Loading...

Dwie premiery, ale czy potrzebne?

Młody rok 2014 obfitował w mnogość wydarzeń, z których większość jest o kant dużego Fiata roztrzaskać, więc lepiej skupić się w reminiscencjach na spokojnym świecie piwa. Wśród debiutujących w styczniu inicjatyw kontraktowych w Polsce znalazły się Ninkasi oraz Birbant.

Ninkasi to nazwa sumeryjskiej bogini piwa. Podoba mi się koncepcja nazwy. Inicjatywę stanowi piwowarząca para małżeńska. I to mi się podoba. Docelowo ponoć Ninkasi nie będzie związany z żadnym konkretnym browarem, będzie za to niczym Nomad czy Mikkeller wskakiwać tam za kotły warzelne, gdzie akurat będą wolne moce przerobowe. To jest akurat dość ryzykowne, pewnie szczególnie kiedy piwowarzy nie mają jeszcze doświadczenia w piwowarstwie przemysłowym – za każdym razem trzeba się adaptować do nowego sprzętu. Pierwsze piwo uwarzono w browarze Kowal i od razu coś poszło nie tak. A kosztowałem je zarówno z kija jak i z butelki.


N°13.C (alk. 5,6%) to w założeniach i nazwie (odwołującej się wprost do konkretnej kategorii BJCP) stout owsiany. Przeważały komentarze, że pachnie jak milk stout, a smakuje jak dry stout. Mi się aromat bardziej skojarzył z dunkelem robionym na odwal się w jakimś czeskim brewpubie. Czyli mocno śmietankowo-maślany, czekoladowy, nieco palony. Smak zachowuje w sobie tę śmietankową czekoladowość, ale jednocześnie pozostaje raczej pusty, wytrawno-nijaki. Mimo to można wypić bez grymaszenia. Tyle że absolutnie nie za taką cenę, wynoszącą niemalże 10 złotych. (6/10)

Piwowarzy Krzysztof Kula i Jarosław Sosnowski są doświadczonymi piwowarami domowymi, których receptury były/są wcielane w życie w zielonogórskim browarze restauracyjnym Haust. Postawili na większą niezależność i zrzeszyli się w inicjatywie kontraktowej Bimbrant, pardon, Birbant. Jako miejsce warzenia wybrali browar większy-regionalny, czyli Witnicę, gdzie również powstaje epokowe piwo Łebskie. Pierwszym piwem z tej stajni jest American Brown Ale (alk. 5,5%, ekstr. 13%). Wydaje mi się, że nazywanie swoich piw prosto nazwą stylu może się okazać w niedalekiej przyszłości mało komfortowe, ale to się dopiero zobaczy. Pierwsze piwo dwójki jest wypełnione cytrusami oraz żywicą, choć i ziarno, nieco tostowe, nieco karmelowe, też tutaj jest. Brakuje nut kawowych czy czekoladowych. W smaku piwo jest raczej wytrawne, przeznaczone do szybkiego picia. Chmielone mocno na aromat, choć nie przechmielone, lekko słodowe ale bez głębi, zakończone mocną goryczką, a po przełknięciu dodatkowo delikatnie orzechowe. Czy ja wiem... jest ok, ale odbieram je jako nieco płaskie i w gruncie rzeczy mało interesujące. Jest zbyt gorzkie żeby je pić na boku, przy okazji robienia czegoś innego, z drugiej nie jest na tyle ekscytujące żeby absorbować zmysły w sposób bardziej złożony. Wydaje się to być kwestią receptury i gustu, bo w przeciwieństwie do Ninkasi wad produkcyjnych nie stwierdziłem. (6/10)

A skoro już o Birbantach mowa, to napatoczyła mi się nie tak dawna, aczkolwiek już nieco zaległa recenzja Dr. Citry z Hausta, warzonego według receptury jednego z nich. Tak więc dla porównania:

Haust Dr. Citra (ekstr. 16%, alk. 6,5%) to druga IPA tego browaru, tym razem chmielona zgodnie z nazwą tylko odmianą Citra. Single hopy są w modzie wśród piwnych sekciarzy, kukurydza zaś jest odsądzana od czci i wiary – a tutaj płatki kukurydziane wylądowały w zasypie. I tak źle, i tak niedobrze, ale mnie to nie obchodzi – piwo ma smakować, to w zupełności wystarczy. Aż mi głupio że takie oczywistości piszę... A smakuje, i to bardzo dobrze! Aromat jest zdominowany przez cytrusy, szczególnie bardzo silnego grejpfruta, mocno obecne jest również mango, choć i nutki słodu się przez chmielową powłokę przedzierają. Już w trakcie pierwszego łyka czuć po co dodano tutaj płatki kukurydziane. Otóż mimo nielichych parametrów piwo wydaje się niespodziewanie lekkie. 16% Blg i takie zwiewne ciało? Jest też delikatna słodycz, ale przy takim ekstrakcie początkowym i tak płytkim odfermentowaniu powinno jej być więcej. Smak to oczywiście chmiel Citra w całej krasie, grejpfrut nadaje zdecydowanie główny ton, choć i słód jest wyczuwalny, jak również nutki mango oraz żywicy w posmaku. Ale ogółem jest to grejpfrut w piwie, razem ze skórką. Goryczkowo jest, a jakże, ale z głową, bez przeholowania. No i trochę grzeje gardło. Być może jest to najbardziej grejpfrutowe piwo jakie dotychczas piłem. Lubię to! (7/10)

Wracając do Birbanta i Ninkasi – pierwsze koty za płoty, zobaczymy co będzie dalej. Wejście smoka to nie było, Bruce Lee ain’t impressed. Ale na przyszłość trzymam kciuki.

recenzje 1519954628531469695

Prześlij komentarz

  1. Mnie ujęła orzechowość Birbanta, odczułem ją jako dosyć zdecydowaną, co zachęciło mnie do wypicia drugiego w ciągu tego samego posiedzenia;)
    6/10 u Ciebie to piwo b.dobre :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Birbant to całkiem niezłe piwo, dla mnie o wiele bardziej zbalansowane i pijalne niż Brown Food. Może jest potrzebne, żeby Panowie z AB trochę się ogarnęli i przestali chmielić bez umiaru wszystko co się rusza? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastąpi to pewnie najpóźniej wtedy jak ich zaczną wkurzać słyszalne gdzieniegdzie głosy, że AB to Smoky Joe, Sweet Cow i sześć wersji Rowing Jacka ;)
      Fakt, że birbancki brown ale jest bardziej zbalansowany niż Brown Foot, ale za to ogólnie trochę mniej ciekawy według mnie. Na naprawdę dobrego polskiego brałn ejla w wersji US and A przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

      Usuń
    2. OK poczekam żeby się przekonać. Może zaproponujemy Birbantowi zmianę etykiety na "American Alt" ? Lubię Alta i może dla tego tak mi to piwko podeszło, bo ma w sobie jakąś 'altowość"

      Usuń
    3. Bardzo lubię alta, potrafię go nawet uwielbiać, ale jakoś mnie nie przekonuje tak mocne nachmielenie w alcie. Bo istotnie, jak już wspomniałeś, ten Bimbrant całkiem altowo zajeżdża.

      Usuń
    4. No ale jak"american new wave craft" to może być nachmielony !

      Usuń
    5. New wave altbier? Postmodern altbier? Ja w każdym razie czekam na american new wave craft imperial milda IBU 150, 30 Blg ;)

      Usuń
  3. Dr Citra też mnie urzekł, podobnie jak świeże warki innych piw z Hausta - Skrilla i Red AIPA. Bardzo pozytywnie zakkakuje mnie Haust w nowym roku. Teraz jeszcze muszę upolować ich Kazbeka.

    Birbant całkiem fajny i pijalny tylko nie za bardzo rozumiem co ma wspólnego poza kolorem z brown ale.

    Nikasi - spróbowałem, da się wypić, wracać nie będę, za kilka pln mniej napiję się znacznie lepszego Dobry Wieczór z Pinty.
    legart

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry Wieczór ma ostatnio zwyżkową formę, to fakt.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)