Loading...

Prosto z Orkad

Jako że należę do istot zdecydowanie ciepłolubnych i najmilsza memu sercu jest średnia temperatura ponad 30 stopni, połączona z maksymalną wilgotnością powietrza, toteż i z mojego punktu widzenia co dalej na północ od Morza Śródziemnego musiały się osiedlać coraz to większe złamasy, wygnane z fajnego klimatu na pustkowia, po których hula wiatr, niebo ma kolor ołowiu, a noszone przez większość roku futro z bobra czy innego rosomaka to smutna, śmierdząca konieczność. Oto Orkady, położone kawałek od niegościnnych, północnych wybrzeży Szkocji. Zamieszkane kolejno przez Piktów, Wikingów i Szkotów, zimne, deszczowe i ponure. Jedyną kwestią, która do mnie a propos Orkad przemawia pozytywnie, to że ten archipelag był ostoją Jakobitów, najdłużej opierającą się Londynowi. No ale jest i kolejna kwestia, mianowicie browary. Bo mimo że archipelag jest obecnie zamieszkiwany przez niewiele ponad dwadzieścia tysięcy ludzi, to swoje browary mają. Wyroby jednego z nich można dostać również w Polsce. Nie chodzi mi o Orkney Brewery, który obraca się w spektrum szeroko rozumianej wyspiarskiej tradycji piwnej, tylko o młodszy Swannay Brewery.

Zaczynam od piw lżejszych. Island Hopping (alk. 3,9%) to w uproszczeniu chmielowa Nowa Zelandia. Jasne cytrusy, lekka limonka, delikatne białe grono – jest przyjemnie. Bardzo lekkie piwo z umiarkowaną goryczką, już na granicy utlenienia, niemniej jednak nadal bardzo rześkie. Dobre. (6,5/10)

Orkney IPA chłoszcze po zmysłach cytrusami wraz ze skórką, nałożonymi na średnio pełne, trochę ciasteczkowe ciało, punktowane średnio mocną, nieco ziołową goryczką. Mega proste i bardzo smaczne piwo, udane połączenie albiońskich motywów z tymi zza Wielkiej Miedzy. (7/10)

Zaczęliśmy stonowanie, no to teraz przechodzimy do cięższego kalibru. Swannay Imperial Stout (alk. 8%) z początku wywołuje podniesienie brwi dobrym zespoleniem gorzkiej czekolady i omal wiśniowych akcentów estrowych, po chwili jednak brwi opadają do pozycji wyjściowej, no bo głębi to specjalnie nie ma, a w tle pałęta się lekki aldehyd. Fajnie wypadają figi w smaku i palono-kawowy finisz, tyle że właśnie – brakuje mu głębi. Z drugiej strony średnie ciało, a jednocześnie ukryty alkohol czynią tego RIS-a zdradliwie pijalnym. Easy drinking imperial stout, że tak się wyrażę. Gdyby nie ten aldehyd, to byłoby bardzo dobrze. (6,5/10)

Orkney Porter (alk. 9%) smakuje zupełnie inaczej niż tego oczekiwałem. Trochę karmelowo-słodkoczekoladowej podbudowy, a do tego szczodra ilość suszonych owoców, śliwek i jagód. Ma to coś z doppelbocka i portera bałtyckiego. Finisz z kolei jest oleiście czarny, palono-lukrecjowy, lekko kawowy i wytrawny, kontrujący słodycz, która jest mocniejsza w zapachu niż w smaku. To jest bardzo dobre piwo, choć spodziewałem się czegoś jeszcze lepszego. (7/10)

No dobra. Póki co trafiłem na piwa na wysokim poziomie, ale niekoniecznie uzasadniające sięgnięcie po nie głębiej w kieszeń. Spróbujmy więc na koniec ponoć najlepsze piwo browaru – Orkney Porter Arran Bere Whisky BA (alk. 10,5%). Piwo leżakowało w beczce po whisky z rzadkiej odmiany jęczmienia bere przez całe szesnaście miesięcy, i to czuć. Aromat i smak tworzą wielowątkową, a zarazem świetnie zintegrowaną całość. Oczywiście czuć bez problemu szkocką, a do tego drewno przechodzące w orzech włoski, karmel, słodką czekoladę, śliwki i figi. Beczka nie zdominowała piwa bazowego, a zamiast tego się weń wtopiła, wzbogacając je. Piwo jest słodkie i pełne, aczkolwiek daleko mu pod tym względem do masywności której oczekiwałem. Kontrę daje szorstkość, którą piwo pozostawia na języku i podniebieniu, co wydaje się być pochodną zarówno niebagatelnej zawartości alkoholu, jak również drewnianej taniczności. Bardzo dobre piwo, które z jednej strony wzbogaciło się przez beczkę, z drugiej jednak również zatraciło ciekawy finisz, którym charakteryzuje się wersja nie leżakowana. (7/10)

Browar Swannay warzy na dość wysokim poziomie. Jeśli byłby to jakiś polski craftowiec, sprzedający te piwa w cenach polskich, byłbym pewnie bardzo zadowolony. Mamy tu jednak do czynienia z browarem, za którego wyroby trzeba więcej żyłować. Czy są tego warte, to musicie ocenić już sami. Moim zdaniem nie do końca.

recenzje 2757240526336427284

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)