Loading...

Czarno to widzę

Piwowarstwo eksperymentalne najczęściej chyba sprowadza się do tworzenia hybryd stylistycznych, fermentowania za pomocą mniej konwencjonalnych szczepów drożdży oraz robienia ciemnych wersji stylów jasnych. W ten ostatni sposób powstała w Stanach black IPA, natomiast ostatnimi czasy na polskim rynku poczęto również eksperymentować w tej materii, czego skutkiem dwie ciemne wersje styli, które same w sobie są rzadkie i mało popularne.

Stawkę otwiera Smoked Cracow by Night (alk. 2,4%) z Pracowni Piwa, wywar który w pełni spełnił moje oczekiwania. Palone grodziskie to strzał w dziesiątkę. Jest równie lekkie i rześkie co normalne Grodziskie, ma jednak więcej smaku i robi bardziej eleganckie wrażenie. Mariaż lekkich nut wędzonych z palonymi zdaje egzamin, przy czym paloność nie jest nadmiernie intensywna ale za to konkretna, kojarząca się z popiołem z ogniska (ale nie z popielniczką). Do tego delikatne nutki kawowe oraz skórzane, gładki smak no i lekka goryczka, et voila - świetne sesyjne piwo. Takie z charakterem i gracją zarazem. Teraz trzeba będzie spróbować takie coś uwarzyć w domu. (7,5/10)

Również Pracownia mieszała przy kotłach w przypadku Happy Crack (alk. 8%), czyli w założeniu połączeniu pracowniowego Cracka z pintowskim sahti Koniec Świata. Mamy więc drożdże piekarskie, ciemne słody, chmiel Amarillo, witki jałowca i sosny, a na dodatek jeszcze trochę słodu wędzonego. Bliższe jest to sahti czy stouta, no i jak czarne sahti w ogóle smakuje?

Truizmem jest napisać, że smakuje dziwnie. W pierwszym momencie czuć połączenie czekolady i specyficznej, słodkiej owocowości, którą w końcu udało mi się połączyć z czarną porzeczką, znaną z Końca Świata. Potem następuje moment prażonego ziarna, przez które nieśmiało przedzierają się owoce jałowca. Typowych iglakowych akcentów nie uświadczyłem, mój nos za to bez problemu wychwycił drożdże piekarskie, przez które przebijał inny typ owocowości. Zgaduje, że to Amarillo przepuszczony przez drożdże stał się nieco pomarańczowy. Ale mało go tutaj, w te czy we wte. Gęstość piwa można było antycypować, patrząc, jak wolno i leniwie podczas nalewania pęcherzyki gazu wędrowały w górę. Nie ma ich tutaj zresztą zbyt wiele, nagazowanie jest mocno umiarkowane. Czym się piwo różni od Końca Świata? Miejsce banana zajęła czekolada, czarna porzeczka jest bardziej subtelna. Jednocześnie ciemne słody dały piwu lekko ziemisty finisz oraz przede wszystkim więcej nutek kwaskowych, które kontrują słodycz w miejsce goryczki, praktycznie nieobecnej także w Końcu Świata. Happy Crack jest więc mniej słodki, choć tak samo treściwy jak KŚ. Jak można zapewne wywnioskować po opisie, piwo ma znacznie więcej cech Końca Świata niż Cracka. A czy jest lepsze czy gorsze od KŚ? Mi bardziej odpowiadało wyraziste połączenie banana, czarnej porzeczki i drożdży w KŚ, choć czekoladowa, lekko kwaskowa wersja piwa też ma swoje plusy. (7/10)

Obydwa piwa udane, mimo że Happy Crack nie dorównał moim zdaniem ani Końcu Świata ani Crackowi. Ale ciekawych eksperymentów nigdy dość.

recenzje 3638435054022397179

Prześlij komentarz

  1. Nieopatrznie zajrzałem na stronę. Cholera, a do obiadu zostało dzisiaj jeszcze tyle godzin...

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)