Hurra, powstało Polskie Stowarzyszenie Browarów Rzemieślniczych!
https://thebeervault.blogspot.com/2018/01/hurra-powstao-polskie-stowarzyszenie.html
A więc stało się. Przedstawiciele 25 browarów rzemieślniczych podjęło decyzję o powstaniu stowarzyszenia branżowego. Craftowcy mają więc w końcu własną organizację lobbingową, która będzie walczyła o pozycję rodzimego craftu na rynku. Póki co, poza stroną profilową na fejsbuku mało jest konkretów, więc można się pobawić we wróżenie, jak się sprawy potoczą dalej.
Moje prognozy:
1. Niekończące się akademickie dyskusje o tym, jak zdefiniować browar rzemieślniczy i piwo rzemieślnicze, tak żeby wykluczony z definicji był browar Edi i jego wyroby. Przyjęcie ostatecznych definicji przez aklamacje w wyniku ośmiu suto zakropionych walnych zgromadzeń, połączonych ze zwiedzaniem browarów. Definicje nie będą nikogo obchodzić.
2. Liczba członków stowarzyszenia przekroczy 50 w ciągu pierwszych trzech miesięcy działalności. Z tej liczby wyłoni się 70 częściowo antagonistycznych frakcji, pogrupowanych w przeszło sto formalnych i nieformalnych sojuszy.
3. Przyjęcie uchwały o konieczności popularyzacji piwa rzemieślniczego.
4. Przyjęcie uchwały o konieczności edukacji polskiego społeczeństwa w zakresie piwa rzemieślniczego.
5. Po przyjęciu uchwał z punktów 3 i 4 uczestnicy zgromadzenia rozjadą się do domów w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, zapominając przemyśleć, jak rzeczone uchwały wcielić w życie.
6. Pierwsze poważne kłótnie i zapowiedzi opuszczenia zgromadzenia po 5 miesiącach działalności. Po dalszych trzech miesiącach dział księgowy zauważy nieśmiało, że połowa członków Stowarzyszenia nie opłaciła składek. Dwie trzecie niepłacących strzela focha i opuszcza Stowarzyszenie, utrzymując, że "czuje się wykorzystana". Reszta niepłacących taktycznie nie pojawia się na następnym walnym zgromadzeniu.
7. Propozycja łatania dziury w budżecie podwyższeniem składek dla kontraktowców. Kontraktowcy w milczeniu przyjmują decyzję, ale na następne walne przyjeżdżają reprezentanci jedynie trójki z nich. Składki nadal nie wypływają.
8. W dziewiątym miesiącu działalności zarząd podejmuje decyzję przeznaczenia środków ze składek na wygodne skórzane kanapy do siedziby Stowarzyszenia. Liczba partycypantów walnych zgromadzeń stopniała do takiej liczby, że każdy z obecnych ma jedną kanapę dla siebie. Pada zarzut niegospodarności, ale zostaje zbyty oskarżeniami o sianie defetyzmu i podkreśleniem konieczności konsolidacji w obliczu ofensywy piwnych koncernów, z których dwa zapowiadają wypuszczenie na rynek piwa jopejskiego (w tym w wersji bezalkoholowej).
9. Na pierwszy jubileusz działalności Zarząd przypomina sobie o uchwałach z punktów 3 i 4. Grzmi, "dlaczego nikt z tym jeszcze niczego nie zrobił!???!??". Pojawiają się protesty, że to Zarząd jest przecież organem wykonawczym Stowarzyszenia. Protesty zostają spacyfikowane rozdaniem partycypantom zaległych od Świąt bonów Sodexo.
10. Na walne zgromadzenie w czternastym miesiącu działalności pojawia się największa od ponad pół roku liczba delegatów. Nie pojawia się Zarząd, który w tym czasie bawi się na festiwalu craftowym w Atenach, o czym zapomniał poinformować pozostałych członków Stowarzyszenia. Zjazd kończy się popijawą. Najczęściej powtarzaną kwestią po przekroczeniu dwóch promili jest "wieeeesz, to Stowarzyszenie to jednak fajna rzecz, w ch*j potrzebna!"
11. Trzyosobowa delegacja Stowarzyszenia udaje się do Premiera Morawieckiego na rozmowy o obniżeniu akcyzy dla browarów rzemieślniczych. O dziwo uzyskują audiencję. Na pytanie, czemu z tą kwestią nie udali się do ministerstwa finansów, jeden z delegatów zdumiony odpowiada "Ale przecież pan jest ministrem finansów!" Tydzień po spotkaniu ukazują się w prasie pierwsze teksty o podwyżce akcyzy dla browarów rzemieślniczych.
12. Pozostałe środki finansowe nie pozwalają na odnowienie zniszczonych tapicerek na skórzanych kanapach w siedzibie Stowarzyszenia. Zostają przeznaczone na wydrukowanie 5000 ulotek edukacyjnych dotyczących walorów polskiego craftu. Karton z ulotkami zostaje przez emisariusza Stowarzyszenia przyniesiony na jesienną edycję Warszawskiego Festiwalu Piwa i odstawiony przy stoisku festiwalowym. Emisariusz zadowolony ze swojego wkładu w rynek craftu w Polsce idzie się upić, zapominając wyasygnować kogoś do roznoszenia ulotek.
13. W poniedziałek po WFP nieotwarty karton zabiera śmieciarka.
14. I przy okazji zabiera emisariusza, który w euforii dosłownie zalał się w trupa.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
A tak naprawdę życzę wszelkiej pomyślności! Oby zapał pierwszych dni szybko nie minął.
źródło zdjęcia: lachachara.org