Loading...

Jakie szkło do degustacji? W obronie shakera.

żródło: steelstringbrewery.com
Stali czytelnicy mojego bloga z pewnością zauważyli, że od jakiegoś czasu piwa chętnie wlewam do shakera. Czyli do raczej szerokiej, zwężającej się do dołu szklanki. Takiej prostej, bez fanaberii. Ostatnio wiele razy miałem okazję przeczytać w różnych miejscach jakim to shaker nie jest beznadziejnym, badziewnym szkłem które się absolutnie do degustacji nie nadaje. A czemu? No bo po pierwsze źle trzyma pianę, po drugie, źle trzyma aromaty. Ulatniają się dużo szybciej niż w snifterze czy tulipie, ciężej je zidentyfikować i ogólnie lipa. I co do zasady, ciężko się z tymi zarzutami nie zgodzić, choć są przejaskrawione - dla chcącego nic trudnego, przynajmniej jeśli chodzi o aromat. A ja i tak lubię pić ostatnio większość piw w shakerze i raczej się to szybko nie zmieni. Dlaczego?

Mój stosunek do łączenia piwa ze szkłem jest dość ambiwalentny, a raczej - nie przywiązuję do niego zbytniej uwagi. W przeciągu ostatnich trzech lat miałem trzy fazy związane ze szkłem. Na początku starałęm się lać piwo do przeznaczonych do niego szkieł, tyle że nie zawsze takowe miałem w posiadaniu. Faza druga nadeszła wraz ze skompletowaniem przeze mnie niemalże wszystkich typów szkieł. Wówczas dość sztywnie przestrzegałem reguł łączenia danego gatunku z pokalem, noniciem, kielichem etc. Ale w końcu przyszedł czas na fazę trzecią.

W końcu bowiem wzruszyłem ramionami i zacząłem pić piwa w takich szkłach które mi osobiście, czysto subiektywnie i instynktownie najbardziej do danego piwa odpowiadają. Takich które dobrze mi leżą w dłoni kiedy dane piwo piję. Czasami jest to zgodne ze 'sztuką'. Tak się bowiem składa, że wysoka szklanka do weizena faktycznie dobrze mi leży kiedy piję weizena (a pijam go zazwyczaj szybko). Ciężkie, gęste, mocno aromatyczne piwa faktycznie fajnie mi się pije z tulipa. Te o aromacie i smaku bardziej winnym rzeczywiście przyjemnie mi się spożywa ze sniftera. Do pilsa jak ulał mi pasuje kufel albo wysoki pokal (choć tak samo ten nieszczęsny shaker!). Natomiast do lżejszych ejli, wliczając w to brytyjskie, szkockie, irlandzkie, ale również amerykańskie, i wliczając w to IPA które, powiedzmy, mają poniżej 7,5% alkoholu (orientacyjnie) bardzo mi pasuje nonic oraz shaker. Tak po prostu. Są to piwa które pijam głębokimi haustami, a te dwa szkła się do tego świetnie nadają. Jest to zresztą historycznie uzasadnione, bo nonic to typowe szkło do piw wyspiarskich, a shaker do jankeskich, ale nie jest to być może najszczęśliwszy wybór z sensorycznego punktu widzenia.

Ktoś może wobec tego powiedzieć że to absolutnie nieprofesjonalne, recenzent winien przestrzegać reguł łączenia gatunku piwa z odpowiednim szkłem, a optymalnie wszystkie piwa sączyć z najlepiej chyba prezentującego aromaty piwa sniftera, no, może jeszcze tulipa, bo ma to bezpośredni wpływ na wynik degustacji. A ja odpowiem, że to zależy od tego jak się do degustacji podchodzi. Jeśli celem degustacji ma być dogłębna analiza sensoryczna, najlepiej jeszcze rozbicie struktury aromatycznej na chemiczne czynniki pierwsze, to faktycznie tak. Wtedy należałoby się zamknąć w sterylnym pomieszczeniu, wziąć prysznic i zmyć bezzapachowym mydłem z siebie wszelkie zapachy, wziąć sniftera albo to śmieszne niemieckie szkło które używa czasami Kopyr i z pełną powagą przeprowadzić dogłębną wiwisekcję piwa.

Tylko co to ma wspólnego z piciem piwa? Nic. Zupełnie nic.

W rzeczywistości nie pija się bowiem piwa w sterylnych warunkach. W rzeczywistości pija się je w knajpie, przed kominkiem, nad książką, przy jedzeniu - słowem, w otoczeniu któremu do sterylności daleko. I nie pija się go koniecznie w szkle "degustacyjnym" tylko "użytkowym". Zrozumieli to Amerykanie, u których shaker to takie standardowe szkło w brewpubach wszelakich, mimo że się do degustacji ponoć "nie nadaje". I akurat w tym jednym przypadku nasi rodzimi malkontenci mogliby wziąć od nich wzór i przestać sobie wyrywać włosy nad rodzajami szkła. W USA i na Wyspach Brytyjskich piwa się ogółem pija z takich prostych, szerokich szklanek. Rozpraszają aromat? No to co z tego, skoro się je przyjemnie z takiego szkła pije?

Piwo jest przeznaczone głównie do picia a nie chemicznej analizy. I zdecydowana większość ludzi chce je po prostu pić. I kompletnie im wisi czy w sterylnym otoczeniu ze sniftera można w jakimś pilsie wyczuć muśnięcie wyschniętych liści olchy nadgryzionych przez jeża w Puszczy Białowieskiej, skoro poza tym otoczeniem i z solidnego kufla się tego wyczuć nie da. Stąd najbardziej miarodajne (= najbardziej konsumenckie) są degustacje przeprowadzone w warunkach naturalnych. Nie mówię tutaj o zakopconych knajpach w których można siekierę zawiesić, bo to jest przegięcie w druga stronę, ale nie należy wpadać w panikę kiedy w domu czuć trochę (trochę! Żeby ktoś też nie wpadł na degustację piwa siedząc nad zupą czosnkową.) zapachów z kuchni. Albo kiedy nie mamy pod ręką tulipa i przelewamy IPA do shakera. Ostatecznie w knajpie też jest zazwyczaj sporo obcych zapachów. A IPA z tulipa to coś w barach niezwykle rzadkiego. Snifter w knajpie? Zapomnij.

Jeszcze jedna kwestia - czy wrażenia z konsumpcji piwa są ograniczone do jego olfaktorycznej percepcji? Wydaje mi się że nie. Wydaje mi się bowiem, że dotyk takiego a innego szkła w dłoni też jest częścią frajdy (bądź jej braku) jaką odczuwamy w trakcie picia piwa. I dlatego właśnie ostatnio często używam shakera. Moja dłoń go lubi, a skoro tak, to nie zamierzam się z nią kłócić. Wyobraźmy sobie odwrotną sytuację - pijemy pilsa ze sniftera. Najlepiej identyfikujemy różne aromaty, nakreślamy drobiazgowy, akuratny profil aromatyczny tego piwa. Stwierdzamy że nam ono smakuje. Ale czy stwierdzamy również że fajnie nam się je pije z przerośniętej koniakówki? Jestem pewien, że większość odpowie na to pytanie przecząco, łącznie ze mną. A jaki jest sens picia fajnego piwa w sposób który nam nie odpowiada?

Absolutnie nie wykluczam, że IPA znowu zacznę pić z tulipa, ale na pewno nie będzie to podyktowane przez wymogi dobrego tonu, a jedynie tego że mi się to szkło do tego piwa może znowu spodobać. Nawet jutro mogę się na taki krok zdecydować, jeśli tylko będę miał na to ochotę. Póki co jednak szerokie, proste szklanki są dla mnie środowiskiem wyboru dla tego typu piwa.

Nie dajcie się zwariować. Szkło i piwo są dla ludzi, a nie na odwrót. 

szkło do piwa 7358237217155450584

Prześlij komentarz

  1. Ja nawet nie mam wszystkich szkieł do piwa. Piwo pije i degustuję najczęściej w snifterze-w domu. Na imprezach domowych u innych-najczęściej albo w kieliszkach do wina-albo w dowolnej szklance.
    Co do shakera-jest to bardzo dobre szkło do wypicia dużej ilości piwa. DO degustowania mi nie pasuje.
    javiki

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się dobrze pije ze snifftera. Nobliwie to wygląda, mam dużą frajdę. I co? Where is your god now?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nic. Czy ja komukolwiek czegokolwiek tutaj zabraniam? Wręcz przeciwnie.

      Usuń
  3. Odkąd kupiłem shaker z Pinty pije praktycznie tylko z niego. Uwielbiam go i nic z tym nie zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pinta sprzedje Nonica ;]

      Usuń
    2. Patrz nie wiedziałem nawet :P Człowiek się uczy każdego dnia, no to uwielbiam nonica w takim razie.

      Usuń
  4. nie ma co kopii kruszyć, ale wypada podpatrzeć jak robią to winopijcy. Porządny kieliszek lepiej oddaje aromaty. A jeśli robi to w winie to i piwu nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykładu z winopijców nie bierzmy. Przecież Oni wypluwają to, co degustują ;)

      Usuń
  5. ElDesmadre powinieneś wyłączyć anonimowe komentarze :)

    Wpis na pełnym propsie. Nie dajmy się zwariować, nie tylko ze szkłem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie większe znaczenie ma trwałość szkła - te nietrwałe się tłuką i znikają z szafki, pozostają pancerniaki, jak kilkunastoletnia szklanka od Łomży czy ładny ale mało wymyślny pokal z gliwickiego Majera. Shaker AleBrowaru miałem... i się go pozbyłem. Był za szeroki u wylotu i zajmował za dużo miejsca na półce. Wróciłem do wiernych niezniszczalnych szkieł Łomży i Majera. Mam parę innych szklanek, ale to wzory w miarę uniwersalne, np. podobne do szklanek Żywca - proste i nieskomplikowane, idą w użycie, gdy przychodzą goście.

    A z kolei moja żona najczęściej pije albo w przerośniętej koniakówce (nie tulipie, to szkło do koniaku!), albo w starym pokalu promocyjnym od Brackiego Belgijskiego PA. Bo je lubi.

    A w wiejskiej posiadłości tylko kufle, i to takie szerokie, żeby nie było problemów z myciem w dalekich od ideału warunkach. Idealne do tego żeby się z nim kawałek przejść, usiąść gdzieś na miedzy pod drzewem, czy postać chwilę i pogadać z sąsiadem przez płot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wieś to mi jeszcze bardziej staroświecki kamionkowy kufel pasuje.

      Usuń
  7. Zbierałem szkło, naprawdę miałem taki zamiar. Ale dziś korzystam tylko z trzech rzeczy - szklanka (klasyczna, jak w knajpach), pokal oraz balon (bodajże, taki wielki kielich, zwężany na górze) do koniaku. Kosztował mnie 7 zeta w Ikei i był to naprawdę niezły zakup, ma dużą pojemność (750 ml) i mocno się zwęża. Wszystkie piwa wybitnie degustacyjne pijam z niego.

    Bolo

    OdpowiedzUsuń
  8. I bardzo dobre podejście, można sobie utrudniać życie, tylko po co? Lubię szkło do piwa, mam chyba zadatki na kolekcjonera, które staram się ograniczać, ale mimo to zestaw ciągle rośnie. Jednak w regularnym użyciu mam zaledwie kilka sztuk - nonic, tulip i czasami pokal.
    Jeśli ktoś ma wielką potrzebę znęcania się nad piwem to nie pozostaje mu nic innego jak to nieszczęsne "szkło sommelierskie" które, przyznaję wygląda całkiem ciekawie i nieco mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam sporą kolekcję i też stoi i ładnie wygląda. Ale zawsze mam ten komfort że jak mi się zachce jakiegoś konkretnego kształtu na dany wieczór to jest spora szansa że go mam na posiadaniu.

      Usuń
  9. Bylem w paru knajpach specjalizujacych sie w craftowym piwem w USA i chyba w żadnej nie podano mi piwa w shakerze, zazwyczaj piwo serwowano albo tylko w kieliszkach do wina, albo w kieliszkach, pokalach lub czymś co przypominało kieliszek do likieru zależnie od wielkości serwowanego piwa (a ta zależała zazwyczaj od mocy). Za to w kazdym innym miejscu shaker rzadzil. Chociaz jeszcze za malo zwiedzilem zeby twierdzic ze moja prawda jest najmojsza :D Wiec moze rzeczywiscie shaker jest najpopularniejszym szklem do piw amerykanskich.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam chyba z każdego rodzaju po sztuce jeśli chodzi o szkło do piwa ale tak jak zostało napisane wyżej-nie dajmy się zwariować bo to tylko kolejne produkty,które trzeba sprzedać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)