Loading...

Egzamin doktorski

Jaki Doctor Brew jest, każdy widzi. Piwa mocno nachmielone niarzadko mają dobre, czasami (Cascade IPA) nawet świetne. W piwach mniej chmielonych ujawnia się bieda w postaci nieprzemyślanego zasypu, skutkującego pustą, miałką słodowością. Australian Weizenbocka ratowały współpracujące z nutami chmielowymi drożdże. W American Weizenie się ta sztuczka już nie udała, w Summer Ale nie było czemu co ratować, a X-mas Rye wyszedł miałki mimo całej fury dosypanych przypraw. Miałem ostatnio taką myśl, że Doctor Brew jest piwowarskim odzwierciedleniem europejskiej higieny w czasach od Renesansu az po Barok i dalej. Po okresie wbrew pozorom w miarę czystego Średniowiecza, pod koniec którego zamknięto publiczne łaźnie nastał czas określany mianem postępowego, w którym to europejskie społeczeństwa uległy przesądowi że mycie się powoduje choroby. No więc szczególnie w okresie Baroku nie myto się specjalnie nawet w sferach wyższych, ba, nie podcierano tyłka po załatwieniu interesu, tylko mocno się perfumowano. No i Doctor Brew właśnie używa takich dobrze pachnących, drogich perfum, ale jak ich zabraknie to wypływa na wierzch sza... to, co jest skrywane. I oto nadeszła chwila prawdy. Prawdziwego mężczyznę poznaje się ponoć po tym jak mu wychodzą ambitne przedsięwzięcia, a dwa najtęższe style, czyli barley wine oraz imperial stout właśnie do tej kategorii przedsięwzięć w obrębie piwowarstwa przynależą. W dodatku żyją one zwyczajowo bogatym bukietem dostarczonym przez słody, chmiele są w nich jedynie uzupełnieniem reszty. Na szczęście udało mi się te dwa nowe piwa doktorków zdobyć bez upokarzającego moim zdaniem wpisywania się na listy kolejkowe czy lajkowania statusów sklepów specjalistycznych na czas. Stąd też mogę do nich podejść ze spokojną głową.

Zarówno Barley Wine jak i RIS mają po 24% ekstraktu początkowego oraz 10,5% alkoholu. Ponieważ w browarze Bartek ponoć niemożliwe jest uzyskanie ballingu powyżej 20%, dodano do brzeczki ekstrakt słodowy.

Najpierw piwo bardziej oczekiwane. RIS to połączenie żywicy odchmielowej z silnym, palonym, omal popiołowym kwaskiem. Przy odrobinie dobrej woli można jeszcze wyczuć aromat nieco bakaliowej, skąpanej w alkoholu lukrecji, ale nie o takie RISy my walczyli żeby siłą sugestii sobie musieć wmawiać że są złożone aromatycznie. To znaczy, z pewnością czuć alkohol, który przy ogólnym braku kompozycji jednak trochę razi. No i na dobrą sprawę to piwo smakuje jak taka prosta imperial black IPA. Za sprawą silnego nachmielenia, umiarkowanej jak na balling słodyczy i gęstości, i ogółem żywicznego wydźwięku. Końcówka już jest jednak mocno palona, ziemisto-popiołowa i denerwująco kwaskowa. Na szczęście nie doszło tu jednak do ordynarnego przerostu alkoholowego, a i nawet w finiszu jakaś nutka kawy się przewija. W sumie może być. Nie jako RIS tylko jako piwo piwo. (6/10)

Barley Wine to piwo, rzecz jasna... mocno chmielone. Cytrus, brzoskwinia, ananas – klimaty żółtych owoców. Nie jest to jednak koniec owocowych wrażeń, łatwo wyczuwalne są bowiem zielone jabłka, których tutaj raczej nie powinno być. No dobra, a część główna? Słody? Haha... landryna jest, i właściwie tyle wyczułem. Trzeba przyznać że czuć jednak ten balling, piwo jest dość gęste, mięsiste i bardzo słodkie. Bardziej niż RIS. Cóż jednak z tego, skoro po owocowym pierwszym akordzie czeka na nas w finiszu tępa, ordynarna, alkoholowa cierpkość. Ktoś tam już kasandrycznie przepowiadał, że cosik za mało czasu sobie doktorzy zostawili na leżakowanie tak mocnych piw, no i niestety, wyszła faktycznie bida. Prosta, owocowa, cierpka, niemalże niepijalna bida. Przy czym w pewien sposób rozumiem strategię wydawniczą – gdyby leżakowano je dłużej, to piwo prawdopodobnie stałoby się mniej chmielowe, co obnażyłoby ziejącą pod chmielową nadbudową pustkę. W obecnej formie jednak to piwo moim zdaniem nie sprawdza się nawet jako imperial IPA, double IPA, triple IPA czy gazillion IPA. Ono po prostu jest totalnie nieułożone, rozklekotane i drętwe. Amatorszczyzna. (3/10)

No to jak się udał egzamin doktorski? Doktorant się zjawił i pierwszą część przeszedł jako tako, ale grubo poniżej oczekiwań. Potem wyszedł na przerwę i po jakimś czasie odnaleziono go nieprzytomnego na zapleczu sali. Nawalił się tanim bimbrem. Aplikację póki co wstrzymano.


recenzje 1115452121704210329

Prześlij komentarz

  1. Ja ze zdaniem autora nie zgadzam się jednak. Doktorzy mają swój styl, robią piwa mocno nachmielone i to jest ich znak rozpoznawczy. Zarówno RIS jak i Barley Wine to ich wariacje na temat owych stylów, jednym to pasuje innym nie. Mi jak najbardziej :)
    Co do samego artykułu, to bardzo fajnie napisany. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kunsztem piwowara jest umiejętność dobrania słodów, Niestety ta umiejętność nie jest posiadana przez Dr Brew. Każdy amator potrafi dosypać dużo chmielu do gotującej się warki. Niesamowicie irytuje mnie usilne lansowanie piwa jako ekskluzywnego trunku, szczególnie gatunków RIS i barley wine. Tak, ich produkcja jest droższa z powodu ilości potrzebnego słodu, co powinno mieć odzwierciedlenie w cenie, ale do kurwy nędzy nie będę się rzucał na każdy ochłap, bo sklepikarz raczył zakupić cztery butelki, z czego trzy zarezerwował sobie piwny bloger. Takie manipulowanie popytem ma sens z punktu widzenia rachunku ekonomicznego, ale jest to ordynarne ruchanie klientów bez mydła. Trąci to głęboką komuną. Jak takie piwa będą szeroko dostępne, to kupię, ale nie będę się więcej poniżał proszeniem się o sprzedanie mi piwa. Wypierdalać z taką poityką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, to co w sklepach się działo, to jakiś szał pał. Zapisy, listy kolejkowe, kurde jak za PRLU normalnie.

      Usuń
    2. 5-tka z marketingu, Kopyr robi robote!!! :-) hahaha

      Usuń
    3. Mnie strasznie wkurza rozkręcanie jakiegoś mega hajpu na konkretne piwo, gdy potem okazuje się, że jest go tak mało, że w sklepach pojawia się na kwadrans.

      Pozdrawiam przy tej okazji Imperatora Bałtyckiego - gdybym wiedział, że wyszedł w homeopatycznych ilościach, to bym nie spalił pół baku paliwa jeżdżąc po sklepach. Podobnie jak Łukasz - teraz już odpuszczam, człowiek ma swoje lata i bucówa dawno się skończyła. Nie, nie mam ochoty czuć się jak "koneser premium" (zwłaszcza, że jak je już dorwałem to mi zada nie urwało - fajne, dobre piwo, jakby można było kupić je w sklepie to brałbym w ciemno, ale rozbijania się po każdym sklepie i wyżebrywania niewarte), czy jak jakiś inny naród wybrany..
      Oczywiście blogerzy w tym piwie (dalej o IB) lubują się, gromadzą w piwnicach, leżakują, porównują wareczki - fajnie, ich prawo. Ale tutaj rynek i blogosfera rozmijają się po prostu. Blogosfera jara się produktem, który o rynek otarł się zaledwie.
      Ale, ale - pisałem o Imperatorze - cóż on ma do RISA i BW z Dr Brew? Ano ten sam mechanizm dystrybucji.
      Za stary jestem na to.

      Przy okazji RISa naszła mnie jeszcze jedna niemiła myśl. Otóż po nowych piwach Doktora pojechali blogerzy. Recenzje są raczej negatywne. Poza jedną. U Kopyra.
      Mamy zatem dwie możliwości:
      - Albo Kopyr ma rację, a inni nie za bardzo (co jest możliwe, w końcu to sędzia).
      - Albo Kopyr nie jest rzetelny - i nie, nie przeszkadza mi to, ze Kopyr zarabia na blogu. To super układ. Jak długo bloger dalej pozostaje obiektywny. Tym razem mam wątpliwości czy tak jest. Mam nadzieję, że Tomek nie wymienia autorytetu na siano od Doktorków, ale nieładnie to wygląda.

      Tym bardziej, że mówimy nie o subiektywnych odczuciach (dobre/niedobre), a o konkretnych nutach wyczuwalnych w piwie.To jest ten RIS czekoladowy? Czy nie?

      Usuń
    4. Nie da się zaprzeczyć, ale tak jak z Quatro i Imperatorem - wysoka cena i niewielka ilość produktu spowodowała pogoń za browarem, a w przypadku Quatro to żałuję wydanych pieniędzy.

      Usuń
    5. wysoka cena ? aż tak źle nie jest... a niewielka ilość produktu to jest rzeźnia... ileś butelek rozeszło się po blogerach, jakiś % osób kupował po więcej niż 1 butelke żeby wsadzić do piwnicy, także tych butelek faktycznie było mniej niż mówiono...

      ja też się napaliłem na 3warke imperatora i było to jedno z gorszych piw w życiu, co do quatro- ujdzie....

      A co do recenzji Kopyry a innych blogerów... temperatura serwowania ma duże znaczenie, no i każdy ma inny gust i będzie wyczulony na różne składowe, ale fakt faktem że Kopyr zachwala te piwa a inni nie, jest dziwny....

      Także ja sobie też odpuszczam te wszelkie rzadkie wynalazki, bo zazwyczaj dupy nie urywają, a zapisy w sklepie to jakaś paranoja....

      Usuń
    6. To jest słuszne nastawienie - nie należy moim zdaniem się błaźnić choćby przed samym sobą. Wszak jak człowiek płaci to powinien wymagać. Te piwa są takim piwnym miniodpowiednikiem ajfonów jak wychodzą na rynek. Zawsze mnie śmieszyły te gigantyczne kolejki w których stoją ludzie po to, żeby się pozbyć pieniędzy.

      Nie jest natomiast tak, że świat konsumentów się w tym przypadku rozmija ze światem blogerów. Wątpię żeby ktokolwiek poza Kopyrem nie musiał płacić za te dwa doktorki, Quatro czy Imperatora. Imperatora kupiłem raz, rok temu z pierwszej warki, jak człowiek w sklepie. Bardzo dobre piwo, ale nie tak zachwycające moim zdaniem jak według innych. Quatro kupiłem w grudniu w sklepie nieopodal bez żadnych zapisów na niego. Cyrk z Doktorem sobie odpuściłem, ale przypadkiem się wczoraj dowiedziałem, że w sklepie na prowincji jakieś 10km ode mnie mają takie na stanie, więc pojechałem i kupiłem - bez żadnych list, kolejek, zalajkowań czy z drugiej strony forów. Aha, wprawdzie nie jestem i nie chcę zostać sensorykiem ani sędzią, tylko naturszczykiem z dużym doświadczeniem, ale czekolady nie wyczułem...

      Usuń
    7. Czekajcie co bedzie jak zabutelkuja to co teraz jest w beczkach po Jacku Daniel'sie...hhaha. Pewnie dowala jeszcze z cena - no bo przeciez, beczka sie musi splacic.

      Usuń
    8. W beczkach potrzymają 3 miechy i pójdzie w Polskę z ultra niklym nakładzie. Już nie będę tak polowal, ale jak się trafi to kupię i odsprzedam fanboyom doktorów i kopyry za jakiś lepszy hajs :) wg mnie leżakowanie temu piwu mało da. Skoro teraz nie czuć w nim potencjału, to po roku też nie bedzie spektakularnych efektów. Przecież te czekolady, śliwki i wiśnie nie biorą się z powietrza tylko z zasypu.

      Usuń
    9. 3 miesiące w beczce to o ok 9miesięcy za mało :D

      Usuń
    10. Przecież Kopyr nie zachwalał bezkrytycznie tych piw, nie jest również jedyną postacią w "blogosferze", której zasmakowały.

      Usuń
    11. O 3 miesiącach coś było na kopyrowym filmiku z premiery. Jak uslyszam to śmiech mnie wziął. Chyba nie pilem barrel aged piwa trzymanego krócej niż 6 miesięcy.

      Usuń
  3. Ledwo przebrnalem przez Twoj tekst, bylo ciezko. Powiem Ci, ze w niektorych zdaniach wielokrotnie zlozonych tracilem watek i zastanawialem sie co masz na mysli.Nie jestem fanem Doctor Brew, a tych piw jeszczce nie pilem. Proponuje popracowac troche nad warsztatem literackim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagi. Złożoność jest celowa, a ze swojego warsztatu jestem całkiem zadowolony.

      Usuń
    2. I słusznie. Ze znanych mi blogerów zdecydowanie najdojrzalsze i najbarwniejsze zresztą pióro.

      Usuń
  4. Wczoraj "zmęczyłem" drugą butelkę BW w nadziei, że jak już wiem czego się spodziewać, to poczuję coś lepszego niż w dniu premiery, gdy oczekiwania podniosły poprzeczkę bardzo wysoko...

    Niestety... dla mnie to już na zawsze pozostanie ekstrakt z odpustowego lizaka-kogutka z dużą dawką chmielu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lizak kogutek to dowcipne i bardzo trafne skojarzenie.

      Usuń
  5. Ja też się zgadzam, tylko akapit o niemyciu się bym wywalił, bo jednak piwa DB nie są wadliwe, co za tym zaś idzie, nie śmierdzą ;). RIS mnie tak rozczarował, że ta 6 w pierwszej chwili mnie zdziwiła nieco, ale fakt - jako "triple black IPA" nawet pijalne. Czekoladę należy dokupić. BW w życiu żadnego nie dopiłem do końca, bo nie lubię likieru karmelowego, więc i wyrób Doktorków ne wzbudził moich emocji. Chociaż BW to nie jest na pewno.
    PS Poziom emocji w dyskusji po Twoich postach ostatnio tak wzrósł, że strach kliknąć, żeby dym z lapka nie poszedł! W przeciwieństwie do poziomu kutury tejże.

    OdpowiedzUsuń
  6. ale weź napisz pod filmikiem Kopyra, że Doctor Brew to marketing a nie piwowarstwo to z automatu - hejter. Jak dla mnie Doctor Brew nie potrafią warzyć dobrych piw, potrafią je chmielić. Od sporego osadu na dnie po smaki wynikające ze słodowości widać amatorstwo. RIS był tak podle palony, tak "złożony" jak moje warki stoutów kiedy robiłem je przy doświadczeniu kilkunastu warek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkopuł w tym, że sam marketing może być na pełnym gazie, jak tylko piwa są dobre. Podobnym 'browarem' do DB jest niemiecki Crew Republic. Tyle że jak oni wypuścili RIS-a to nie jest może najlepszy na świecie, ale świetne piwo, no i poza tym jak najbardziej zgodne ze stylem.

      Usuń
  7. Czasem mam wrazenie ze chlopaki z Doctor Brew maja wlasnie dosiwdczenie kilkunastu warek, a zwlaszcza mnie smiesza ich slowa typu "musimy to jeszcze sprawdzic w domu" :-) Jakos nie znalazlem nigdzie, zeby opowiadali o swoich bogatych doswidczeniach piwowarskich z przed projektu pod nazwa Doctor Brew :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt z nas nie ma na tyle wiedzy, żeby stwierdzić poprawność takiego indukcyjnego wnioskowania, ale układa się ono w jakąś spójną całość.

      Usuń
  8. Nasuwa mi się nie do końca poważne, ale barwne za to porównanie Doctora Brew z Beatlesami. Świetny zespół, choć lepszy marketingowo niż artystycznie jednak, z sukcesem cokolwiek przesadzonym, jeśliby brać pod uwagę tylko te drugie względy, który jednak popełniał nie raz i nie dwa w swojej karierze rzeczy prawdziwie wybitne, a nawet genialne. Póki co to bardzo schlebiające Doktorom porównanie, ale kto wie - może po okresie prostackiej dość młodości, z której perełki trzeba raczej wygrzebywać niż się w nich pławić, dojrzeją i staną się jednym z czołowych browarów/piwowarów - tak jak Beatlesi od pioseneczek z pierwszych kilku albumów wspięli się na wyżyny dzieł pokroju "Revolvera" czy "Abbey Road". Jedno jest pewne, sukces sprzedażowy mają już w kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkopuł w tym, że u DB nie widać rozwoju. Filozofia warzenia została zakreślona na samym początku i od tej linii nie ma odwrotu. Jest prosta, momentami chwytliwa, ale jednak jednostajna. A jak próbują z niej zejść to wychodzi to miałko. Więc może trafniejszym porównaniem muzycznym byłoby AC/DC?

      Usuń
    2. Celne! Tylko ja lubię AC/DC.... czasami

      Usuń
    3. Nie no, ja też mogę czasami posłuchać. Tak samo piwa Doktora też czasami lubię wypić.

      Usuń
  9. Kopyr to "Urban" Doktorków. Rzecznik prasowy opłacany przez browar. Układ się kręci. Kasa, misu kasa. Już jakis czas temu przestałem się irytować. Wystarczy omijać szerokim łukiem rozhisteryzowanego Kopyra oraz szumnie zapowiadane premiery. Można spokojnie żyć bez tych dwóch, równocześnie pijąc sobie towarzysko lub w zaciszu dobre, może nawet trochę zapomniane piwa/style. Trzymaj się z dala od szumu ulicy. Zdrówko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Problemem z ocenami jest to, czy ktoś ocenia czy mu smakuje, czy ocenia zgodność ze stylem. Bo czasem jak się patrzy na niektóre oceny to jest masakra.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)