Loading...

Paulaner jako poprzeczka

Wszyscy bądź prawie wszyscy go znamy, większość lubi. Niemiecki Paulaner, ikonowy pszeniczniak, wzór dla wielu polskich piwowarów. Cóż z tego że koncerniak, skoro dopieszczony, wyważony – po prostu jakościowe, mocno pijalne piwo bez oczywistych wad. Ale jak się ma jasny pszeniczny Paulaner do innych niemieckich pszenic? Postanowiłem porównać go nie do tych równie znanych (Franziskaner, Schöfferhofer czy Erdinger), tylko do tych znanych mniej, acz cenionych na równi – nieszablonowego, bo fermentowanego za pomocą drożdży do szampana Urbanus Keller-Weizen oraz klasycznego Kloster Andechs Weissbier Hefetrüb. Zobaczmy więc, czy wysokojakościowy, choć zestandaryzowany pszeniczniak wytrzymuje porównanie.

‘Benchmark’ dla wielu jasnych pszenic, czyli jasny pszeniczny Paulaner, ma 5,5% alkoholu przy 12,5° ekstraktu bazowego. Wszystko w nim jest dopieszczone i zestandaryzowane do granic możliwości. Poczynając od etykiety, na której widnieje urokliwa scenka z przyjęcia w plenerze, poprzez klasyczny pszeniczny wygląd, czyli mętne złoto z gęstą, wystającą ponad brzeg szkła pianą, aż po aromat i smak.

Banan, goździk, guma owocowa, wanilia, drożdże i słód – archetypowy zestaw pszeniczny, bardzo przyjemny, klasyczny. Smakowo lekko kwaskowe, lżej słodkawe, z delikatną goryczką. Pełnia lekka do średniej, aromatyczność dość konkretna, miękki, owocowy smak łamany lekko ostrymi nutkami goździkowymi i goryczkowymi. Może się to niektórym wydawać nudne, ale jeśli człowiek releguje poza świadomość swoje oparte w części na niesprawiedliwych uprzedzeniach nastawienie do koncernowych masówek, otrzyma w zamian bardzo dobre piwo, które może nie jest objawieniem, ale za to jest wyzbyte wad (Ocena: 7/10).

Urbanus Keller-Weizen pochodzi ze starego browaru w Pfaffenhofen, który został założony w roku 1612, a więc wtedy, kiedy polskie marzenia o rządzeniu Moskwą nie ziściły się i nasza załoga została po długotrwałym oblężeniu wyrzucona z Kremla. Rosjanie cieszą się więc, że od czterech wieków są batożeni nie przez Polaka, lecz przez innego Rosjanina, względnie Gruzina bądź pół-Kałmuka, my za to możemy się cieszyć z 400-latki browaru warzącego bardzo nietypowego mętnego pszeniczniaka (choć po prawdzie, te 400 lat odnosi się do jednego z czterech browarów, które się połączyły w 1922 roku, tworząc obecny browar Pfaffenhofen…). Nietypowego, bowiem piwo jest fermentowane za pomocą drożdży do win musujących. Raz już co najmniej piłem podobny wynalazek, który jednak nie różnił się od bardziej standardowych pszenic – Urbanus Keller-Weizen (alk. 5,5%) za to ma wyraźne nuty pochodzące od niestandardowego szczepu drożdży użytego do fermentacji.

Aromat jest mniej wyraźny niż w Paulanerze, o odmiennym charakterze. W pierwszym momencie drożdżowo-słodowy, po chwili rozwija swój wachlarz, na którym można zaznaczyć bardzo delikatne goździki oraz osobliwą owocowość. Oprócz występującej również w niektórych pszenicach gruszki, można bowiem wyczuć dość wyraźną nutę białego wina, przy jednoczesnym braku banana.

W trakcie picia ta gruszkowo-biało winna (nie winogronowa!) owocowość nadaje w piwie pierwszy ton, przy czym całościowo jest mniej aromatyczne i bardziej wodniste od Paulanera. Smak jest lekko kwaskowy, lżej słodkawy. Piwo jest bardzo ciekawe, trzeba by jednak popracować nad siłą aromatu, jako że ma potencjał na więcej. Sumarycznie więc nie dorównuje koncerniakowi (Ocena: 6,5/10).

Kloster Andechs Weissbier Hefetrüb (alk. 5,5%) to piwo o dużej renomie, warzone w jednym z niewielu wciąż działających browarów klasztornych, należącym do opactwa św. Bonifacego w Monachium. Benedyktyni z Andechs czerpią ze swojego browaru fundusze na swoją działalność, jako że, co ciekawe, nie dostają żadnych dotacji z obowiązującego w Niemczech podatku kościelnego, zachowując tym samym finansową niezależność od państwa oraz episkopatu Niemiec. Niestety wobec prądów nowoczesności nie są chyba uodpornieni, co widać po wyglądzie wewnętrznym opactwa św. Bonifacego. Piękne freski które zdobiły ściany przed Drugą Wojną Światową i poważnym uszkodzeniem opactwa, obecnie zostały zastąpione białymi ścianami i ‘sztuką’ nowoczesną.

Skupmy się więc na meritum, a więc na piwie. Te podobnie jak Paulaner, ma wzorowy wygląd – mętny złoty, o bardzo puszystej i trwałej pianie. Z kolei aromat jest już bardziej osobliwy – jasna pszenica z klasztoru Andechs ma bowiem zapach dość ostry. Rześki, kwaskowy, mocno cytrusowy, z wyraźnymi silnymi nutami goździka. Z drugiej strony zapewniona jest równowaga w postaci miękkiej wanilii, szczypty chlebowości oraz delikatnym nutom banana i gruszki. Jest bogato, lepiej niż w ‘Pawełku’.

Smakowo kwaskowość jest silniejsza niż w zdecydowanej większości hefeweizenów, jakie piłem. W połączeniu z mocną cytrusowością sprawia, że piwo jest bardzo orzeźwiające, nawet silniejsza niż u konkurencji goryczka pasuje do tego profilu, zapewniając piwu wraz z mocnym goździkiem dodatkowego pazura. Brak filtracji tworzy iluzję pełni oraz drożdżowy posmak piwa. Ciekawy pszeniczniak, cytrusowo-goździkowo-gruszkowy, z nieco mocniejszą goryczką od ogółu. Ciut lepszy od Paulanera (Ocena: 7/10).
Urbanus Keller-Weizen 6887850818608226443

Prześlij komentarz

  1. Paulaner jako "poprzeczka" ma jeszcze inny atut, bo prócz tego, że jest to naprawdę dobry pszeniczniak to jest również łatwo dostępny. Choć muszę przyznać, że zdarzyło mi się też spotkać to piwo z małymi wadami, np. przy ostatniej lidlowej promocji kupiłem kilka butelek tego piwa po 4 zł i część z nich miała w zapach wyczuwalne aromaty rozpusszczalnikowe/acetonowe.
    Jenak dla mnie największym problemem związanym z tym piwem jest temperatura jego serwowania w wielu knajpach. Po prostu to piwo podają stanowczo za zimne. Jakoś nikt się nie zastanowi, że Paulaner to nie Żywiec nie nie trzeba maskować jego smaku niską temperaturą.

    Andechs również zrobił na mnie duże wrażenie, ale i tak najbardziej cenię sobie Maisels Weisse'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z temperaturą masz rację, nie jest to zresztą jedyny grzech polskich barmanów, którzy często nie wiedzą jak się z piwem obchodzić.

      Natomiast trójka Maiselsów zakupiona, czeka na swoją kolejkę ;)

      Usuń
  2. Jeśli nie znasz, to gorliwie polecam Erdingera Urweisse. Nie piłem w swoim życiu jakoś super wielu weizenow, może z 10, ale ten Erdinger był bodaj najlepsze, Maisel zaraz za nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, widywałem go często podczas ostatniego pobytu w Niemczech ale nie kupiłem. Trzeba będzie to nadrobić.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)