Loading...

Czego są warte polskie piwa pszeniczne?

Próbowałem sobie ostatnio przypomnieć czy, pomijając browary restauracyjne, zdarzyło mi się pić dobre polskie piwo pszeniczne. Odpowiedź jest niestety przecząca. Pamiętam, że smakował mi Faustus, którego jednak piłem dawno temu i który jest w istocie piwem niemieckim, a tak poza tym? Okocim niedobry, ale się jako piwo litewskie (warzone przez Svyturysa) i tak nie liczy, Łomża niedobra, Leżajsk niedobry, Jurajskie Pszeniczne Ciemne bardzo średnie... czas się rozprawić z resztą butelkowych pszenic obecnych na polskim rynku piwnym, z nadzieją że się jakiś rodzynek w końcu znajdzie. Zakupiłem dwie ciemne pszenice (Cornelius Ciemny Pszeniczny i Miłosław Pszeniczne) oraz trzy jasne (Ciechan Pszeniczne, Cornelius Pszeniczny i Amber Pszeniczniak), żałując, że pszenicy z Konstancina nie widziałem w sklepach od lutego, pszenic z Gościszewa od roku, natomiast Abbe Weizen w ogóle. Końcowe wnioski są dwa – ciemne polskie butelkowe pszenice są na poziomie dramatycznie niskim, natomiast jasne...

… ale, nie uprzedzając od faktów, zacząłem od ciemnych. Łudziłem się, że Jurajskie Pszeniczne Ciemne to najmniej udana polska ciemna pszenica, jest jednak dokładnie na odwrót. Refermentowane w butelce Miłosław Pszeniczne ma być według browaru ‘pełne w smaku’, czemu przeczą dość skromne parametry (11,8° ekstr., 5,5% alk.). Ponadto producent poucza, że ciemne piwo pszeniczne to po niemiecku ‘dunkel’. Drogi producencie – nie dunkel, a dunkelweizen. Wszystkim polskim producentom piwa którym wydaje się że znają niemiecki, przyznaję rację – tak, wydaje Wam się.


Piwo jest lekko mętne, o puszystej, niezbyt trwałej pianie, nieco jasne jak na ciemną pszenicę, ciemne jak na jasną. Zapach jest niezbyt wyraźny. Początkowo się ucieszyłem, że brak tutaj ziemistości charakterystycznej dla niektórych dunkelweizenów – czuć bowiem głównie banany, karmel, może lekką opiekaność, ale do tego również coś niezbyt przyjemnego, na kształt połączenia goździków i mydła. W dodatku wyczuwam nieco natrętne fuzle (alkohole wyższe). Kunsztownie uwarzone to to nie jest.

Zdecydowanie zbyt kwaskowy smak, o raczej niskiej aromatyczności, ze śladową goryczką oraz opiekanymi pozostałościami banana i nutami alkoholowymi w finiszu. Wieje nudą. Kwaskową nudą. Zamiast orzeźwiać, czyli czynić to, do czego piwa pszeniczne są stworzone, niesamowicie męczy, i to mimo kwaskowości. Naprawdę bardzo się chciałem napić w tym momencie piwa, a skończyło się na tym, że ślęczałem nad pszeniczniakiem (!), nie mogąc dopić go do końca (Ocena: 4/10).

Nic to, może płyciej odfermentowany (12,5° ekstr., 5% alk.) Cornelius Ciemny Pszeniczny będzie choć trochę lepszy. Chciałbyś, chopie! Wprawdzie wizualnie tutaj wszystko gra – brąz ukoronowany puszystą pianą – za to aromat jest nader osobliwy. Bardzo mocny diacetyl, kakao, karmel, a do tego echa banana, kawy i wanilii. Dominuje zjełczałe masło i kakao. Co to jest!? Okropieństwo.

Smak jest wodnisty, ewidentnie za bardzo kwaskowy, a zarazem dość goryczkowy jak na weizena. W trakcie picia czuć… zjełczałe masło kakaowe, i tyle. Jeśli bym jednak zechciał skonsumować zjełczałe masło kakaowe, to kupiłbym sobie masło kakaowe i pozwolił mu zjełczeć. Ale fakt, że jeśli nabrałbym ochoty na coś niemalże niepijalnego, czyli kwaskowo-gorzkie masło kakaowe w płynie, to w koszyku wylądowałby Cornelius Ciemny Pszeniczny. W sensie piwnym budzi raczej skojarzenia z mocno nieudanym, domowym dunkelem. Tragedia (Ocena: 2/10).

Tymczasowo zniechęcony do marki Cornelius, sięgnąłem po atrakcyjnie opakowanego Amber Pszeniczniaka (12,1° ekstr., 5,2% alk.). Nie tylko zresztą opakowanie jest atrakcyjne – samo piwo również punktuje wyglądem, tworząc unoszącą się nad mętno-złotym płynem gigantyczną czapę piany, która nie chce opadać. Odtąd zaczynają się schody w dół. W zapachu czuć delikatne elementy cytrusowe i goździkowe, lekką biszkoptowość, może jeszcze nieco gruszek, i tyle. Brak bananów czy ogółem, silniejszej owocowości, a jeszcze ogólniej – silniejszego aromatu jako takiego. Profil jest w porządku (syntetycznie – gruszka z goździkiem w biszkopcie), tyle że mało go.

Te wrażenie jest tylko potęgowane w trakcie picia. Przeszkadzają dwie rzeczy, a właściwie trzy – zbyt mocna kwaskowość, zbytnia wodnistość, a przy takiej wodnistości również ciut zbyt mocna goryczka. Piwo rozczarowuje na całej linii, sprawiając wręcz wrażenie gorzkiej wody z echami gruszkowo-goździkowymi. Niestety, nie jest to dobra pszenica, ani trochę (Ocena: 3,5/10).

Czas powrócić do Corneliusa, na szczęście Cornelius Pszeniczny (12,5° ekstr., 5% alk.) to całkiem pijalne jasne piwo pszeniczne, choć szału nie ma. Kolor dość ciemny, opalizujący, piana puszysta, zapach nie tylko dużo lepszy od ciemnego corneliusowego pszeniczniaka, ale również od pszenicy z Ambera. Wyraźnie biszkoptowo-bananowy, estry są tutaj mocne, wręcz ostre. Do tego delikatna gruszkowość i uaktywniające się po paru chwilach, nie nadmiernie wyraźne goździki. Niezłe.

Smak jest lekko kwaskowy, o niskiej pełni ale nie wodnisty, delikatnie goryczkowy. Biszkopty są na pierwszym planie, ciut dalej estry odczuwalne w pierwszej linii jako… estry, dopiero potem jako konkretne owoce (banany i gruszki), a trzecim, dopełniającym elementem są drożdże. Goździk obecny słabo, cytrus w zasadzie w ogóle, ale z takiej kombinacji dałoby się stworzyć coś bardzo dobrego. Tutaj niestety brakuje harmonii, zupełnie tak, jakby poszczególne elementy aromatyczne istniały obok siebie, nie tworząc zgranej całości – czego przejawem jest właśnie między innymi owa początkowo po prostu estrowa estrowość, przypominająca mi tę odizolowaną, którą miałem okazję wąchać kiedyś na kursie degustatorskim. Niemniej jednak piwo jest w porządku, szczególnie w zestawieniu z poprzednimi (Ocena: 5,5/10).

Dalej jednak czekałem na polską pszenicę w butelce, która by mi autentycznie zasmakowała. I znalazłem, Ciechan Pszeniczne (ekstr. 12,1°, alk. 4,8%) to piwo pierwszej klasy. Jest najjaśniejszym z weizenów w tym wpisie, wręcz narzuca wizualnie skojarzenia z witbierami, jest budyniowo mętne, z puszystą, choć niestety niezbyt trwałą pianą. Aromat to wyważona, wystarczająco mocna kompozycja bananowo-goździkowa, o wyraźnej słodowości, obecnych drożdżach, a nawet nutach piwnicznych oraz cytrusowych. Nareszcie!

Smak jest nieco kwaskowy z lekką, słodkawą przeciwwagą, delikatną acz wyraźną goryczką i piwniczno-cytrusowo-drożdżowym posmakiem. Lekkie ciało choć nie wodniste, drożdżowa gęstość. Nieco bardziej goździkowy niż bananowy smak, śladowo cytrusowy oraz waniliowy, a przy tym bardzo orzeźwiający. No i w końcu – bardzo dobra, rasowa polska pszenica w butelce! Światowy poziom, do tego piwa można wracać bez obaw (Ocena: 7/10).
recenzje 3526064703522281742

Prześlij komentarz

  1. Pszeniczny Ciechan był, jakieś dwa lata temu, moim pierwszym kontaktem z piwem pszenicznym. Miałem na szczęście dość oleju w głowie, by nie pić go z butelki i dobrze schłodzić, więc zrobił wyraźnie pozytywne wrażenie. Od tamtej pory co jakiś czas do niego wracam i cały czas uważam, że zachwytów nie ma, ale piwo jest jak najbardziej dobre i warte swojej ceny oraz konkurencyjne wobec niemieckich importów.

    A odnośnie Okocima - kiedyś kupując butelkę Svyturysa White uważałem to piwo za rarytas, a teraz Carlsbergowy import mijam z pogardliwą obojętnością... Aż tęsknię za czasami, gdy wszystko lepsze od koncernowego pale lagera było upragnionym zbawieniem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Im głębiej w las, tym więcej drzew', bądź 'what has been tasted cannot be untasted' ;)

      Usuń
    2. Wybaczcie, ze nie napisze o Zamojskim Pszenicznym, ale to tylko z szacunku do Was. Dla każdego kto będzie w okolicy Zamoscia, obowiązkowo zajezdza do browaru Zamosc ul. Sienkiewicza 22 i kupuje zapas pszenicznego na trzy tygodnie, bo potem traci date waznosci.
      Jak juz wrócicie do rzeczywistości po niefiltrowanym, niepasteryzowanym to odwajemnijcie mi się lepszym trunkiem od Zamojskiego Pszenicznego. Nie licze na to, ale kto wie...

      Usuń
    3. Może to trochę potrwać, bo Zamość jest daleko i nie po drodze ;) A co do wystrzałowych pszenic, to polecam Matuska Psenicne i Ayinger Brau-Weisse.

      Usuń
  2. Niestety każde moje podejście do pszenicznego Ciechana od roku kończy się wylaniem piwa do kanalizy - wciąż trafiam na skwaśniałe, choć do końca terminu "best before" jeszcze im daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co czytam powoli zaczynam wnioskować, że miałem szczęście z tym moim egzemplarzem.

      Usuń
  3. Niestety, ale Ciechan Pszeniczny to istna loteria. Szkoda, bo niektóre warki potrafią zachwycić. Co do reszty, to największym rozczarowaniem jest Cornelius Weizen Bier, który jeszcze 3 lata temu był nie do pobicia. Dzisiaj to już namiastka tamtego piwa.

    Pozdrawiam,
    http://smakpiwa.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się w większości z opinią na temat Corneliusa Pszenicznego, Corneliusa Ciemnego, ale Amberowski Pszeniczniak chyba aż taki zły nie jest. przynajmniej jak ja go piłem to był trochę ponad przecietną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytałem krytyczne opinie komentatorów nt. Ciechana na profilu bloga na FB, to miałem wrażenie że dotyczą właśnie Pszeniczniaka. Pianę ma świetną, i tyle. A szkoda, bo cenowo jest bardzo atrakcyjny.

      Usuń
  5. Zmusiłeś mnie do kupienia Ciechana Pszenicznego :).
    Po nalaniu do szkła w egzemplarzu, który kupiłem na plus należy zaliczyć niewysoką ale dość gęstą i bardzo trwałą pianę.
    Początkowo zapach jest nieprzyjemny, przypomina mokry karton, ale przyznam, że z czasem ten zapach nieco ulatuje. Poza tym jest bardzo subtelny, drożdżowy z odrobiną goździka i lekko bananowo-gruszkowym tłem.
    Smak odzwierciedla zapach, tyle, że tutaj karton jest obecny cały czas za to pszenicy jak na lekarstwo. Do tego finisz nieprzyjemnie pieprzowo-gorzki (nie goryczkowy).
    Ten egzemplarz mimo wszystko nie był tak tragiczny jak poprzednio przeze mnie próbowany, ale w dalszym ciągu tego piwa dobrą pszenicą w żadnym razie nazwać nie można. Cornelius i próbowany ostatnio Amber smakowały mi lepiej.
    Musisz dla kontrastu kupić Ciechana z innej warki. Chyba, że się poprawi co oczywiście wyjdzie wszystkim na zdrowie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, może rzeczywiście mi się jakiś wyjątkowo udany egzemplarz trafił. To jest w takim razie do powtórzenia, a w międzyczasie zawieszam swój wyrok, że "do tego piwa można wracać bez obaw" ;)

      Usuń
    2. Ja ewidentnie do Ciechana ostatnimi czasy nie mam szczęścia. Piłem 2 tygodnie temu Wybornego z nalewaka i był w smaku niesamowicie drożdżowy. Nie wiem czemu tak było, ale może to był pierwszy przedstawiciel cask conditioned "Real Lager" ;).
      Jak tak dalej pójdzie to wyjdzie na to, że jestem ogromnym przeciwnikiem Ciechana a wcale tak nie jest. Chciałbym po prostu tak jak 3-4 lata temu wypić wieczorem butelkę przyzwoitego Wybornego :).
      Wracając do pszenicy to biorąc pod uwagę takie rozbieżności w smaku zastanawiam się czy może Twój egzemplarz przypadkiem nie został uwarzony w Lwówku a nie z Ciechanowie?

      Usuń
    3. Nie wiedziałęm, że Ciechan warzy też w Lwówku. A 'cask conditioned real lager' to bardzo fajne określenie ;)

      Usuń
    4. Ciechan Pszeniczny z Lwówka to tylko moja insynuacja, która przyszła mi do głowy po tym jak zastanowiłem się na moją i innymi opiniami na temat tego piwa panującymi w Wawie i porównując ją do Twojego opisu.

      Usuń
  6. Amberowy Pszeniczniak całkiem przyzwoitym jest piwem. Piłem go w weekend, szukajc info trafilem tu, co do piany to zgodze sie za duza ale smak mi odpowiada, lekkie piwo pszeniczne

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie bardzo zgadzam się z tymi opiniami ale cóż smaki są subiektywne... Szczególnie opinia Ambera Pszeniczniaka mnie zdziwiła. To naprawdę solidne piwo pszeniczne. Na dzień dzisiejszy wg mnie najsolidniejsze w polsce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piłem w zeszłym tygodniu Ciechana Pszenicznego, którego zakupiłem w Gliwicach - to naprawdę pyszne piwo! Jest bardzo wybredny, jeśli chodzi o piwa pszeniczne, ale to zrobiło na mnie dobre wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dwa pytania:
    1. Które niemieckie piwo może uchodzić za wyznacznik jakości wśród jasnych piw pszenicznych?
    2. Czy poza wymienionymi piwami nie ma żadnego innego polskiego pszenicznego, które z czystym sumieniem polecić obcokrajowcom?
    http://polishforum.pl/discussion/35/polish-beer-tasting-club

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Z najbardziej klasycznych a jednocześnie łatwo dostępnych myślę że takim piwem jest pszenica z Weihenstephaner, ale również koncernowa trójca (Erdinger, Franziskaner, Paulaner). Z nieco trudniej dostępnych Maisel's Weisse oraz Stortebeker Bernstein Weizen, Kloster Andechs, według niektórych również Schneider Weisse (mnie osobiście Schneider rozczarował), a z rzadkich np. pszenica z browaru Zotler.
      2. Niestety nie. Ponoć dobra jest pszenica z Gościszewa, tyle że często trafia się egzemplarz skwaśniały. Tak to po dobrą polską pszenicę trzeba się wybrać do browaru restauracyjnego.

      Usuń
  10. Ciechan Pszeniczny był wyjątkowy 3 lata temu, gdy browar jeszcze był w powijakach można rzec i trudno było kupić ich wyroby. Zajmowali się wtedy jeszcze sprzedażą wysyłkową i w taki właśnie sposób nabyłem swoje pierwsze Ciechany. Pszeniczne było treściwe i wyjątkowe w smaku, poznałem wtedy smak prawdziwego piwa. A teraz? Czuję tylko za duże nagazowanie i wodnisty smak. Przykre.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)