Loading...

Stan rynku piwa niszowego w Niemczech a.D. 2024


Stan niemieckiego craftu widziany oczami osoby wizytującej sporadycznie Berlin nie odpowiada rzeczywistości w żadnym wypadku. Albo inaczej - czy liczba drapaczy chmur w Warszawie jest reprezentatywna dla liczby drapaczy chmur w pozostałej Polsce? No właśnie. Berlin to bańka, otoczona morzem bezcraftowia. Ktoś bardziej tradycyjnie usposobiony może sobie pomyśleć, że to i dobrze, wszak Niemcy to bardzo tradycyjnie podchodzący do piwa naród, więc cenią sobie swoje tradycyjne style. To z kolei pogląd człowieka okazjonalnie wizytującego Bamberg, pogląd nie odpowiadający rzeczywistości wcale a wcale, ale to temat na inną pogawędkę. Tutaj skupimy się na crafcie.


Otóż jest sobie w Dortmundzie sklep z napojami o nazwie Rudat. Swego czasu jeden z niewielu specjalistycznych sklepów z piwem w Nadrenii Westfalii, landzie o ludności równej 18 milionom oraz PKB równym Polsce. Jest to jeden z nielicznych sklepów tego typu, bo na przykład w bogatym Dusseldorfie Holy Craft Beer Store zbankrutował już kilka lat temu i nie powstało na jego miejsce nic. No, ale w tymże Rudacie lubiłem swego czasu robić zakupy, bo mieli zarówno dużo craftu, jak i sporo tradycyjnych piw z browarów nazwijmy to regionalnych, bez szerszej dystrybucji w Niemczech.

Po kilku latach przerwy ostatnio sobie do Rudata podjechałem. I tak:
  • liczba piw niesprzedawanych na skrzynki (tylko na sztuki, a więc “rodzynków”) stopniała o co najmniej połowę
  • zupełny brak tych bardziej w polskiej świadomości lotnych (no bo po prawdzie i bardziej jakościowych) niemieckich craftowych marek typu Fuerst Wiacek, Blech Brut, Frau Gruber, Camba, czy Sudden Death
  • tradycyjne piwa regionalne też mocno niedoreprezentowane, w przypadku kilku miałem wrażenie, że chcą zejść ze stanu i nie brać od danego browaru już niczego więcej
  • Freigeist na szczęście nadal obecny w sporej rozpiętości. Tak samo jak, o dziwo, Hopfenstopfer, który od wielu lat łączy pozycję pioniera “amerykańskich” piw w Niemczech z infekcjami.

No bez szału, widać, że craft jak i piwa sprowadzane z innych landów (to komunikat dla tradycjonalistów piwnych) chyba zwyżkę mają za sobą. Oznacza to gorszą dostępność ipek z jednej strony, a z drugiej koźlaków różnej maści, charakternych pilsów, wędzonek i innych rodzajów płynnego dobra. Po krótkotrwałej erze fascynacji nowym rynek piwa niszowego wszedł w Niemczech w fazę zwijania.

Fazę, której nie są świadomi okazjonalni piwni turyści w Berlinie, ale zmiany demograficzne mają określone konsekwencje i o ile dziesięć lat temu craft czy piwo niszowe (bo w Niemczech zdecydowana większość ludzi nie ma pojęcia o samym istnieniu chociażby piw wędzonych) stanowił za Odrą temat do rozpropagowania wśród młodszej klienteli, tak nowa niemiecka (?) młodzież coraz częściej jednak woli shisha bary, tak więc rozwój rynku piw niszowych został u Niemców szybko podcięty.

Sic transit gloria mundi.

Na koniec przegląd pozycji, które zakupiłem w Rudacie, uznając je za potencjalnie ciekawe.

Giesinger Erhellung - dużo zboża wchodzącego w chlebowość, trochę tankowej siarki, dyskretnie prześwitują cytrynkowe i kwiatowe nutki odchmielowe. Czysty, mega pijalny, lekko gorzki, świetny helles. (7,5/10)

Bergmann Pils - z Dortmundu, o wiele słabszy aromat niż Giesinger, trochę zboża ale i trochę owocowych nut odfermentacyjnych, poza tym trochę miodu mało goryczki i tyle tego by było. Nieświeże, źle zrobione i wodniste. Szkoda zdrowia na takie coś. (3,5/10)

Riegele Hefe Weisse - bardzo goździkowy, do tego jednak również bananowy, trochę gruszki i budyniu waniliowego; gałki muszkatołowej całkiem sporo. Lekko kwaskowy, wskutek dominacji przypraw nie ma nawet iluzji słodyczy, całkiem rześki, choć nie jest to mój ulubiony profil weizenowy. Niezłe piwo, technicznie bez zarzutów, ale nie pode mnie. (6/10)

Riegele Speziator Dunkel - zaskakująco mocno czekoladowy doppelbock. Czekolada z orzechami i suszonymi owocami, więc w sumie klasyczna czeska studentska. Chlebowość też jest. W smaku kremowe, z lekko lukrecjowym finiszem, delikatny kwasek równoważy karmelowo-suszono-owocową słodycz. No i lekka, ale jednak wyczuwalna goryczka dopełnia całości. Świetne piwo. (7,5/10)

Hopf Weißer Bock - dużo marmoladowych nut z rejonu moreli, jest też starta i odrobinę odstana gruszka, jest lekko przejrzały banan i niezbyt dużo goździka oraz trochę gałki muszkatołowej, a świeża śliwka domyka część owocową. Pełny, słodkawy, marmoladowy koźlaczek; deserowy, ale dzięki weizenowemu kwaskowi nie przymulający, wręcz ma coś rześkiego w sobie. Świetne piwo. (7,5/10)

Hopf Muospacher Bockfotz’n - nazwa dla Niemca spoza Bawarii zdecydowanie brzmi jak “koźlakowe p**dy”, no ale z pewnością nie o to chodzi. Czy bawarski to po prostu inny język? W razie czego miałem oczywiście na myśli pandy. Jakby nie było, jest to ciemny weizenbock z browaru Hopf, czyli mamy tutaj mocno skarmelizowanego banana, echo konfitury śliwkowej, trochę goździka i chyba trochę więcej gałki muszkatołowej z dodatkiem cynamonu, no i całkiem konkretne ciało. Mniej złożony od jasnego odpowiednika, a przy tym też mniej rześki. Dobre piwo, nic więcej - z zastrzeżeniem, że zdecydowanie wolę jasne weizenbocki od ciemnych. (6,5/10)

Weiherer Schwärzla - przyjemny niemiecki stout (górna fermentacja), czekoladowy, nieco lżej palony od wyspiarskich odpowiedników, no i z frankońskim twistem w postaci tła suszono-owocowego. Dobry. (6,5/10)

Augustiner Pils - helles z tego Browaru (Edelstoff) był jakiś czas temu ponoć najpopularniejszym piwem w Bawarii, a być może wciąż jest. Pilsowy odpowiednik to bardzo rześkie połączenie zbożowych nut przechodzących peryferyjnie w chlebowość z oszczędnie dozowaną chmielowoscią typu kwiatowego. Goryczka jest podkreślona lekko, wszak to południowoniemiecki pils, nie ma chamskiej trawiastości, ani nadmiernej siarki. Dobrze wchodzi, jest lekko słodkawy i po prostu taki - ot, dobry. (6,5/10)

Weiherer Zapfenduster - collab z brazylijskim Cervejaria Bamberg, wędzony stout imperialny. Ciężko się skupić na zapachu, jest tak smakowity, że trzeba się pilnować, żeby w mało kontrolowany sposób nie wychylić głębokiego hausta. Karmelowo-czekoladowa slodowość z dodatkiem suszonych owoców oraz wędlinianego dymu, w tle trochę kawy. Słodycz w stylu cukru kandyzowanego, ale nie nadmierna, paloność daje balansującego kwasku. Gładkie w odczuciu, stosunkowo pełne piwo, w finiszu wręcz wytrawne oraz gorzkie, dalekie od słodziaków. Degustacyjne, charakterne, a zarazem zaskakująco pijalne. Finiszuje palonym akcentem i przyjemną lukrecjową cierpkością. Super. (8/10)

slider 8072488665461829468

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)