Sześciopak polskiego craftu 94
https://thebeervault.blogspot.com/2018/02/szesciopak-polskiego-craftu-94.html
Drugi po dłuższej przerwie sześciopak na blogu traktuje o piwach w stylach belgijskich. I to traktuje w dość zawężony sposób, bo pomijając jeden saison, pozostałe piwa to witbiery, mniej lub bardziej konwencjonalne.
Browar Zakładowy należy do tych rodzimych zakładów produkcyjnych, które rzadko kiedy nie wyrabiają 100% normy. Nie inaczej jest z Kombinatorem Saison (ekstr. 13%, alk. 5,8%) w wersji bez dodatków owocowych, który jest bardzo udanym wywarem. Cytrusy wpadające w trawę cytrynową, trochę okołobrzoskwiniowych nut, przyprawowe akcenty na przełamanie, a i można się w tym doszukać nuty wpadającej w białe grono. Rześkie, smakuje lżej niż parametry na to wskazują. Oba kciuki od góry. (7/10)
A teraz przechodzimy do witbierów, co do których doświadczenie pokazuje, że o udanego przedstawiciela w Polsce nie jest łatwo, ale Browar Zakładowy na szczęście nie rozczarował. Kombinator w wersji Witbier (ekstr. 12%, alk. 5%) ma tę delikatną piwniczną nutkę, którą bardzo lubię w piwach pszenicznych, choć trzon bukietu to przyjemne nuty skórki pomarańczy, kolendry i delikatnych cytrusów wpadających w trawę cytrynową. No i jest wzorowo rześki. Bez zastrzeżeń. (7/10)
Urodzinowe piwo katowickiej knajpy Namaste, uwarzone w ReCrafcie 5 Lat Na Szlaku (ekstr. 13%, alk. 5,3%), nie przypadnie do gustu wrogom kolendry w formie ziarnistej, bo to ona tutaj dominuje. Skórki pomarańczy też tu jednak napakowano dużo, co daje ciekawy, trochę perfumowy efekt. Dodajmy do tego wyczuwalne między wierszami chlebowe wtręty bazy słodowej i robi się intrygująco. Rzeczona baza w smaku staje się jednak problematyczna, piwo ma trochę zbyt dużo ciała, żeby sprostać oczekiwaniom człowieka, który spodziewał się po nim powiewu rześkości. Jakby pomny tego, piwowar dał piwu również podwyższoną względem gatunkowego pierwowzoru dawkę chmielu na goryczkę, co wprawdzie balansuje słodowość, ale i pogłębia wrażenie przeskalowania. I o ile w przypadku kolendry i skórki pomarańczy, większa dawka dała ciekawy efekt, to jeśli chodzi o słody i chmiel, zniwelowała pozytywne wrażenie. Nie jest to złe piwo, ale widzę tutaj sporo pola do poprawy. (5,5/10)
Nie uważam witbiera za nudny styl, który koniecznie trzeba podrasować kolejnymi dodatkami, ale Perunowi udało się taką rzecz przeprowadzić, uzyskując zadowalający efekt. Panna Dziewanna (ekstr. 13%, alk. 5,3%) żyje cytrusowymi dodatkami oraz skojarzeniami wtórnymi, jakie wywołują. Silna cytryna, kolendra, werbena, kaffir, eukaliptus – jest cytrusowo, ziołowo i bardzo rześko. Smak jest wyraźnie kwaskowy, finisz zaś skórkowo-cierpki. Dobre. (6,5/10)
Gorzej sztuczka podrasowania witbiera wyszła Bazyliszkowi. Kiwi Wita (ekstr. 12,5%, alk. 5%) z początku pachnie głównie siarką i kolendrą, kiwi nie czuć. Wraz z ogrzaniem nabiera na sile nuta lateksowa, pojawia się w końcu trochę kiwi, ale również sardynki w konserwie. Aromat jest pokopany, no i dziwią mnie te lateksowe nuty w wielu polskich piwach z pulpą. Powstaje wrażenie, jakby piwowarzy wrzucali do kadzi oprócz zawartości również opakowanie. Smakowo jest lepiej – drożdżowy kwasek oraz nutki chlebowe z jednej strony, ciut wanilii i chłodzący, omal miętowy finisz z drugiej. Trzeba przyznać, że jest rześkie, ale również nieuporządkowane. (5/10)
Tyle że właśnie – wole jednak porządnie zrobione, klasyczne witbiery. Takie jak Witbier z Browaru Mariackiego (ekstr. 12,5%, alk. 4,4%). Kolendra jest mocno podkreślona, jest cytrusik i delikatna, fajna w tym wypadku piwnica, trochę owocowych nutek w finiszu oraz tchnienie wanilii, które propsuję w pszenicznych piwach wszelkiej maści. Lekkie, aromatyczne, niesamowicie rześkie piwo. Wyśmienita sprawa. (7,5/10)
Połowę piw z chęcią bym powtórzył, a zestawienie wygrał wit z browaru restauracyjnego, pity u źródła. Nie jest to nic dziwnego, witbier najlepiej smakuje świeży, więc przy odpowiednio dopracowanej recepturze i dbałości o proces produkcyjny to browar restauracyjny ma największą szansę uzyskać najlepszy efekt. No i jest jeszcze kwestia Browaru Zakładowego, który uwarzył dwa bardzo dobre piwa. Co prawdę mówiąc było do przewidzenia na tyle, że być może nawet nie powinienem o tym wspominać.