Loading...

Sześciopak polskiego craftu 88

Przenosimy się ponownie w rejony jasne i mocno chmielone. Sporządzając od jakiegoś czasu sześciopaki tematyczne widzę swoją drogą, że takowych piw debiutuje na rynku wciąż niemalże tyle, co wszystkich innych razem wziętych, tak więc pogłoski o rychłej śmierci mocnego chmielenia należy traktować z silnym przymrużeniem, bądź wręcz zamknięciem oka.

Prowodyr z Antybrowaru (ekstr. 15%, alk. 5,7%) penetruje obszar pokrycia się ajpy i piw belgijskich. Pachnie żywicą, ale i silną gumą balonową, brzoskwinią i biszkoptem. Mimo rozczarowującego braku podkreślonej przyprawowości piwo wyszło bardziej belgijsko niż amerykańsko. Ale właśnie – brak fenoli, które by ożywiły ten trunek, który wyszedł jak często w przypadku tego browaru nieco zawiesiście, a wskutek tego nie charakteryzuje się wysoką pijalnoscią. Średnie. (5/10)

Co jak co, ale etykiety wywarów Solipiwko z serii Nomono prezentują się na półkach sklepowych naprawdę ładnie, przyciągając uwagę niezdecydowanych. Nomono 3 (ekstr. 24,5%, alk. 9,8%) jest pod tym względem najładniejsze ze wszystkich. Szkoda że zawartość nie jest jednak lepsza. ‘Triple Rye IPA’ miała wyjść mocno chmielowo i oleiście. Drugie założenie już na gołe oko udało się zrealizować – piwo w trakcie nalewania zachowuje się może nie jak kisiel, ale prawie. Co do reszty, to króluje tutaj niestety karmel, uzupełniony o motywy ziołowe, a nawet ziemisto-drzewne, melonowe i pomarańczowe, przy czym o żadnym natłoku nut chmielowych nie ma mowy. Koniec końców jest w ustach gęsto, słodkawo, jest gorzko (choć jednak z umiarem), przede wszystkim jednak jest raczej pusto. Rozczarowałem się. (5/10)

Wandale to ci, co złupili między innymi Rzym. No i jak na pod względem stylu mocno chmielowe piwo od Kingpina, Vandal (ekstr. 16,5%, alk. 7,1%) obchodzi się z przełykiem raczej mało łupieżczo. Znaczy się, jest goryczka, ale nie aż taka mocna, jakiej się spodziewałem. Chmiele dały piwu głównie nuty cytrusowe oraz żywiczne, uzupełnione o może zbyt subtelny jałowiec, goryczka jest lekko trawiasta, a pikantność żyta egzystuje raczej z boku. Żyto dało piwu za to sporą gęstość, która logicznie współistnieje z całkiem wyraźną słodyczą i delikatnym karmelem, jak i – wydaje mi się – prześwitującym masełkiem. Rozczarowaniem jest z pewnością brak bardziej podkreślonych nut jałowca, a i w ogólnym rozrachunku piwo z czasem trochę muli. Plusem jest jego gładka tekstura. Czyli jest nieźle, ale Kingpina stać na więcej. (6/10)

Hoppy New Year 2017 (ekstr. 16,6%, alk. 7,8%) podtrzymuje tradycję mało bądź całkowicie niecytrusowych odsłon serii. Pracownia Piwa postawiła na soczyste nachmielenie – żywicę, mango, marakuję i melona. W smaku poza lekkim słodkim akcentem wyraźnie wytrawne, mocno chmielowe i wysoce pijalne. Po natłoku owocowych chmieli finisz wybrzmiewa nutą żywiczną, a ja nie mam się do czego przyczepić. (7/10)

Lekkie piwa mogą być albo rześkie i pobudzające albo wodniste i nudne. Chabrowy (ekstr. 11%, alk. 4,6%) od kontraktowca Cameleon moim zdaniem niestety za bardzo podpada pod tę drugą kategorię. Konglomerat ciasteczek, mango, ziół i cytrusów robi niemrawe wrażenie, jest zbyt mało intensywny zarówno w aromacie jak i w smaku żeby ekscytować, przy czym akurat goryczka jest dość wyraźna. Poprawnie uwarzone, ale nie porywające piwo. (5,5/10)

Kolejny Birbant. Czy Hopsbant Citra IPA (ekstr. 15,5%, alk. 6,5%) zaskoczy in plus? Teksty na etykiecie („yo”, „pijcie cool i bądźcie cool”) należy pozostawić poza nawiasem, względnie w latach 90-ych, tymczasem piwo prezentuje się początkowo całkiem nieźle. Nachmielenie jest faktycznie wyraziście cytrusowe, trochę żywiczne, pomarańczowe, herbaciane, z nutką albedo. Są też ciasteczka, no i niestety trochę nut przypominających ropę naftową, co w tym wypadku nie wydaje się być kwestią chmielu, jak i zielonej cebulki, co już jednak trzeba przypisać lupulinie. Jest dość intensywne, ale niezbyt rześkie, a przez wymienione wyżej mankamenty dodatkowo męczące. Średnio to wyszło. (5/10)

Z obronną ręką z zestawienia wyszła w zasadzie tylko Pracownia Piwa, i to mimo obecności tuzów pokroju Solipiwko, Kingpina czy Cameleona. A szkoda.

recenzje 2493579640163655731

Prześlij komentarz

  1. Zadyszka polskiego kraftu dość mocno widoczna i to nie tylko na tym przykładzie(przykładach).

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)