Loading...

Opowieści z germańskich drewutni

Wprawdzie stereotypowy wyrób piwa, obejmujący leżakowanie w prawdziwych beczkach to już niestety pieśń przeszłości, bo tak jak żelbetowo-szklane wieżowce zastąpiły zamki z kamienia, tak metalowe tankofermentory i tanki leżakowe zdegradowały większość bednarzy do roli hobbystów. Nadal jednak istnieją wśród browarników luddyści, którzy część swojej produkcji przelewają w drewno, słono sobie za to każąc płacić. Jak to się mówi, ‘czasem trzeba’, chociażby żeby sprawdzić czy inwestycja w taki specyfik jest uzasadniona. Czyli po pierwsze, czy receptura i wykonanie piwa są bez zarzutów, a po drugie, czy fakt leżakowania w drewnie oddziałuje na zmysły również poza obrębem autosugestii. W tym wpisie zajmę się piwami tworzonymi w obszarze niemieckojęzycznym – Niemcami i Austrii.

Braukunstkeller w wersji rumowej (alk. 11,7%), leżakowanej w szesnastoletniej beczce po rumie z Martyniki, początkowo atakuje zmysły silnym pumperniklem, który ustępuje niezwykle intrygującemu połączeniu kokosu i rumu. Malibu imperial stout? No coś w ten deseń. Piwo jest bardzo ułożone i gładkie, po stoutowemu czekoladowe, z posmakiem espresso i nutami czereśni, ale najbardziej pociągające są nuty które zawdzięcza beczce. Kokos, rum, po ogrzaniu również wyraźne drewno – to jest taki caribbean imperial stout. Świetna rzecz. (7,5/10)

Braukunstkeller Imperial Stout Whiskey (alk. 10,5%) fermentował i leżakował w beczce po burbonie z dystylarni Heaven Hill. Piwo przesiąknęło drewnem bardzo wyraźnie – jego nuty są tutaj, co ciekawe, ‘czyste’ w sensie suchego drewna, waniliny jest dużo mniej. Bardziej jednak od drewna zwracają uwagę nuty ciemnych owoców. Jeżyny, śliwki, figi, ciemne grono, wszystko kulminuje w czerwonej winności kojarzącej się dość jednoznacznie z porto. Utlenienie dało piwu jednak również sporą dawkę sosu sojowego. I dopiero pod tymi owocami, sosem sojowym i drewnem czają się czekolada, bourbon, a nawet trochę kawy, czyli te nuty których się spodziewałem na planie pierwszym. Piwo jest wzorowo ułożone, alkohol poza grzaniem w przełyku jest praktycznie nieobecny. Jest słodkie i tylko minimalnie nagazowane, ale ta ostatnia kwestia przy takiej głębi i złożoności nie przeszkadza. Jest wprawdzie gęste, finisz jest jednak już owocowo-wytrawny, lekko kawowy. Piwo wybrzmiewa nutą waniliny oraz kokosu. Super sprawa. (8/10)

Skory do eksperymentowania austriacki browar Hofstetten również jakiś czas temu poszedł w drewno. Honigbock Wildbrett (alk. 10,4%) to miodowy koźlak dubeltowy, którego przelano do beczek po czerwonym winie szczepu Raboso z włoskiej winnicy Sandre Vini. W trakcie 10 miesięcy leżakowania piwo zostało dodatkowo zaszczepione brettanomycesami. Ostro. Niestety, Wildbrett śmierdzi. Połączenie silnego, duszącego wosku pszczelego z ludzkim potem to coś okropnego. Jedynie nuty świeżego, kwiatowego (lipowego) miodu ratują aromat. O dziwo, w smaku jest dużo lepiej. Jest kwaskowy i silnie drewniany, rustykalnie miodowy. Sumarycznie piwo robi wrażenie kwaskowej, nieco bardziej siermiężnej wersji miodu pitnego. Z pewnością jest to ciekawy eksperyment. (5,5/10)

Granitbock Hidden Gem (alk. 7,3%) to znany Granitbock z Hofstetten leżakowany w beczce po whiskey, w której już poprzednio leżakowało czerwone wino. Taki combos. W aromacie prym wiedzie wspomagana przez nuty dębiny słodowość typu pumperniklowo-brzeczkowego. Smak wprowadza kontrast, jest bowiem mocno kwaskowy z nutami czerwonych owoców, z wyszczególnieniem wiśni, trochę ziołowy i wytrawny. W porządku, choć bez uniesień. (6/10)

Mój ulubiony niemiecki browar Camba Bavaria od dłuższego czasu eksperymentuje z leżakowaniem piwa w drewnie. Rezultaty są różne, od mniej do bardziej udanych. Oak Aged Amber Ale Muscatel jest rzecz jasna leżakowany w beczce po muskacie. Piwo jest z pewnością oryginalne, ale i mające smak który u wielu ma status nabytego bądź też nienabytego. Z klasycznego amber ale niewiele tutaj zostało – piwo atakuje zmysły potężną dawką octu winnego i kapusty kiszonej, świeżo wyjętej z drewnianej beczki właśnie. I podczas gdy aromat przywołał we mnie wspomnienia osiedlowego spożywczaka zaraz obok mojego bloku za poprzedniej komuny, tak smak był już o dziwo bardziej ułożony, a piwo okazało się jednak zaskakująco pijalne. Ciekawy eksperyment. (6/10)

Camba Oak Aged Heller Bock Muscatel zgodnie z oczekiwaniami wypadł gorzej, no bo ten sam rodzaj beczki, a mniej ekscytujące piwo bazowe. Aromat jest wyraziście kwaskowo-winny, lekko octowy, z nutami drewna. Smak jest tak samo kwaskowo-winny, ale przy tym zaskakująco mało intensywny, płaski i ubogi. (5,5/10)

Bourbon Barrels Doppelbock to cambowa klasyka. Kiedy w jedną z beczek wdało się zakażenie, browar pozwolił bakteriom przerobić cały alkohol na ocet i sprzedaje teraz rewelacyjny ocet doppelbock bourbon barrel aged. Można? Można. Doppelbock leżakowany w beczce po bourbonie w wersji niezakażonej jest swoją drogą równie rewelacyjny. Ma karmelową pełnię okraszoną szczyptą orzechów i suszonych owoców, przełamaną wyrazistą kwaskową winnością oraz drewniano-waniliowymi nutkami dębiny. Bourbonu czuć od groma, natomiast alkohol wprawdzie pali przełyk, ale nie daje aromatu. Ekstra. (8/10)

Camba Oak Aged Imperial Stout Cognac to też klasa sama w sobie. Gorzka czekolada piwa bazowego mocno przeszła drewnem, delikatne nuty koniakowe dostarczają dodatkowych doznań, a kawa i paloność uzupełniają całość. Finisz jest charakterny, palony i cierpki. Świetne piwo. (7,5/10)

Prawdziwą petardą Camby pod tym względem jest Oak Aged Milk Stout Bourbon. I tak jak za milk stoutami nie przepadam, a milk stouta Camby uważam za jedno z ich najsłabszych piw, tak po sześciu miesiącach w beczce po bourbonie to piwo jest nie do poznania. Powiedzmy wprost – w takiej formie jest to lekko mleczny stout imperialny o fenomenalnej głębi. Wanilia bourbonowa raz się uzupełnia a raz jest łamana przez delikatną kwaskową winność piwa, a baza słodowa mocno trąci pumperniklem. I tenże rodzaj chleba w połączeniu z wyraźnymi nutami whiskey prezentuje się niesamowicie elegancko. W ustach obok subtelnego kwasku panuje kremowość, a po laktozie została tylko lekka słodycz i nie do końca oczywista gładkość na podniebieniu. Rewelacja. (8,5/10)

Na koniec Rittmayer, znany u nas za sprawą charakterystycznego choć niekoniecznie smacznego whisky weizena Smokey George. Rittmayer Oak Reserve (alk. 9%) to rasowy drewniak. Jest mięciutki i świetnie ułożony. Grzeje przełyk ale bez smaku czy posmaku alkoholu. No i jest bardzo złożony – można w nim wyczuć beczkę, wanilię, czerwone owoce, pumpernikiel i trochę brązowego cukru, a w wytrawnym finiszu dodatkowo nutę czekolady. Mógłby mieć ciut więcej ciała, wówczas byłby jeszcze lepszy niż już jest. (7,5/10)

Wprawdzie nie wynika to z powyższego wpisu, ale trend używania drewnianych beczek w procesie produkcji piwa został u naszych zachodnich sąsiadów podłapany w sporej mierze przez browary umownie zwane ‘regionalnymi’. Z czego można wysnuć hipotezę, że moda przyjmie się w Niemczech na szerszą skalę niż u nas.

recenzje 5860194099065759632

Prześlij komentarz

  1. Znowu ciekawie, a co szczególne, pokłady interesujących piw znajdujesz ostatnio najczęściej za naszą zachodnią granicą. Czyżby Prezes Polski miał rację z tą ukrytą opcją niemiecką :)?
    Tak na poważnie -zazdroszczę ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdziesz jak znajdziesz, są raz na jakiś czas. Teraz jest nowa duża partia BKK Rum, będzie/jest już w sklepach. Nie są to tanie rzeczy, nie oszukujmy się, dwa BKK i do tego Rittmayer to wydatek 40 euro, czyli jak 170 zł. Na szczęście Kuba szuka sobie naiwnych sponsorów, wtedy tyle to nie kosztuje :P (To taki żart wzbogacający kulturowo).

      Usuń
    2. OK. ale w których sklepach?? I gdzie? Cambę może w Browariacie wyhaczył. Ale może niech sam napisze.
      PS Będę w styczniu w Berlinie - może tam?

      Usuń
    3. Mogę zapytać Alexa gdzie wysłał piwa, raczej będzie to Berlin Bier Shop. Ja mam odłożone kilka butelek, do odbioru w tym tygodniu, więc mogę go zapytać jeszcze czy mi nie wyśle dodatkowej butelki. Cambę można kupić dość szeroko, Browariat ma w Polsce, w DE jest do kupienia w Bad Godesberg w Bonn, Bier Deluxe, Rudat, Berlin Bier Shop itp. Po Cambę możesz iść własnie do Berlin Bier Shop, ale może być to dużo droższe niż w Browariacie.

      Usuń
    4. Browariat wybłagał na Cambie sprzedawanie drewniaków w pojemności 0,33l. Wcześniej były tylko 3/4-litrowe, co znacząco wpływało na cenę. Swoją drogą nie wiem czy Browariat sprzedaje je też wysyłkowo czy nie.

      Usuń
  2. Jak wypadają te piwa w porównaniu do Samca Alfa BA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milk Stout Bourbon jest blisko, BKK Whiskey też nie ma aż tak daleko, ale jest jednak różnica. Przy czym Samiec jest moim zdaniem jednym z najlepszych piw jakie piłem w ogóle, więc stawiam poprzeczkę wysoko.

      Usuń
  3. Kuba pyt: Można Twoją stronę przetłumaczyć na inne języki przez google ten knefel taki bo szukam i nima?
    A zaproponowałem Twój blog znajomym z zagranicy.
    Daj znać!
    Najlepszego na Nowy rok dla całej Familiji i Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia, wzajemnie! Z tym kneflem to dobre pytanie. Być może jest gdzieś opcja żeby go wstawić, ale ja tutaj tak mocno pogrzebałem w kodzie szablonu bloga, że boję się cokolwiek zmieniać, żeby mi się nie posypało wszystko ;)

      Usuń
    2. Dobra Kuba nic tam nie zmieniaj jak miało by się posypać.
      Jak np. znajomi w Brazylii ,Belgii czy Węgrzech będą czytać o PL Krafcie bo bardzo im smakowały nasze piwa to jest możliwość w wyszukiwarce tłumaczenia.
      Także jest ok!
      Ps.apropo ostatniej g.....o burzy Kuba OSTRO DO PRZODU!!!!DOBRA ROBOTA!!!
      Ps.2:
      Jak Harvey Keitel był by jak Tomasz Jacyków nigdy nie zagrał by w "Reservoir Dogs"!?!
      Z gardą do przodku Kuba!;)

      Usuń
    3. "Reservoir Dogs OST-The George Baker Selection-Little Green Bag";D

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)