Loading...

Rok 2015 w polskim crafcie. Wnioski.

Ubiegłoroczny wpis prorokujący odnotował sporo wyświetleń, przy czym częściowo zapewne dzięki aurze skandalu jaka mu towarzyszyła. Czy podobnie będzie z podsumowaniem AD 2015, czas pokaże. Tak jak w zeszłym roku, pochylę się nad kondycją poszczególnych inicjatyw warzących. Stwierdziłem, że tym razem nie będę się skupiał na prorokowaniu przyszłości polskich inicjatyw piwowarskich, tylko subiektywnie podsumuję ich działalność w roku minionym, starając się na tym poprzestać. I pogrupuję je, jako że segregacja daje mi poczucie władzy. Nie wszyscy zostaną w tekście wymienieni, bo nie wszystkich próbowałem albo próbowałem za mało żeby sobie na tej podstawie wyrobić opinię. Taki urok skokowego rozwoju tego segmentu rynku, że zarówno portfel jak i wątroba nie potrafią się wykazać większą kompatybilnością z rozwojem wydarzeń.

Solidni
Najfajniej by było gdyby wszystkie polskie browary mogły się znaleźć w tej grupie, a tymczasem takich podmiotów warzących jest u nas zaledwie garstka. Są to browary, w przypadku których ryzyko wtopy jest małe. Browary, które konsekwentnie budują swoją markę na jakości swoich wyrobów.

Artezan miewał w przeszłości wpadki. W tym roku za takową uznaję tylko Jesień Średniowiecza serwowaną na Silesii. Wpadkę blednącą jednak w natłoku bardzo dobrych piw, wśród których były i wybitne (Samiec Alfa BA) bądź ocierające się o wybitność (Too Young To Be Herod). Brakowało nie tylko piw ewidentnie słabych, nawet średnich było tyle co kot napłakał.

Także Pracownia Piwa kroczy pewną ścieżką wysokiej jakości. Nie o wszystkim co wyszło w tym roku napisałem w superlatywach, miałem przez pewien czas wrażenie że adaptacja do nowej warzelni nie szła do końca gładko, ale większość piw z tej stajni nadal zasługuje na oba kciuki w górę.

Zarówno Kingpin jak i Solipiwko dali się poznać jako inicjatywy które zamiast wydawniczej biegunki stawiają na dopracowane piwa i dopracowanie piw, ze szczególnym uwzględnieniem tego drugiego. Większość piw była bardzo udana, a nawet jeśli były zauważalne braki, to niwelowano je następnymi warkami. A o to chodzi w solidności.

Dopracowanie piw wzięła sobie do serca również inicjatywa Trzech Kumpli, wskutek czego, po krótkim, niemrawym starcie, marka ta stałą się gwarantem portfolio, po które można sięgać niemalże w ciemno. Również pod względem następnych warek piw które debiutowały wcześniej. Oby tak dalej.


Ciepło-zimni
Browary, które potrafiły zachwycić, po to żeby chwilę później srogo rozczarować. Nieprzewidywalne, ale z całą pewnością nie złe, skoro potrafią jednak przenieść wymagającego piwosza w błogi stan.

AleBrowar potrafił zaczarować na koniec roku nową odsłoną Saint No More, by wcześniej rozczarować Orthodox English IPA. Po dobrej stronie były takie piwa jak Last Cut czy Hard Bride, po złej niektóre warki Rowing Jacka. Ciepło-zimno, choć względem roku 2014 była odczuwalna poprawa.

Bednary, Widawa i Jan Olbracht Rzemieślniczy mają jedną wspólną cechę. Ich piwa albo były bardzo fajne albo niedobre. Rzadko kiedy średnie. Z jednej strony niektóre piwa z serii Piotrek z Bagien (Smoked Stout albo Brown IPA chociażby), leżakowane w beczkach i zakażone piwa z Widawy czy Kostamera, Polish Stout i Sweet Boy z Bednar. Z drugiej strony inne piwa z serii Piotrek z Bagien (American Amber Ale czy Pumpkin Ale), Aby Do Wiosny i White Kiwi z Widawy albo Smoked Pale Ale i Kakarrotto vs. Simcoe z Bednar. Trudno obok tych inicjatyw przejść obojętnie. Można się zachwycić, można się naciąć. I zmian na horyzoncie póki co nie widać.

To samo tyczy się Podgórza, przy czym jasną gwiazdą świecą firmowane tą marką lekkie i sesyjne piwa pokroju Qltinoidu czy rewelacyjnej Sheldonady. Z ciut cięższymi piwami bywa różnie, z wyjątkiem porteru 652 m n.p.m.

Brokreacja i Dukla mają ciekawe wzornictwo etykiet, tak że zawsze częściowo to oczy sięgają po butelkę danego specyfiku na sklepowej półce, a jednocześnie nie do końca wiadomo co się po danym piwie spodziewać. Po nierównym starcie widać jednak poprawę w przypadku i jednych i drugich, więc być może wykrystalizują się z nich solidne marki w następnym roku.

Faktoria była jednym z moich koników roku 2014. W 2015 mało o nich było słychać. Z jednej strony ukazało się jedno z ich najsłabszych piw (Gold Rush), z drugiej najlepsze (Geronimo). Na obecną chwilę sprawiają wrażenie inicjatywy wygaszonej. Szkoda.

Świętochłowicki Reden cierpi na biegunkę wydawniczą, a efekty bywają skrajnie różne. Ogółem jednak wydaje się, że browar powinien skoncentrować się na prostych i lekkich piwach w rodzaju Polskiej Pszenicy czy Hamerykańskiego Lagera, które im najlepiej wychodzą. W momencie kiedy zaczynają kombinować, efekt często jest rozklekotany.

Hajer nie potrafił mnie przekonać aż do swojego ostatniego piwa tego roku czyli Bajzlu, w którym z kolei wszystko moim zdaniem było na miejscu. Czas pokaże czy był to pozytywny wypadek przy pracy czy zapowiedź formy na rok 2015.

Piwne Podziemie warzyło dużo, sporo też eksperymentowało. Myślałem że będzie to jedna z głównych gwiazd 2015 roku, tymczasem mało które piwo mnie w pełni przekonało. Z drugiej strony, nie było w zasadzie piwa ewidentnie słabego. Tyle tylko że poziom Hops, Death & Taxes z zeszłego roku nie został osiągnięty.

Browar Jana miał obiecujący start, szczególnie porter Pafulon im się udał. Po czym jednak przeprowadzono kilka niekoniecznie udanych kooperacji i podejrzewam, że browar docelowo ma sie skupić na użyczaniu mocy kontraktowcom. Już za niedługo okaże się czy moje przeczucia są zasadne.

Po udanym roku 2014 Browar Na Jurze rozpoczął 2015 świetnym Porterem Bałtyckim i zakończył między innymi bardzo smacznym, fantastycznie rześkim Kwasem Pruskim, po drodze jednak rozczarował Koźlakiem i zastanowił wymierzonymi w damską klientelę piwami owocowymi. Wyrazistości im jednak nie sposób odmówić.


Eksperymentatorzy
Browary których głównym wyznacznikiem jest nie tyle jakość (ta potrafi być albo lepsza albo gorsza), ale eksperymentatorskie podejście do tematyki warzenia. Przełamywanie barier i wyznaczanie trendów.

Programowa wrogość wobec kategorii BJCP oraz nieograniczona fantazja w dobieraniu składników wyznacza naturę Beer Bros. Fenegryka Ale to jeden z najbardziej osobliwych wywarów roku minionego. W pełni przekonująco wypadł moim zdaniem jedynie Hippie IPA, przy czym nie piłem jeszcze wszystkich ich piw. Niemniej jednak jako twór wysoce oryginalny mają swoje miejsce na polskim rynku.

Bazyliszek w końcu wyszedł poza Warszawę i przeprowadza swoje eksperymenty na żywca na podniebieniach polskich piwoszy jak kraj długi i szeroki. Wychodzi to różnie, dość powiedzieć że najbardziej mi smakowało dotychczas jedno z niewielu ich 'zwyczajnych' piw, poczciwy witbier Jasna Cholera. Ale z drugiej strony zbyt mało ich piw wypiłem, żeby mój głos w tej sprawie mógł być traktowany jako miarodajny.

Hopium ma oryginalny image i oryginalne pomysły na piwo. No bo dajmy na to biały RIS? Niestety, w parze z pomysłami nie idzie jakość. Dotychczas nie przekonało mnie ani jedno piwo pod tą marką, a ciekawe pomysły muszą być jednak umiejętnie wcielone życie, żeby zaskoczyć na dobre.

Weterani nie rozczarowali na pewno pod jednym względem - byli na polskim rynku pionierami i pionierami pozostaną. AIPA bezglutenowa, lager z kawą, berliner weisse, california common, lichtenhainer, ciemne berliner weisse, koźlak orkiszowy - to niektóre z absolutnych nowości gatunkowych które zadebiutowały na rodzimym rynku dzięki panom tworzącym projekt PINTA. Więcej, jak Pinta uwarzyła 'zwyczajną', bardzo dobrą black ajpę Hopus Pokus, to łapałem się na myśli, że to wręcz nie do pomyślenia, takie zwyczajne piwo. Z jakością bywało od sasa do lasa, przy czym piwa takie jak wspomniany Hopus, Modern Drinking czy fantastyczny Król Lata pokazują, że z Pintą nadal trzeba się liczyć.

Piwoteka to jedna ze szpicy polskiej piwowarskiej awangardy. Piwo ze śledziem, gottlandsdricka, dyniowe gose, czy 'sushi IPA' Mawashi Geri to jedne z najbardziej oryginalnych pozycji na polskim rynku. Z jakością bywało różnie, zdarzyło się po drodze kilka mocnych wpadek, ale średni poziom wraz z czasem ulegał wzrostowi, a do wypicia takich pozycji jak Kapral Brown, Zacny Zalcmann czy Zośka Straszybotka nie trzeba mnie dwa razy namawiać.

SzałPiw rozszalał się na dobre serią owocowych kwasów, wypuszczonych w drugiej połowie 2015. Nie wszystkie mnie wprawdzie przekonały, ale trzeba powiedzieć że Szałowie tym sposobem znaleźli przynajmniej częściowo swoją niszę. No i coraz bardziej zbliżają się do pierwotnych założeń belgijskiego profilu inicjatywy, czemu w sukurs przychodzi chociażby świetny quadrupel Buba Fest.


Wzrastające nowalijki
Kategoria przyszłościowa. Obejmuje ubiegłorocznych debiutantów, którzy albo zaczęli od razu z wysokiego pułapu albo po serii wpadek ten pułap osiągnęły. W związku z tym skupiają na sobie nadzieję na rok przyszły.

Nepomucen dał się poznać jako producent bardzo udanych piw w segmencie lekkim, sesyjnym. American Wheat czy Grodzisz są tego świetnym przykładem, a nawet Black IPA wyszła lżejsza niż u krajowej konkurencji, a zarazem wstrzeliła się w czołówkę stylu. Browar w bardzo udany sposób stawia na pijalność swoich wyrobów. A, i robią świetny chleb.

Po niemrawym starcie Profesja opanowała profesję i pokazała takimi piwami jak Ogrodnik, Przekupka czy Marynarz, że nie tylko mają piękne wzornictwo etykiet, ale że są być może na drodze do zajęcia miejsca wśród polskiej czołówki.

Szpunt to typowe brzydkie kaczątko. Po okropnych pierwszych piwach, wraz ze zmianą oprawy graficznej etykiet zaczęto mocno zwyżkować jakościowo. Jeśli Night Wolf i Nigami są zapowiedzią formy w nadchodzącym roku, to jest się na co cieszyć.

Fabrica Rara początkowo nie wypadła w moich oczach przekonująco, ale Smoczymi Oczami mnie kupili. Być może do umiejętnego łączenia piwa z herbatą trzeba dochodzić powoli. Jeśli tak, i jeśli uda się uzyskać jakość wspomnianych Oczy w innych piwach, to Fabrica ma szanse sporo zawojować.

Niejako ostatnim rzutem na taśmę rok 2015 zaliczył podwójnym debiutem kontraktowiec Hopkins. Taka dobra AIPA jak Lśnienie już dawno w Polsce nie powstała, więc lokuję w Hopkinsie swoje nadzieje na nadchodzący rok.

Fabryka Piwa wyróżnia się pięknymi etykietami. Poza tym w minionym roku pokazała jak świetnie potrafi uwarzyć FES-a i wypuścić udanego koźlaka, a zdrugiej jak zmaścić AIPA i przymulić american wheatem. Wylądowaliby w kategorii ciepło-zimnych, ale uwarzone pod koniec roku łagodne, ale bardzo sesyjne NZ pale ale sprawiły że spojrzałem na nich warunkowo bardziej życzliwym okiem.

Prócz tego w minionym roku zadebiutowało kilka inicjatyw które mają szansę co nieco namieszać w 2015, ale jest póki co zbyt wcześnie żeby wyrokować. Wyróżniłbym Warsztat Piwowarski, którego Pierwsza Warka zawiera w sobie wszystko czego człowiek oczekuje po APA, Deer Bear, którego debiutancka AIPA, z początku nieco szorstka, w grudniu już się ułożyła i smakowała bardzo dobrze, nie tracąc nic ze swojej rześkości, oraz Tattooed Beer z jego bardzo udanym Beach Girl.


Zatarcie
Browary, które po udanym roku 2014 albo zatraciły impet albo podupadły jakościowo.

Kormoran przyjął w roku 2015 postawę wyczekującą, choć nie wiadomo z jakiego powodu. Szczególnie biorąc pod uwagę, że browar zakończył rok poprzedni z renomą utalentowanego craftowca i dopracowaną serią Podróże Kormorana na koncie. W tym roku panowała posucha i wprawdzie dopracowywanie istniejących piw to imperatyw, ale niemalże całkowity brak wartych wzmianki nowości to jednak recepta na utonięcie na rynku.

Wąsosz miał szansę stanowić pomost między rynkiem regionalsów a craftowców, ale postanowił być głównie platformą dla kontraktowców i raczyć klientów takimi nowościami jak piwo z sokiem. Browar chyba na dobre przespał swój moment żeby na dobre zaistnieć.

Browar Stu Mostów debiutował jak burza - zaraz po starcie umieściłbym ich wśród pięciu najlepszych polskich browarów. Początek 2015 roku był udany - do Weizenbocka i Nigredo nie miałem się jak doczepić, później jednak nie potrafili mnie przekonać niczym nowym, a ze stabilnością warek bywało różnie. Potencjał jest, więc mam mocną nadzieję że złapią zakręt w roku następnym.

Birbant był jedną z moich nadziei na miniony rok. Nadzieją, która mnie srogo zawiodła. American Weizen oraz Imperial Citra IPA, czyli dwa ponadprzeciętne piwa to jak na rok wielu premier stanowczo za mało. Tym bardziej że wypuszczono na rynek również kilka gniotów i udowodniono, że nie wystarczy przelać piwo do drewnianych beczek żeby uzyskać choćby pijalny rezultat.

Raduga w drugiej połowie roku nieco podupadła. Wystartowali w 2014 jak burza, zaczęli 2015 równie udanie (Some Like It Hot, Roman Holidays, Lost Weekend), po czym ulegli zadyszce, tak że wśród ostatnich piw tylko Apartment uważam za warte uwagi w zaprezentowanej formie. Jako że udowodnili że mają bardzio udane pomysły na piwa, być może warto rozważyć kwestię zmiany browaru fizycznego w którym warzą.


Drobnica
Browary mniej warte uwagi, które w minionym roku niczym nie zachwyciły i na chwilę obecną niezbyt mnie zajmują, oględnie rzecz ujmując. Pozostaje mieć nadzieję, że nad sobą popracują i za rok wylądują w innej kategorii.

Przeciętne, a nawet poniżejprzeciętne piwa mają rację bytu obecnie chyba tylko wówczas kiedy są sprofilowane na rynek lokalny. Z takim nastawieniem chyba mamy do czynienia w przypadku krakowskiego Beer City. Dla mało doświadczonych lokalsów może to być fajna opcja, dla osób spoza już niekoniecznie.

Problemy ze sprzętem, skutkujące różnymi wadami w gotowych produktach, jak i - jak zgaduję - kłopoty z dystrybucją, wskutek których piwa trafiały na sklepowe półki często w stanie utlenionym, to zmora kontraktowej Revolty. Zmiana browaru fizycznego i usprawnienie dystrybucji powinny być dla nich priorytetem na nadchodzący rok.

Po bardzo mocnym starcie (Kapitan Drake) nastapiła seria piw nieudanych, wskutek czego Setka pozostaje dla mnie browarem jednego piwa.

Tak samo się rzecz ma z Perunem, przy czym to udane (Noc Kupały) datowane jest na rok 2014. Miniony rok był dla inicjatywy moim zdaniem słaby.

Trzy piwa, z czego jedno smaczne, choć nie bez wad. Biorąc pod uwagę, że to jeden z droższych kontraktowców, Baba Jaga póki co nie wydaje mi się warta większej uwagi.

Jeszcze gorzej wypada Brodacz, który chyba niczego wartego uwagi jeszcze nie uwarzył, a którego piwa cenowo są pozycjonowane raczej wysoko.

Szczytna idea stojąca za Browarem Spółdzielczym to jedno, natomiast poza oryginalnym, marynistycznym wzornictwem etykiet ten podmiot jeszcze niczym mnie nie przekonał. Z drugiej strony, nie uwarzył też jeszcze niczego ewidentnie niedobrego. Być może wraz z doświadczeniem uda mu się przebić do wyższej ligi.

Wrężel ma swoich fanów, do których ja nie należę. Poza WIPA piwa nie były złe, ale przeciętność to przy obecnym natłoku na rynku trochę za mało żeby wypracować sobie rozpoznawalną markę.

Wodniste, słabe single hopy to nie jest odpowiednia droga rozwoju, a mimo to komercyjnie Doctor Brew wydaje się bez ustanku przeć do przodu. Zatrudniane do promo hostessy chętnie bym przytulił, i to jest w zasadzie jedyny pozytyw z jakim obecnie kojarzę tego kontraktowca.

Również na agresywny marketing postawił Kraftwerk, co raz że nie robi do końca naturalnego wrażenia, dwa że nie stoi za tym żadna substancja w postaci piw na odpowiednim poziomie. Bo jak na średnio jedną premierę co dwa tygodnie cztery rzeczywiście udane piwa (Ur-Weisse, Citrinitas, M16 i Rauch Alt) to stanowczo za mało.

Wprawdzie Czarna Mańka była bardzo fajna, ale wyraźnie zniżkowy poziom pozostałych piw od Piwowarowni skłania mnie ku werdyktowi, że paskudne wzornictwo etykiet przekłada się u nich na estetyczną zawartość butelek. Zobaczymy czy nad tym popracują.


Ogółem rok 2015 w polskim crafcie uważam za bardziej udany od poprzedniego. Rozkręcają się powoli nurty 'beczkowy' i 'kwasowy', konsumenci stają się chyba bardziej wymagający, a pod koniec roku można było zauważyć powolny (oby nie tylko tymczasowy) wzrost jakościowy tego segmentu piwnego rynku. Było coraz więcej piw wartych powtórzenia, choć i lista gniotów się rozszerzała. Rok 2015 okazał się również tym, w którym wypiłem trzy dotychczas najlepsze polskie piwa, czyli Artezan Samiec Alfa BA, Gościszewo Porter Bałtycki Wędzony oraz Pracownia Piwa Magic Dragon. Uczestniczyłem w kilku festiwalach piwnych, wśród których na prowadzenie wysunął się Warszawski Festiwal Piwa i poznałem pełno fajnych ludzi związanych z tą sceną.


Mam więc powody żeby w przyszłość polskiego craftu patrzeć optymistycznie. Optymistycznie jak na mój wrodzony pesymizm.

Jeśli chcecie dowiedzieć się co się zdarzyło na polskim rynku piwnym w minionym roku w ujęciu statystycznym, polecam wpis podsumowujący Piwnej Zwrotnicy.

publicystyka 397883847318308812

Prześlij komentarz

  1. świetny wpis. zgadzam sie z większościa. Ale jest problem. produkty premium, takie jak wspomniany samiec alfa barrel aged, czy tez mr hards rocks. O ile risa z PP udalo mi sie zdobyć tak o artezanowym mogłem zapomnieć, nawet o zwykłym ris-ie. Poprostu tak mała ilość piwa trafiła na rynek że wystarczy się 5min spóźnić do sklepu by uslyszec, ze przepraszamy ale skończylo się. A potem człowiek jest zły. Czeka człowiek miesiącami za takimi arcydziełami żeby sie rozczarować. No i pozostaje kwestia cenowa. Może i te piwa (samiec alfa BA) sa na najwyzszym poziomie (nawet światowym), ale przelicznik objętość/cena wypada kiepsko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samiec jest jednak wart swojej niemałej ceny. Porter gościszewski już bardziej boli po kieszeni, ale za piwo na takim poziomie można raz na jakiś czas tyle dać. Fakt że dostępność niektórych perełek jest problematyczna.

      Usuń
  2. Brakuje mi w opisie browaru Olimp. Zgadzam się, że głównym problemem jest słaba dostępność lepszych piw. Chyba Perun został trochę skrzywdzony, uważam, że ich belgian ipa był całkiem przyzwoity.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt mało wypiłem w tym roku Olimpu żeby się móc na jego temat sensownie wypowiedzieć. Ale zmiany chyba idą ku lepszemu, biorąc Thalię za przykład.

      Usuń
  3. Browar Roch działa od sierpnia a już ma kilka genialnych piw na koncie. Ich Black IPA, APA, smoked oatmeal stout czy stout z suszonymi śliwkami są najlepszymi przedstawicielami stylu w tym roku. Niestety ich ,,koński'' marketing przeszkadza w osiągnięciu pełnego sukcsu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piłem tylko angielską IPĘ na Silesii, stąd mam zbyt mało doświadczeń żeby móc o nich pisać. Ale co to dokładnie znaczy koński marketing?

      Usuń
  4. Kuba barzdo dobry felietonik!!!!!!!
    DO PRZODU KUBA NA POCHYBEL BADZIWEIA!!!
    Pozdro!Masz Nasze Wsparcie ever!!!;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety taka dola kontraktowców, żaden się nie wychyli i nie powie publicznie, że przeprasza ze mu browar dołożył 5 groszy do tego aby sp...ć warkę a jeszcze jak mu taki start zapewnią to później kto jest na świeczniku wiadomo.
    Niestety po drugiej stronie jest inaczej niż się wydaje większości.
    Dlatego mi szkoda nie których co spalili na starcie albo nie zachwycili jak by się mogło zdawać jedyny ratunek zmienić miejsce i liczyć, że tym razem pójdzie jak powinno.
    Głośno krytykować nie mogą bo po 1 nie sra się w gniazdo publicznie a inni mogą się odwrócić i nie będzie miał gdzie warzyć co prawda niektórzy i po zmianie miejsca nic nie poprawią na + bo już ich taki urok :D mam jednak nadzieje, że co niektórzy się wyplusują z piwem w tym roku.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)