Loading...

Pożegnanie polskiego lata

Co jak co, ale lato nas w tym roku nie rozpieściło, zimna jego mać. Ciepłoluby jak ja łakną tej pory roku żeby podładować baterie, a tymczasem ten sierpień to był jakiś dramat. Wskutek tego większość piw lekkich uwarzonych przez polskich rzemieślników i wypuszczonych na rynek w tym miesiącu można było pić w kurtce, no, ewentualnie w krótkich rękawkach, ale za to pod parasolem. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby powspominać za pomocą tych właśnie piw lato, którego nie było, a które na dobre zawitało dopiero wraz z wrześniem i niedawno pożegnało się z nami chyba na dobre. Tak więc...

Groninger był jak na Rocha piwem średnio udanym. Smacznym, owszem, ale ten browar stać na więcej. Kropką nad i jest w tym przypadku Groninger z dodatkiem kwiatów bzu. O matko, jak to piwo fajnie pachnie bzem. W smaku dalej bez dominuje, ale finisz z kolei jest już mocno kolendrowy, przyprawowy. Miękkie i rześkie piwo, faktycznie w sam raz na lato. (7/10)

Przykro mi jest, kiedy w szkle przede mną ląduje piwo tak wadliwe, że aż skopane, a w dodatku jest to piwo z browaru, do którego żywię sympatię. No ale trudno, u mnie nie ma zmiłuj. Chill Out od eksperymentatorów z Beer Bros (ekstr. 11,5%, alk. 3,9%) okazało się siarkowo-cytrusowym piwem z dominantą w postaci nut świeżych wymiocin. Obrazowo – jak kac smoka wawelskiego w gaju cytrusowym. No nie, takiego czegoś się nie spodziewałem. Dla równowagi – miałem u siebie w knajpie na kranie Hippie IPA i było bardzo dobre. (3/10)

Ciekawą propozycję w omawianym segmencie piw ma Browar Zakładowy. Sesyjna IPA o nazwie Fajrant (ekstr. 11%, alk. 4,2%) jest lekka, rześka, mocno gorzka i zdominowana przez nuty grejpfrutowe – zarówno w postaci miąższu jak i skórki. Proste piwo, działa jak powinno. Smak sam w sobie intensywnością nie grzeszy, ale jest smaczne. (6,5/10)

Wzorowym piwem w segmencie lekkim popisał się Artezan. 4 Latka (ekstr. 11%, alk. 4,5%) w pełni spełniło moje oczekiwania. Jest piwem zwiewnie lekkim, bardzo rześkim, z cytrusowymi nutami górującymi nad tropikalno-owocowymi, a ponadto charakteryzuje się świetnym balansem. Czyli goryczka jest podkreślona, ale z umiarem. Na domiar dobrego smakowało tak świeżo, że niemalże jak z tanka. Taka ananasowo-melonowo-cytrusowa, świeża mieszanka to idealne piwo na co dzień. Ekstra. (8/10)

Następnym letnim piwem Artezana jest Zagraniczne, o takich samych parametrach co 4 Latka. Ponownie atutem piwa jest lekkość i rześkość, ponownie jasne słody służą jedynie za nośnik nut chmielowych. Te ostatnie ponownie plasują się zdecydowanie po cytrusowej, skórkowo-miąższowej stronie mocy (limonka, grejpfrut, może mandarynka) i ponownie tylko delikatnie (ale chyba jeszcze bardziej delikatnie) muskają terytoria tropikalne. Kulminuje to w mocnej, cytrusowej goryczce, która jednak jest trochę zbyt zalegająca. Tak czy owak świetne piwo, tyle tylko że ciut gorsze od 4 Latek. (7,5/10)

Nepomucen nie boi się piwowarskiej klasyki. Bitter Scottish Ale ma swoje plusy i minusy. Minusem są trawiasty finisz i delikatne posmaki kartonowe. Plusem są pijalność oraz zasyp, skutkujący nutami karmelu, orzechów, delikatnej słodkiej czekolady oraz subtelnego toffi. Wyszło to nieźle, choć nie jest to piwo, do którego bym powrócił. (6/10)

Kolejnym lekkim piwem ze stajni Nepomucen jest Milo (ekstr. 12,4%, alk. 4,8%). Nigdy nie mówię nie dobremu hefeweizenowi, a Milo to jest w zasadzie dobry hefeweizen. Trochę mało owocowy wprawdzie (rzekłbym przy tym, że nawet bardziej w stronę jabłka niż banana), śladowo goździkowy, lekko karmelowy w jasny sposób. Trochę zawiesisty, czyli nie do końca rześki, ale smaczny. (6,5/10)

W ramach Kuźni Piwowarów uwarzono w piotrkowskim Janie Olbrachcie Fruit Ale (ekstr. 12,5%, alk. 4,2%), doprawiony nie tylko nowofalowymi chmielami, ale również laktozą oraz truskawkami. Nowofalowe chmiele, laktoza i truskawki? Na poziomie koncepcji budzi to skojarzenia z Omnipollo, no ale niestety, to zupełnie nie ta liga. Zacznijmy od tego, że siarczana klątwa Jana Olbrachta i tutaj zaznaczyła swoją obecność, chociaż niekoniecznie w stopniu negatywnie ważącym na całości. Są w tym piwie wyczuwalne truskawki, są i żółte odchmielowe owoce (miałem skojarzenia z marakują), natomiast aromat nie jest zbyt intensywny, laktozowa śliskość jest obecna tylko szczątkowo, a nieco chropowata goryczka jest nieadekwatna wobec reszty. Tak więc pomysł fajny, ale wykonanie wykazuje braki. (5,5/10)

American Pale Ale raczej z zasady jest piwem sesyjnym, nie wiem więc, po co Piwowarownia podtytułowała swoje Hop Session (ekstr. 12%, alk. 4,6%) słowami „session APA”. No cóż. Jest tutaj nutka żywicznego cytrusa, jest wytrawna ale nie nadmiernie mocna goryczka, ale trzon piwa tworzy karmelowa cukrowość, nierównoważona właściwie niczym. Lepiej to piwo wypadło niż za siarczanym pierwszym razem, ale to wciąż o wiele za mało. To piwo jest tak sesyjne jak ongiś moja pierwsza sesja na studiach. Siedziałem nad nią, ale bez przyjemności. (4/10)

W klasyczny sposób próbuje nas orzeźwić AleBrowar. Klasyczny, angielski sposób. Serię piw Ortodox rozpoczęto niezwykle udanym stoutem, po czym przyszła kolej na rozczarowujące milda oraz angielską ipę. Pale Ale (alk. 4,2%) niestety nie przynosi zwrotu akcji. Mój egzemplarz cechował się wyraźną nutą drożdży, dość intensywnym, estrowo-owocowym aromatem i delikatnie ciasteczkową bazą. Piwo jest faktycznie lekkie, ma przy tym wyrazistą goryczkę nie do końca balansowaną słodkimi nutami, ale zarazem za bardzo dają się we znaki nuty drożdży, i to aż po finisz. W dodatku punkt ciężkości w miejscu czerwono-owocowych nut jest wprawdzie poprawny technicznie, ale mi po prostu nie odpowiada. Średnio to wyszło moim zdaniem. (5/10)

Orzeźwić się można również stoutem, byle był on wytrawny. Dry Coola (ekstr. 12,5%, alk. 4,5%), debiutancki strzał rzemieślnika Browars okazał się być strzałem celnym. Jest tu sporo paloności i gorzkiej czekolady, przy jednoczesnym wycofaniu chmieli w tło. Mimo stosunkowo płytkiego odfermentowania jest to faktycznie wytrawne w odbiorze, lekko kwaskowe piwo, które wydaje się nie mieć ani grama słodyczy, przez co w tym aspekcie skojarzyło mi się z dry stoutami Kernela. Wraz z ogrzaniem wychodzi delikatna kawa, a w finiszu pojawiają się subtelne nutki białych cytrusów. Proste, pijalne piwo. Oba kciuki w górę. (7/10)

Lato Czeka w chrząstawskiej Widawie. Czeka tak bardzo, że zdążyło nasiąknąć nutami zielonych cytrusów i nafty. Piwo jest lekkie, rześkie, wytrawne, z może nieco jednak przeholowaną goryczką. Jest dobrze. (6,5/10)

Co tu robi Koguto (ekstr. 16%, alk. 6,5%) przy takich parametrach? Przecież to jest mocne piwo? Przekornie umieściłem je jednak w przeglądzie letnich orzeźwiaczy, bo właśnie na przekór swoim parametrom to dzieło Pracowni Piwa jest właśnie moim zdaniem letnim orzeźwiaczem. Rzecz w tym, że jest to witbier z dodatkiem truskawek, laktozy i wanilii. Tę ostatnią czuć mniej więcej na poziomie występującym w niektórych hefeweizenach, a więc nie do końca mocno. Mleczność laktozy z kolei wraz z jej gładkością idealnie komplementuje wyraźną acz nienachalną truskawkę, dzięki czemu to w gruncie rzeczy trochę gęstawe piwo jest gładkie, a zarazem owocowe i rześkie właśnie. Mocy tego wywaru kompletnie nie czuć. Nawet dość mocna goryczka mi do tej kompilacji pasuje jak ulał. Super sprawa, najlepsze piwo Pracowni od dłuższego czasu. (8/10)

Profesja na ratunek przed upałami wysłała Ratownika (ekstr. 12%, alk. 5,1%), którego remedium na w dużej mierze nieobecne wysokie temperatury w sierpniu była oszczędna dawka żywicy i hojna dawka cytrusów. Jak do tej układanki dodamy subtelny kwiat bzu, to otrzymujemy piwo, które w aromacie zdradza podobieństwo do niektórych wyrobów szkockich Williams Brothers. Słód przebija się w formie trochę chlebowej, goryczka pozostaje na umiarkowanym poziomie, a dodatkowo orzeźwia drożdżowy kwasek, którego w tym piwie nie brakuje. Jest dobrze. (6,5/10)

Hey Now Witbier (ekstr. 11%, alk. 4,5%) to kolejna wariacja na kanwie jednego z najpopularniejszych piw Pracowni Piwa. Efekt jest faktycznie rześki, przyjemnie kolendrowo-przyprawowy, lekko drożdżowy i tylko muśnięty chmielem. Niby fajnie, lekko, ale jednak w smaku trochę pusto. Zbyt wodniste żeby mogło zachwycić, ale jako piwo użytkowe daje radę. (5,5/10)


Session IPA chmielona australijskim Vic Secret wyszła AleBrowarowi niezbyt sesyjnie. Roo Ride (ekstr. 9%, alk. 3,1%) pachnie zielono – kiwi, melonem, delikatnie również ananasem i żółtym cytrusem. W smaku jest lekkie, gorzkie aż po wykręcenie gardła i delikatnie drożdżowe w zejściu. Przy tak niskich parametrach 40 IBU goryczki uzyskanej z mało pod tym względem finezyjnej odmiany chmielu to próba zabójstwa. Odrobinę cięższe piwa jak 5 am Saint potrafią przy 25 IBU być mocno gorzkie. Tutaj czuję się jakbym rozgryzł kilka pestek grejpfruta i gorycz nie chciała opuścić gardło – jest bowiem maksymalnie zalegająca. Pije się je faktycznie szybko, bo z każdym kolejnym łykiem człowiek próbuje zmyć goryczkę, co efekt ma rzecz jasna odwrotny i gardło zalewają jej kolejne warstwy. Zupełnie jak próba wyjścia z bagna poprzez szamotanie się w nim. Nie, to nie jest absolutnie przyjemne piwo, przechmielono je. (4/10)

Po Art 9 Oatmeal Hoptart (ekstr. 9%, alk. 3,7%) spodziewałem się wiele, ale moje oczekiwania zostały przebite. Mateuszowi z Browaru Stu Mostów udało się stworzyć sam cymes – piwo, które pachnie tak soczyście brzoskwinią jak chyba żadne które do tej pory piłem, no i ta brzoskwinia jest tutaj mistrzowsko sparowana z cytrynowymi oraz mlecznymi nutami lactobacillusów. Podkreślona goryczka równoważy umiarkowany kwasek, a piwo znika ze szkła szybciej niż Lucky Luke wyciąga swój rewolwer. Świetna rzecz. (7,5/10)

Mastermind Wąsosza, Marcin Ostajewski, niedawno wystartował z autorskim projektem o nazwie Whisker. Pierwsze dwa dzieła są tyleż lekkie co eksperymentalne. Są to bowiem sour milk saisony z dodatkiem hibiskusa oraz odpowiednio czerwonej porzeczki bądź wiśni. Zakwaszony lactobacillusem, wygładzony laktozą saison, plus kwiatki oraz owoce? Nawet w okresie piwnych udziwnień, który objął polski rynek craftu taka kombinacja powoduje uniesienie brwi w zdziwieniu. Whisker A1 (ekstr. 10%, alk. 3,8%), czyli ten wiśniowy, ma aromat, w którym wiśnia przeplata się z hibiskusową herbatą, a ogólne wrażenie tym samym jest tyleż owocowe, co herbaciane. W smaku faktycznie udało się uzyskać zbalansowane połączenie mlecznego kwasku i laktozowej gładkości, a umiarkowana kwaśność wespół z natłokiem czerwonych, głównie owocowych nut, każe umysłowi łączyć to piwo z ejlami z Flandrii, od których jest wprawdzie mniej złożone, ale i bardziej sesyjne.

Whisker A2 jest tym samym piwem, tyle że zamiast wiśni wylądowała w nim czerwona porzeczka. Jest ona ostrawa, krzakowa, kłująca – ciekawsza niż wiśnia w pierwszym. No i uzupełniona o nuty kojarzące się z malinami. Z drugiej strony, mimo że hibiskus nadal jest odpowiedzialny za specyficzną herbacianość aromatu, to jednak w moim odczuciu całość idzie bardziej w kierunku cukierków niż herbaty. Również smak wydaje się być delikatnie mniej kwaskowy, a zarazem ciut bardziej słodki. Generalnie obydwa piwa są dobre, więc oceniam na 6,5/10. Warto je spróbować, między innymi ze względu na walory poznawcze.

Wpis zakończę Artezanem, którego Lipiec (alk. 5%) ponoć odstrasza część klienteli nazwą sugerującą przedatowanie. U mnie zszedł jednak dobrze. Dodane skórki pomarańczy nadają w nim ton, do czego dochodzą nutki żółtych owoców (banany przede wszystkim), ledwo uchwytna korzenność i nie mącąca specjalnie odbioru nutka mydlana. Piwo jest lekkie i rześkie, wzorowo gasi pragnienie i wprawdzie charakterem jest bardziej zbliżone do belgijskiego blonda niż do bardziej zadziornego saisona, ale niezbyt mnie to obchodzi. (7/10)

I tak się właśnie skończyło polskie lato. Były oczekiwania względem niego, zaczęło się fajnie, by potem zniżkować i okazać się sumarycznie zbyt krótkim i zbyt zimnym. Lato na jedną trzecią, tak je chyba zapamiętam.
recenzje 4683033679943554408

Prześlij komentarz

  1. Witam,
    Browars nie jest browarem kontraktowym. Co do reszty to podzielam opinię. To ich pierwsze piwo więc tym większy szacun, że na rozruchu takie coś wychodzi

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)