Loading...

Zielona wyspa?

Pojawiające się jakiś czas temu groźby rozmaitych cwaniaków, że zrobią z Polski druga Irlandię niestety zostały chyba zrealizowane, biorąc pod uwagę dziarskość kroku jakim zmierzamy w kierunku bankructwa. Temat został podchwycony w dalece bardziej przyjemny sposób przez niektóre browary. Tak jak parę lat temu określenie ‘polski stout’ przynależało do grupy wiecznych oksymoronów, a piwo z przymiotnikiem 'irlandzkie' w nazwie miało tyle samo wspólnego ze stoutami co fasolka po bretońsku z Bretanią albo krzesło elektryczne z krzesłem barowym, tak obecnie jest tego naprawdę dużo. Ostatnie dwa przykłady polskich interpretacji tego stylu zapowiadały się szczególnie ciekawie. Oto Pinta, której Dobry Wieczór ostatnimi czasy jest w doskonałej formie, pojechała do Irlandii, by wespół z irlandzkim Carlow, twórcami drugiego najlepszego dry stouta jakiego piłem, wspólnie uwarzyć stouta owsianego. Z użyciem polskich chmieli. Browar Kormoran zaś postanowił przeprowadzić mariaż stouta i kawy i wydać swoje nowe dziecko pod szyldem Podróży Kormorana.

W połowie marca światło dzienne ujrzało piwo powstałe w wyniku współpracy Pinty z irolskim Carlow, producentem piw marki O'Hara's. Trzy piwa z Carlow już omówiłem dawno temu, a ichni Irish Stout uważam za kropkę nad 'i' w gatunku dry stout. Niestety, Lublin to Dublin (alk. 6,5%) moim zdaniem sporo odstaje od tego piwa in minus. Wypity w krakowskiej Omercie za sakramenckie 13 złociszy, okazał się piwem łagodnym, gładkim w ustach i łatwo pijalnym, przy tym jednak wyzbytym tego co się zwykło określać mianem ikry. Owszem, połączenie dominującej gorzkiej czekolady z palonością i wanilią jest fajne, ale właśnie - tylko fajne. Skoro o stoutach owsianych i Pincie mowa, to moim zdaniem ostatnie warki Dobrego Wieczoru miały więcej walorów. (6,5/10)

Kormoran Coffee Stout (alk. 4,8%) to piwo które unaoczniło mi jak wiele w interpretacji doznań olfaktorycznych zależy nie tylko od doświadczenia, ale również od indywidualnych upodobań. Otóż piwo z początku pachnie i smakuje jak kawowe czekoladki Merci, po które obok marcepanowych się jako dzieciak rzucałem w pierwszej kolejności po otwarciu opakowania. Co mi po nugacie czy jakiejś mlecznej czoko, skoro jest kawusia? W tym wypadku świeżo zmielona kawusia. Po pewnym czasie profil aromatyczno-smakowy ulega jednak drastycznej zmianie i przypomina we frapujący sposób to co ląduje często w mojej drewnianej fajce. Tytoń fajkowy w natężeniu z jakim się jeszcze w żadnym piwie nie spotkałem. Ciekawe czemu żaden bodaj z dotychczasowych recenzentów nie miał tego samego skojarzenia. Pewnikiem dlatego, że tylko ja jak jakiś stary dziad palę fajkę. I nie jest to tytoniowość waniliowa czy owocowa, ale klasyczna, wręcz trochę przypalona, z elementami whisky. Tak, są tytonie doprawiane single maltami. Zarówno faza kawowa, jak i tytoniowa mają stałego towarzysza w postaci popiołowej, haczącej o popielniczkową paloności, która wbrew pozorom do obydwóch odsłon aromatycznych pasuje całkiem nieźle, nawet jeśli szczytem wyrafinowania oczywiście nie jest. Do tego średnio mocna goryczka, góra średnie ciało (piwa Kormorana zazwyczaj mają niższą pełnię słodu niż wynikałoby to ze stopnia odfermentowania), lekka owsiana gładkość i brak żytniej oleistości, której się spodziewałem po zerknięciu na skład surowcowy piwa. Bardzo dobry trunek, choć do najlepszego w moim dotychczasowym doświadczeniu piwa kawowego nie ma startu. Niemniej jednak seria Podróże Kormorana utrzymuje swój wysoki poziom. (7/10)

Na swój sposób obydwa piwa rozczarowały, mimo że jedno było smaczne, a drugie nawet bardzo smaczne. Wynika to chyba ze zbyt dużych oczekiwań, napompowanych entuzjastycznymi opisami u innych. Spodziewałem się w związku z tym rewelacji, obyło się zaś bez. Trudno się mówi, pije się dalej. Slainte!

recenzje 2526912639150430791

Prześlij komentarz

  1. Nie chcem, ale muszem (się wtrącić). Ostatnio pisałeś o inflacji w piwnym światku. Trochę zaskoczony Twoją ambiwalencją w stosunku do Coffee Stouta (dobra ocena punktowa i werbalne ąę) pozwalam sobie zadać pytanie - kiedy czujemy rozczarowanie degustując piwo? Rozumiem, że Emelisse czy HB są lepsze. Nie piłem, wierzę na słowo. Czyli każdy wynik poniżej mistrzostwa świata jest rozczarowaniem? Gówniana ta nasza piwna rewolucja. W każdym stylu można znaleźć na świecie kilka lepszych piw......
    Sorry, trochę mnie poniosło, ale tak mi Coffee Stout smakuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozczarowanie było względem oczekiwań. Po lekturze opisów u innych po prostu serio pomyślałem że mnie to piwo rozjedzie. Zbyt wysoko dałem mu poprzeczkę. Rozczarowania by nie było gdybym podszedł do Coffee Stouta z tabula rasa. Nadal jednak uważam że z tej serii witbier i weizenbock są nieco lepsze.

      Usuń
    2. Zgadzam się, szczególnie jeśli chodzi o wita. I love it, but I've chosen darkness ;-)

      Usuń
  2. A dla mnie Lublin bardzo przyjemny, fajniejszy od Kormorana (choć ich Wit genialny i American IPA bardzo dobry). Jak zwykle kwestia danej warki ma tu kolosalne znaczenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma znaczenie, choć akurat Kormoranowi trzeba przyznać że na tle innych pozytywnie wyróżnia się stałością jakości.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)