Weizenbock x10
https://thebeervault.blogspot.com/2019/08/weizenbock-x10.html
Jeden z moich ulubionych gatunków piwa, jeden z najbardziej kompleksowych stylów piwnych z bogatą historią, a zarazem być może najbardziej wymagający tradycyjny styl piwny rodem z Niemiec, czyli weizenbock a.k.a. imperialna pszenica, jest niestety wyjątkowo mało popularny, nawet w swoim mateczniku. Trudny do uwarzenia, ciężki do sprzedania, nie doceniany w należytym wymiarze, egzystuje sobie gdzieś na krawędzi zaniku. O tyle dobrze, że udało mi się zakupić szereg niemieckich przedstawicieli stylu w Bochum, w getrenku Dilo, który ma bardzo rozbudowaną sekcję bawarską.
Reckendorfer Weizenbock (ekstr. 17%, alk. 7,2%) daje po zmysłach mocno przejrzałymi bananami, czy raczej papką bananową z pszenną bułką, którą karmi się dziecko, jak je boli brzuszek. Poza tym łatwo wyczuwalne są słodkie suszone owoce – rodzynki (mniej), morele (bardziej), śliwki (jeszcze bardziej) oraz daktyle (najbardziej). W smaku nie jest tak słodko, jak zapach zapowiada, aczkolwiek złożona owocowość próbuje w tym zakresie oszukać zmysły. Typowo weizenowa kwaskowość jest wprawdzie minimalna, ale starczy jej na przełamanie niezbyt wydatnej słodyczy. Nie mam zastrzeżeń – to jest świetne piwo. (7,5/10)
Zupełnie inne klimaty oferuje Grünbacher Prinzen-Bock Weisse (alk. 7%). W aromacie czuć głównie moszcz jabłkowy i przefermentowane gruszki, jak również nie do końca przyjemnego goździkowego fenola. W smaku to fenol wysuwa się na przód, łącząc się w finiszu z wyczuwalnym alkoholem. Temu piwu brakuje kompleksowości, a i bukiet, jaki dały mu drożdże, zaliczam do tych mniej przyjemnych. Nie polecam. (4/10)
Browar Autenrieder chwali się własnym gospodarstwem, a nawet własną słodownią. Własny wajcenbok (alk. 7,2%) wyszedł im z pewnością lepiej niż Grünbacherowi. Przejrzałe, lekko skarmelizowane banany trafiają w nim na moszcz jabłkowy oraz gałkowo-goździkowy przerywnik. W zapachu jest bardziej jabłkowo, a w smaku bananowo, przy czym już w aromacie można wyczuć sporą słodycz, jaką to piwo dysponuje. Zdecydowanie deserowa rzecz, mimo że jak na styl i tak jest dość rześkie. Bardzo dobre piwo. (7/10)
Ciekawie się sprawy mają w przypadku Schwarze Kuni z Brauerei Simon (alk. 7%). Rzecz jest bardzo ciemna, a ponadto można wychwycić dymne akcenty. Takowe potrafią się iluzorycznie przewijać wskutek oddziaływania specyficznych kultur drożdży w weizenach, faktem jednak jest, że w piwie, które prawdopodobnie nie ma w zasypie niczego wędzonego (choć tutaj w składzie widnieje m.in. Röstmalzbier, co może kryć w sobie coś więcej), aż tak mocnej wędzonki chyba nie wyczułem. Poza tym mamy tutaj przejrzałego banana, sporo śliwek, trochę rodzynek i ciemnych słodowych akcentów. W smaku gładkie, bananowe, wyraźnie śliwkowe, z półwytrawnym finiszem. Punkt ciężkości jest tutaj położony na słodach, wskutek czego jest to bardziej bock niż weizen, mimo specyficznej, piernikowej przyprawowości.Piwo jest smaczne, nie ma jednak oddrożdżowego bogactwa sensorycznego, którego człwowiek w tym stylu szuka. Dobre piwo, ot tyle. (6,5/10)
Jakiś czas temu bawarski Schönramer wypuścił na rynek nowość. No to mają kwestię nowych piw załatwioną na kolejne 4-5 lat. Weißbier Bock (alk. 6,8%) to w zasadzie podkręcona wersja ich jasnej pszenicy. A że jasna pszenica z Schönramera jest jednym z lepszych piw w swoim gatunku, to i w przypadku koźlaka pszenicznego nie ma rozczarowania. Piwo jest delikatnie podszyte nutą zbożową, którą można znaleźć również w lżejszym bracie, jest jeszcze bardziej estrowe, jeszcze bardziej fenolowe, no i przede wszystkim bardziej treściwe. Nuty dojrzałych jabłek, gruszek i lekkiego banana łamane są goździkiem, gałką muszkatołową i drożdżowym akcentem, słodycz w smaku równoważy drożdżowy kwasek, a piwo z jednej strony dzięki rześkim nutom i typowemu dla pszenic nagazowaniu nie jest ani trochę mulące, ale zarazem jest po koźlakowemu treściwe. Super wywar. (8/10)
Pozytywnym zaskoczeniem był Kapuziner Weissbier-Bock (alk. 7,3%). Otóż szeregowa pszenica Kapuzinera pojawia sie co i rusz w różnych knajpach w Polsce, niekoniecznie znanych z dobrego piwa. Nie jest to szczególnie dobre piwo, toteż i po weizenbocku nie spodziewałem się rewelacji. Tymczasem może i rewelacji nie ma, ale jest naprawdę całkiem nieźle. Piwo jest w głównej mierze owocowe na bananowo-jabłkową modłę, jest też wyraźnie drożdżowe, łamane nutą gałki muszkatołowej. Cieliste, miękkie, wyraźnie pikantne w finiszu, ciut zbyt cierpkie jeśli chodzi o charakter finiszu, ale sumarycznie naprawdę smaczne. (6,5/10)
Jacobator Weissbier Doppelbock z bawarskiego browaru Jacob Bodenwöhr (alk. 7,5%) to coś na wzór imperialnego dunkelweizena paulanerowego. Karmelizowane banany hojnie doprawione goździkiem i gałką muszkatołową oraz szczyptą cynamonu, mięsiste ciało balansowane całkiem solidnym kwaskiem i całkiem solidną słodyczą, czyniącą to piwo letnio-deserowym. To znaczy – zamiast jeść loda w ogródku kawiarni można wypić to piwo w ogródku knajpy, przy słonecznej, ciepłej pogodzie. Jest owiem treściwe, ale zarazem nie przyciężkawe. Mocno aromatyczne, a zarazem nie nadmiernie słodowe. Śpiewająco spełnia wszystkie wymagania, jakie mam wobec weizenbocka. Super! (8/10)
Koźlak pszeniczny w polskim wydaniu to tak rzadka rzecz, że należy się nad takowym każdorazowo pochylić. A co dopiero, kiedy pochodzi z Browaru Zakładowego. Dział Testowy #1 (ekstr. 19%, alk. 7,4%) to koźlak pszeniczny z wiśniami. No i wypadł bardzo ciekawie. Otóż połączenie wiśni i goździków dało efekt frapująco podobny do kadzidła. Zapach jest bardzo owocowy i miąższowy. W smaku z kolei ewidentne piecki mieszają się ze wspomnianym kadzidłem. Wyszło więc trochę wędzono, choć na zupełnie niekonwencjonalną modłę i bez zastosowania wędzonych składników. Piwo ma sporo ciała, ma również lekki kwasek (czyli prawilnie weizenbockowo), finisz natomiast jest lekko gorzkawy z cierpką nutą, co się bardzo dobrze komponuje z wiśniami. Szkoda, że to styl u nas tak mało popularny, szczególnie, że w tym wypadku efekt jest świetny. (7,5/10)
Z malinami w piwie łatwo przesadzić. Browar Stu Mostów jednak robi wiele rzeczy ostatnio dobrze, to i mu Raspberry Weizenbock wypalił (ekstr. 17%, alk. 6,2%). Maliny jako dodatek, goździkowo-(skórkowo)chlebowo-karmelowo-lekkoczekoladowo-bananowy wajcenbok jako podstawa. Kwasek oddrożdżowy podbito malinami, zachowując jednak proporcje konieczne ku temu, żeby piwo nie stało się rozklekotane. Co więcej, pszeniczna puszystość została zachowana, tak więc piwo mimo kwasku miękko sunie po podniebieniu. Piwo świetnie przegryzione i ogółem bardzo dobre. (7/10)
A na koniec zwycięzca zestawienia. Określenie „imperialna pszenica” doskonale pasuje do Ayinger Weizenbocka (alk. 7,1%). Wywar z prawdopodobnie najlepszego niemieckiego browaru ma wszystko to, co ma dobra pszenica (a jasna i ciemna pszenica z Ayingera są najlepsiejsze!), tyle że w formie skondensowanej. Banana, gruszkę, morelę, wanilię, oszczędną względem reszty nut dawkę gałki muszkatołowej i goździka. Wszystko na gęstej podstawie słodowej z bardzo przyjemnym, pszennym posmakiem. Piwo konkretne, soczyste, a jednak nie zamulające. Wchodzi jak masełko, a jednocześnie jest degustacyjne. Dobra, tak już zupełnie oficjalnie – Ayinger robi najlepsze pszenice na świecie. Wprawdzie większości pszenic na świecie nie piłem – jest to niewykonalne – niemniej jednak jestem pewien swojego werdyktu. Z tego prostego powodu, że nie da się robić lepszych pszenic. I tyle. (9/10)
Obrodziło w tym przeglądzie świetnymi piwami. Mam przeświadczenie, że jak już browar bierze się za tak mało popularny a jednocześnie trudny w wykonaniu stylu, to przynajmniej po części robi to z zamiłowania i mocno przykłada się do swojego dzieła. Mam również przeświadczenie, że nieważne, jak bardzo by się starał, w temacie pszenic – lekkich czy też cięższych – i tak nie dorówna Ayingerowi.
Z jednej strony "nie da się robić lepszych pszenic" i dorównać Ayingerowi nie można. Z drugiej strona ocena piwa to 9/10. Więcej odwagi przy ocenianiu proszę, po przyznaniu 10-ki nie trzeba przechodzić na emeryturę. Ziemia także nie zatrzyma się na moment ;-).
OdpowiedzUsuńKłopot w tym, że dla mnie się zatrzyma, a raczej ustawi względem tego, co kiedyś jeszcze mam nadzieję wypić ;) Dziewiątki i tak daję średnio 2x na rok, więc można je traktować w charakterze dziesiątek ;)
UsuńGdzie dostac w niemczech ayinger weizenbock? Markety ? Czy raczej specjalistyczne sklepy ?
OdpowiedzUsuńI tu i tam, Ayinger ma generalnie całkiem niezłą dystrybucję, przynajmniej w Niemczech środkowych. Jakbyś był w zachodniej części, to polecam getrenk Dilo w Bochum, mają ogromną sekcję bawarską. Aczkolwiek nie pamiętam teraz już, gdzie dokładnie mojego kupiłem.
Usuń