Loading...

Wisienka na ajpie

Na rynku piwowarskim jest coraz więcej inicjatyw nowofalowych, to i nie dziwi że stara gwardia przyspiesza z planem wydawniczym. Nie chodzi mi rzecz jasna o Artezana, który już od jakiegoś czasu wypluwa z siebie premierowe warki z częstotliwością kałacha, ale o Pintę i AleBrowar, które też jakby zintensyfikowały realizację nowych pomysłów. Chyba że mi się po prostu coś wydaje. AleBrowar wypuścił na gawiedź trójpremierę, w dwóch trzecich interaktywną, bo to konsumenci mogli internetowo wybrać którą z proponowanych eksperymentalnych odmian chmielu chcieli by posmakować w nowych alebrowarowych ajpach. Wisienką na ajpie zaś jest John Cherry, chyba pierwszy polski komercyjnie dostępny sour ale.

Zacznijmy od ajp, obydwie mają 14% ekstr. i 5,8% alk. HBC 342 to chmiel który w teorii daje piwu nuty cytrusów oraz arbuza. W teorii. Bo w praktyce to piwo pachnie siarką, lekkim cytrusem, chlebem i herbatą. A po ogrzaniu wylazł szczypiorek. W zasadzie jedyne co mi się w nim podoba to przyjemnie miękkie, solidne i chlebowe ciało słodowe, bo goryczka ściąga mi język i gardło, jest bardzo mocna i sucha. I całkiem konkretna słodycz resztkowa nie potrafi temu zaradzić, sorry. Nawet nie tyle o moc goryczy tutaj chodzi, co o jej nieokrzesany charakter. Pić się mimo wszystko da, no ale to chyba nie tylko o to miało chodzić. (5/10)

No ale skoro baza słodowa jest udana, to przy innym chmieleniu może jest szansa na sukces.

HBC 430 to połączenie klimatów cytrusowych z poziomkowymi. Niektórym to nie odpowiada, ale ja jestem zwolennikiem obecności nut truskawkowych czy poziomkowych w ajpach. Dotychczas najczęściej je spotykałem w czeskich przedstawicielach stylu, teraz widać i w Polszy powoli wchodzą. Są tutaj, i to w dużej ilości. Tak jak aromat nie grzeszy intensywnością, a nawet rzekłbym że jest nikły, tak smak jest słodki, mocno gorzki i mocno poziomkowy. No i niestety, casus w zasadzie ten sam co w przypadku HBC 342, czyli przesadzono z goryczką, jest sucha, cierpka, ściągająca i zalegająca. A jakby tego było mało, to po lekkim ogrzaniu do nosa wdziera się delikatna nutka rozpuszczalnikowa. Nie jest specjalnie mocna, ale biorąc pod uwagę że pozostałe elementy, poza miękką fakturą słodową, zdzieraną zresztą szybko przez goryczkę, nie zachwycają, no to splendoru piwu nie przysparza. Za to dodatkowy minus względem HBC 342, zaś za poziomki plus, więc piwa są wyrównane. (5/10)

Przesadzono moim zdaniem z chmieleniem na goryczkę w przypadku obydwóch piw, a biorąc pod uwagę że jest ona może nie tyle za mocna, co zbyt szorstka, to można wysnuć wniosek, że do chmielenia na goryczkę się obydwa chmiele specjalnie nie nadają. Jeśli chodzi o aromat i smak, to HBC 342 to nic specjalnego, natomiast HBC 430, o ile to właśnie chmiel jest odpowiedzialny za poziomki, to ciekawa opcja, którą można by łączyć z innymi odmianami.

John Cherry (alk. 6,5%) to piwo strasznie jednowymiarowe. Bo skłamałbym stwierdzeniem, że wyczułem coś ponad czerwone owoce. Nie tylko wiśnię, ale też malinę i czerwoną porzeczkę. No i wyobraźcie sobie że macie taki kompot z czerwonych owoców sadowych (no dobra, z dodatkiem jakichś kwiatków i subtelnych nutek suszonych pestek moreli, czyli trochę jak marcepan, ale nie do końca), tyle że kwaśny. Nie taki kwaśny jak jakieś geuze, ale jednak jednoznacznie kwaśny, słodycz jest zupełnie marginalna. Kwaśny i tym samym rześki, mimo że ciało ma całkiem mocarne. No i tak właśnie smakuje John Cherry. Jednowymiarowo. Aha, czy jednowymiarowość jest zła? Niekoniecznie. Tutaj jest na odwrót. Świetne piwo. (7,5/10)

Nie myli się tylko ten kto nie próbuje. Z ostatnich piw AB przekonały mnie do siebie Michał i Jan. Obydwa piwa HBC traktuję zaś w ramach jednorazowej ciekawostki.

recenzje 9078248863642589324

Prześlij komentarz

  1. Witam :)
    na temat HBC sie nie wypowiem bo nie piłem i nie mam zamiaru :D
    natomiast JC- porażka, więcej porzeczek niż wiśni, dla mnie słodki, początkowa kwaskowość nie przypominała mi kwasu jaki kojarze z porzadnymi sour ale czy też lambikami... ten delikatny posmak wiśni nieco sztuczny, kompotowy... I ta jednowymiarowość.... kiepsko, strasznie kiepsko.... i te US-05... jak by nie było drożdzy do sour ale... :D i tydzień "kwaśnej" fermentacji na zlewce z cantillon- serio ? krócej się nie dało ?

    Pozdrawiam JM

    PS. liczę że następnym razem będzie lepiej, lub ktoś inny z Polski pokaże coś lepszego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta fermentacja na Cantillonie to faktycznie bardziej kwiatek do kożucha, kwasek w tym piwie jest chyba tylko wynikiem kwaskowości dodanego soku. Aczkolwiek tak jak napisałem - słodkie to dla mnie na pewno nie było. Tyle że ja w kwasach ogólnie niezbyt gustuję, berliner weisse z Kernela mi ostatnio ostro poharatało przełyk.

      Usuń
    2. W katowickim Browariacie. Aczkolwiek ten akurat Kernel to nie była trafiona inwestycja. Chciałem się przekonac czy po paru latach mi berliner weisse posmakuje. Nie posmakował.

      Usuń
  2. super piwka :) a można się dowiedzieć gdzie je kupiłeś ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, dobre pytanie. Robię zakupy w ledwie paru sklepach, wydaje mi się, że te akurat kupiłem w Marii w Krakowie na Kobierzyńskiej.

      Usuń
  3. No wreszcie się muszę nie zgodzić! Mi 430 baardzo smakowało! I jakoś tej nadmiernej goryczki nie czułem. 342 faktycznie pomyłka całkowita. Na goryczkę ten chmiel byłby chyba OK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle nadmiernej co szorstkiej w charakterze. Mi mocno goryczkowe piwa odpowiadają, tyle że goryczka, poza mocą, może być też szorstka i gryząca, a dla kontrastu miękka.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)