranie znalazłem również piwo Ryk, imperialnego stouta z płatkami dębowymi od Wilkowyi (ekstr. 26%, alk. 10%). Jedną z trzystu butelek, swoją drogą. Te płatki dębowe czuć mocno, może wręcz odrobinę zbyt mocno. Dużo wanilii, mniej czekolady, z kolei paloność w sporej mierze jest przykryta wspomnianymi płatkami. Lekko kremowy, dość wytrawny RIS. Dobry, ale myślę, że przy mniej ciężkiej ręce w trakcie dozowania płatków mógłby się dopiero zrealizować pełen potencjał tego piwa. (6,5/10)
Raczej trudno mi sobie wyobrazić moje własne urodziny, na których serwuję spleśniałą kiełbasę, kawę z wczoraj i Raciborskie. Coś takiego jednak odstawił Funky Fluid ze swoim Breaking Good (alk. 6,3%), west coastem uwarzonym na szóste urodziny browaru. West coast w miarę wytrawny, choć z nowomodnie wycofaną goryczką. I przykrywającymi prawie wszystko zapałkami. Siarka, siarka, siarka. Lekki melon na finiszu, ciut cytrusa. Zapałki, zapałki, zapałki. To jest niepijalna sromota. (2/10)
No dobra, próbujemy zatem kolejnego piwa urodzinowego Funky Fluid, tym razem z puszki. Hopchief (ekstr. 16%, alk. 6,6%) zawiera chmiele Citra i HBC630 oraz ekstrakty chmielowe Dynaboost i Hyperboost (czekam na Ultraboost i Overkillboost), choć niestety nie podano, z jakich odmian lupuliny. Piwo pachnie słodko i wybitnie neipkowo. Dużo soczystej gruszki, morela bardziej niż brzoskwinia, zielony banan, subtelna kokosowa kremowość. Po pierwszym łyku okazuje się, że chmielowe podbicie (pewnie wspomnianymi -boostami) tyczy się aromatu w znacznie większym stopniu niż smaku. Ten drugi nie jest niemrawy per se – on wypada niemrawo w przeciwieństwie do intensywnego aromatu. W ten sposób na zmysły na ogół działają piwa sztucznie aromatyzowane. Absolutnie przy tym nie twierdzę, że Hopchief takowym jest; być może wspomniane boosty (choć nie wiem dlaczego, skoro to są ekstrakty chmielowe) tak na piwo oddziałują. Generalnie jednak narzuca się tutaj efekt odklejenia i smak okazuje się być raczej po wodnistej stronie. Dodajmy do tego wprawdzie brak podkreślonej słodyczy, ale i niezbyt udaną goryczkę, której lekkość jest przesłaniana cierpkością, i otrzymujemy piwo, robiące wrażenie lekko poniżej przeciętne. (4,5/10)
Wprawdzie Funky Fluid zaserwował na swoje urodziny straszny chłam, ale za to na półki niemieckiego ciemiężyciela wpuścił trochę zaskakująco dobrego dobra, heh. Xin Chao! (ekstr. 16%, alk. 6,6%), kolejna randomowo nazwana ipka, robiąca wrażenie, jakby wyszła spod generatora randomowych neipek, wyszła akurat w punkt. Mocno kokosowo, mocniej mandarynkowo, lekko wpada w anyż oraz zieloną herbatę (patrz pan, jakie chińskie nawiązanie faktycznie), peryferyjnie muska też rejony sosnowe. Do pełnego szczęścia brakuje mocniejszej goryczki, ale i w takiej wersji jest to bardzo dobre piwo. (7/10)
Oatmeal stoutem zagaiła Piwoteka, w tym jednak przypadku nie pykło. Czarne Jest Czarne (alk. 5,2%) jest czarne. Jest również przegazowane oraz nad miarę estrowe. Borówki w gorzkiej czekoladzie meets przegazowanie niemalże rozsadzające usta. Jasne słody też dają głos – wtedy kojarzy mi się to z ciasteczkami fornetti z borówkami i czereśniami. Zanim przegazowanie znowu sprawia, że wykrzywiam usta w zniesmaczeniu. Nie jest to piwo fatalne, ale daleko mu do nawet znośnego. (4,5/10)
Kategoria – piwa pudrowe. Otóż Precious NEIPA (ekstr. 16%, alk. 6,5%) od Browarny to właśnie taka pudrowa wersja żółtych cytrusów z brzoskwinią. Gdzieś tam słodycz jest implikowana tą pudrowością, ale w zasadzie nie zostaje wypowiedziana na głos. Tak samo rzecz się ma z goryczką, implikowaną ‘ipką’ w nazwie, ale i wybijaną z głowy nazwą producenta, bo Browarny raczej goryczką się nie kala. Dominuje tutaj w bukiecie melon miodowy, z drugiej strony jednak wyszło to w miarę wytrawnie. Trochę okrakiem na barykadzie, ale generalnie smaczne piwo. (6,5/10)
Kibicując Brokreacji na ich nowych, a więc w końcu własnych garach, nie sposób nie zauważyć, że chyba trochę pospieszono się z wypuszczeniem na rynek pierwszego piwa, stylowo nazwanego First Batch From Zator (ekstr. 10%, alk. 4,5%). No bo z jednej strony jest tutaj świeża, fajna chlebowość, do tego umiarkowana goryczka (wszak to jasne pełne, a nie pils), no ale z drugiej strony jednak zbyt mocno daje zapałkami. Nie jest to wielki mankament – wyszło ot, nieźle. W sumie jak na pierwsze piwo na własnych garach to może całkiem dobrze wróżyć na przyszłość, która to, jak już wiemy, okazała się bardzo satysfakcjonująca. (6/10)
Ostatni raz, kiedy Pinta Barrel Brewing zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, leży już jakieś pół roku wstecz, tak więc czas wrócić do tamtych czasów. Affection 2024 (alk. 12%) to majstersztyk. Likier z gorzkiej czekolady i karmelu, beczka dała drewno, orzechowość oraz kokosa, no i wanilię rzecz jasna, a przez wszystko przewija się trochę kawowości. Jest to słodkie, deserowe piwo, z wyczuciem jednak balansowane taniczno-kawową, kwaskową kontrą. Gęstość taka, że można by chyba nóż postawić w cieczy, balans przy takiej słodyczy oraz głębi jest wzorowy. Rewelacja. (9/10)
Wracam do jednego z moich ulubionych ostatnimi czasy polskich ipkotwórców, czyli Browaru Artezan. Kauri (ekstr. 15%, alk. 6%) jedzie na nowozelandzkich chmielach Riwaka oraz Nelson Sauvin. Na moje szczęście udało się nadać piwu spalinowy, dieslowy charakter tego drugiego, co via lekką marakuję jest nieco zmiękczane przez białe grono… też tego drugiego. Trzon piwa jest agrestowo-dieslowy, co jest w tym przypadku o tyle istotne, że mam wrażenie, że „zapomniano” o goryczce, która jak na Artezana wyszła niemrawo. I ten właśnie element powoduje, że Kauri do ekstraklasy jednak trochę brakuje – mimo że jest to smaczne piwo. (6,5/10)
Micro ipka po raz kolejny – tym razem Silver Fern (alk. 3%) od Dzikiego Wschodu. Nowozelandzkie chmiele w tym przypadku ubogaciły piwo o nuty siarki… nie, wróć, to nie od chmielu. No, ale wyszło trochę siarkowo. Poza tym wyczułem białe owoce, kwiaty oraz lekką pomarańczę. Fajnie podkreślono goryczkę, co wspomaga dobrą pijalność tego wyrobu. Substancji (siły smaku) jest w tym wszystkim nie do końca wiele, ale to właśnie pijalność sprawia, że Silver Fern to dobre piwo. (6,5/10)
Skłamałbym, twierdząc, że milk stout to mój ulubiony rodzaj stouta, niemniej jednak Trace (alk. 5%) od Moon Larka to akurat milk stout, którego czuję się w obowiązku polecić. Nie jest to piwo wyraźnie gorzkie (wszak to jednak Moon Lark), niemniej jednak nie jest też słodkie, najwyżej lekko słodkawe. Laktoza dała tutaj gładki mouthfeel, udanie kontrujący lekką paloność. Trzon aromatosmaku z kolei tworzą wafelki z czekoladą oraz orzechy laskowe. Pijalnością piwo wygrywa. Bdb. (7/10)
Pośród wszystkich ipek, które ostatnimi czasy zrobiły na mnie wrażenie, nie znalazło się Hazy Discovery Tokyo (alk. 6%) od Pinty. Lekka siarka zaburzała obcowanie z piwem w wersji kegowanej, a dominujące w bukiecie nad rachitycznym mango z brzoskwinią skórkowe cytrusy nie potrafiły tego mało słodkiego, ale i niedostatecznie gorzkiego piwa wystarczająco ożywić. Miałem wrażenie, że jest to (mimo nowego chmielu Krush w składzie) to samo, co już piłem wiele razy, ale w mniej uskrzydlającej wersji. (4,5/10)
Pinta Barrel Brewing, Artezan, SzałPiw – to marki, które wyciosały piwa genialne. Cieszy mnie jednak również, że i mniej ambitne stylistycznie piwa potrafią nadal zdobyć moje najwyższe uznanie – czego przykładami winogronowy Berliner od Monsters, czy mega solidny Red Ale z Browaru Górniczo-Hutniczego.
Jeżeli uważasz moją twórczość za wartość dodaną i chcesz wesprzeć moją działalność publicystyczną, możesz postawić mi kawę:
buycoffee.to/thebeervault
buycoffee.to/thebeervault