W Czechach powstał nowy klasztor!
https://thebeervault.blogspot.com/2013/09/w-czechach-powsta-nowy-klasztor.html
To oczywiście żart. W Czechach to mógł powstać co najwyżej nowy burdel, ale na pewno nie klasztor. Powstał za to browar „podklasztorny” w Třebíču. Swoją drogą wydaje się nieco osobliwe, że w najbardziej po wschodnich Niemczech zateizowanym regionie świata nadal żywe jest wśród piwowarów powiedzenie „Dej Buh stesti.” Browar został otwarty w kwietniu 2012 roku przy bazylice św. Prokopa, ma roczne wybicie koło 1500 hl i jak na czeskie warunki niemal od razu zaczął z grubej rury, kiedy po krótkim czasie do oferty trafiły piwa gatunków IPA oraz amber ale. Nad procesem warzenia czuwa pilzneński piwowar Josef Krýsl. Efekty jego pracy mają różne oblicza.
Třebíč Kaplan 12° Pšeničné to hefeweizen, który sądząc po dotychczasowych reakcjach miewał spore problemy z dwumetylosiarczkiem oraz dwuacetylem, co ponoć powodowało że miał aromat kukurydzy w śmietanie. Obecnie się tych problemów wyzbyto i w browarze powstaje silnie przyprawowe piwo. Aromatem rządzi połączenie mocnego goździka ze słabszą gałką muszkatołową, jeśli zaś chodzi o owoce, to jest tutaj odrobina jabłka. Nie jest to więc typowy bawarski hefeweizen, tym bardziej że i niezbyt przyjemna kwaśnawa nuta zaznacza swoją obecność. W smaku lekko kwaskowe, bardzo wytrawne i mało aromatyczne. Takie wodniste pitu pitu, mocno rozczarowujące. (Ocena: 4,5/10)
Třebíč Cornel Red Ale (alk. 5%, ekstr. 12%) od samego startu punktuje u mnie swoim wyważeniem w aromacie. Nuty sosnowo-żywiczne wchodzące w rejony mango, zaokrąglane są karmelowymi od słodu oraz delikatną poziomką pochodzącą od estrów. W smaku już tak różowo nie jest. Ciało jest średnio pełne, goryczka mocna choć nie przesadzona, aromatyczność średnio intensywna – to wszystko brzmi tak, jakbym znalazł świetne piwo sesyjne. Jednak czegoś mi tutaj brakuje. Może delikatnej słodyczy dla balansowania goryczki? Może nieco bardziej odczuwalnej słodowości? Może miękkiego uczucia w ustach? Zamiast tego piwo jest w zejściu nieco ostre, zielone, trawiaste. Nie pije się go aż tak przyjemnie jak dałem się zasugerować po świetnym zapachu. Ma jednak potencjał, na którym warto budować. (Ocena: 6,5/10)
Třebíč Cornel India Pale Ale (alk. 5,8%, ekstr. 14%) robi zdecydowanie najlepsze wrażenie. Jako jedynym z trzech czuć w nim dwuacetyl, ale na tyle mało żeby nie przeszkadzał. Co więcej, w moim mniemaniu wzbogaca chmielowy aromat piwa elementami mlecznymi, za sprawą czego nos odbiera woń jogurtu brzoskwiniowego, okraszonego mniejszą dawką poziomek, liczi, marakuji oraz nutek żywicznych. Jest bardzo chmielowo, bardzo owocowo i bardzo gładko. Takie IPA lubię bardzo. W smaku zresztą potwierdza swoją klasę. Początkowe parę łyków nieco mnie rozczarowało nie do końca dużą siłą przebicia, ale od tego momentu wrażenie już tylko rosło – piwo jest bowiem bardzo fajnie zbalansowane, goryczka nie przytłacza, aromatyczność jest zgrabnie ułożona i nie wali pięścią w zmysły, a bardzo delikatna mleczność nieco zaokrągla smak. Wszystko tutaj gra jak powinno. Piwo w sam raz na dłuższe posiedzenia. (Ocena: 7,5/10)
Prezentacja piw z Třebíča wypadła więc nierówno, chociaż IPA to klasowy trunek, charakterystycznie po czesku zbalansowany. W sumie jeśli wyodrębnić coś takiego jak Czech IPA, to moim zdaniem nie jest to piwo chmielone żateckim, kazbekiem albo agnusem, tylko chmielone amerykańskimi odmianami, ale przy tym ładnie ułożone, nie agresywne, z delikatną nutą mleczną.