Loading...

Sześciopak polskiego craftu 31

Wdrażam się ponownie po okresie zastoju. Nazbierało się w międzyczasie tyle sześciopaków, że chyba będę musiał strzelać seriami. Ten odcinek jest liczebnie zdominowany przez Kraftwerk.

Solidna Raduga zapodała jak to często ma w zwyczaju, solidne piwo. Apartment (ekstr. 15%, alk. 6,5%) to amalgamat sosnożywicy i marakuji wspomagany przez nutki cytrusowe, średnia pełnia, lekka słodycz, balansująca, bynajmniej nie pierwszoplanowa goryczka oraz grejpfrutowo-melonowy finisz. Bez zarzutów, wypiłbym chętnie raz jeszcze, a może nawet dwa lub trzy razy. (7/10)

Jan Olbracht Summer Ale (ekstr. 10,5%, alk. 4,2%) po liście składników zapowiada krzyżówkę amerykańskiego ejla z witbierem. No bo chmiele z Nowej Zelandii i Anglii, trawa cytrynowa, skórka pomarańczy i kolendra. Sama lektura takiej listy wstępnie orzeźwia. Tymczasem w aromacie jest sporo chleba, trochę cytrusów i wody po kwiatkach. Dopiero w smaku robi się nieco ciekawiej, jest miękkość, posmak trawy cytrynowej, inne przyprawy zaś przechodzą cichaczem niezauważone, może poza marginalną nutą skórki pomarańczy. Więc jest jednak rześko, choć ogólnie piwo nie robi wielkiego wrażenia. (6/10)

Petardą odcinka okazał się Rauch Alt (ekstr. 14%, alk. 4,8%), dzieło piwowara domowego Marka Rendchena oraz Kraftwerku. Udany jest głównie z dwóch względów. Pierwszym jest rodzaj wędzonki, która łypie ostro w stronę Bambergu, jest ognisko, masa wędlin, i umiarkowane nuty wędzonych śliwek. Drugim plusem jest to, że pomimo całej swojej wyrazistości, piwo nie zostało przewędzone, w związku z czym charakter altbiera jest wręcz podkreślony. A nie ma to jak dobrze zrobiony altbier. Nuty orzechów i karmelu świetnie się komponują z wędzonką, a lekka słodycz i lekka goryczka nawzajem się balansują. Treściwe i ułożone piwo. Chciałbym mieć coś w ten deseń dostępnego na codzień. (7,5/10)

Browning (ekstr. 14%, alk. 6%) z Kraftwerku jest wprawdzie wbrew pierwszemu skojarzeniu nie brown ale’em, a belgian ipa, ale za to jest brązowy. Słody poza daniem piwu koloru współgrającego z nazwą są obecne w postaci nut ciasteczkowych, które w smaku przechodzą w klimaty orzechowe, nieomal (ale nie do końca) czekoladowe. Ciekawy zasyp. Nachmielenie jest obecne za sprawą pokaźnej dawki trawy (to na minus) oraz brzoskwini i cytrusów (na plus). Jest też wyraźny fenol, lekka słodycz i całkiem dosadna goryczka. W smaku jest dużo lepiej niż w zapachu, w którym to drażni siarkowa nuta kojarząca się niestety z kanalizacją. Koncepcja jest ciekawa, ale nad jej wdrożeniem trzeba jeszcze trochę popracować. (5,5/10)

Dziwok (ekstr. 12,5%, alk. 4,8%) w zasadzie pachnie frapująco podobnie do Summer Ale z Jana Olbrachta, co może się łączyć w dziwny ciąg przyczynowo-skutkowy, biorąc pod uwagę, że jest to też nowe piwo uwarzone w Olbrachcie. Jest więc przede wszystkim chleb, potem woda po kwiatkach i trochę owoców. Różnicą jest mniejsza intensywność, a z drugiej strony obecność nut siarkowych. Tekstura podobnie miękka, pełnia trochę większa. No i nie ma przypraw. Generalnie trochę słabsze piwo. Ot, takie do stołu. (5,5/10)

Najgorsze na koniec. Z Redenu. No ale jak już ktoś nazywa swoje piwo Belgzebub (ekstr. 18%, alk. 7,8%), to musi się liczyć z najgorszym, wiadomo. Czy to chlor? Czy to fenol? To chlorofenol! Są brzoskwinie i banany, ale mieszanina smrodów farby plakatowej, krytego basenu z lat 90-ych i apteki jest chyba faktycznie z piekła rodem. Jest słodycz, ciało, cierpkawy finisz i pikantne nutki od chmielu, ale ogólnie siara panowie, siara. (3/10)

Dwa bardzo dobre piwa, jeden kanał. Równowaga w przyrodzie musi być.

recenzje 305578219575762790

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)