Loading...

Witnica bardzo by chciała

... ale same chęci często nie wystarczają. Włodarze Witnicy postanowili wsiąść jedną nogą na odjeżdżający pociąg nowej fali i krótko po nawiązaniu współpracy z nowomodnymi kontraktowcami z Birbanta wypuścili na piwną gawiedź dwa nowe, chmielowe pociski. Lubuski Chmiel ma być odpowiedzią na wieczny ból tylniej części ciała niepoprawnych malkontentów, płaczących za ‘porządnym polskim pilsem’, zaś Lubuskie IPA to już piwo które ma za sobą pełen autorytet JuEsendEj, wraz z eskadrą F-15 i dwoma B-2. I pobliskiej mleczarni?

Lubuskie IPA (alk. 5,6%) to piwo które po rzucie okiem na etykietę wydaje się chcieć kapitalizować na jednym z ubiegłorocznych piw konkursowych autorstwa Czesława Dziełaka. Co już trafnie zauważyli niektórzy koledzy, etykieta jest frapująco podobna do ubiegłorocznego Grand Championa. Czy zawartość jest bardziej zbliżona do niepijalnego Grand Championa czy rewelacyjnego Grand Prix AIPA? Ani, ani. IPA z Witnicy ma bowiem mniej silny aromat od obydwóch piw Dziełakowych, ale za to bardzo przyjemny. Kolaż żywicy, grejpfruta i nutek trawiastych z wręcz homeopatyczną, sympatyczną dawką dwuacetylu zdaje egzamin. W smaku piwo jest gładkie, nieprzesadnie intensywne, a dla kontrastu jednak wyposażone w mocno gorzki, drapiący, chropowaty finisz. Ode mnie jako konsumenta werdykt może więc być tylko jeden. Panowie, ilość chmielu w porządku, ale mniej proszę na goryczkę, a więcej do tanka leżakowego, oukej? Bo gdyby jednak potęga chmielu w tym piwie objawiała się nie w przesadzonej goryczce, ale w aromacie, to byłoby bardzo dobrze. Tak to jest jednak ciut męcząco. (5,5/10)

Ku mojemu zaskoczeniu Lubuski Chmiel (alk. 5,2%) bardziej mi podszedł. Piwo ma bowiem bardzo ładny aromat chmielowy, złożony z elementów żywicznych, cytrusowych i zielonych i przypomina zapach granulatu ledwo co wrzuconego do garnka podczas warzenia. No i jest go tutaj faktycznie sporo. Zadbano również o goryczkę, która owszem, jest mocna i zalegająca, ma jednak ten nieco suchy a jednocześnie miękki styl niektórych niemieckich pilsów. Mankamentem jest tutaj dwuacetyl, którego jest niestety również sporo. Nadaje on piwu dodatkowej gładkości, której Lubuski Chmiel jednak nie potrzebuje, a poza tym smak zjełczałego masła to nie jest to co w pilsie lubimy najbardziej, prawda? Poza tym jednak jestem miło zaskoczony. Więcej, gdyby zadbać o usunięcie tej wady produkcyjnej, to Lubuski Chmiel byłby dla mnie prawdopodobnie piwem na poziomie Kormorana Jasnego Niefiltrowanego, czyli moim zdaniem najlepszego polskiego ogólnie dostępnego pilsa. Popracujcie zatem nad tym. (6,5/10)

Czyli skończyło się niespodzianką. Mam nadzieję że obydwa piwa Witnica trochę dostroi, bo mają one potencjał, przy czym na dzień dzisiejszy Lubuski Chmiel jest dla mnie zdecydowanie smaczniejszym wywarem.

recenzje 8151241076891347273

Prześlij komentarz

  1. Moje wrażenia były trochę inne. IPA to duże zaskoczenie i okazała się bardzo smaczna, diacetylu nie wyczułem. Natomiast Lubuski Chmiel to już typowe Lubuskie, diacetyl aż po sufit - nie dało się tego pić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam chyba ponadprzeciętną tolerancję na tę wadę, bez tego nie mółbym chyba wypić większości czeskich mikrusów.

      Usuń
    2. Mnie również IPA bardzo pozytywnie zaskoczyła - przy tej cenie to dla mnie jedna z najciekawszych alternatyw na rynku - "przechmielone" aipa z Kormorana i Żytorillo z Pinty są znacznie droższe.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)