Loading...

Wesołych Świąt po szwedzku

W Szwecji tak samo jak w Norwegii z okazji Świąt Bożego Narodzenia różne browary tworzą swoje ‘julfestowe’ wynalazki. Na mój stół trafiły cztery takowe, pobieżne zaznajomienie się z ich specyfikacjami prowadzi jednak do wniosku że jedynie Jämtlands Julöl, jako klasyczny winter warmer, wydaje się być dopasowany do Świąt Bożego Narodzenia. Jeśli chodzi o pozostałe, to są to piwa niskowoltażowe – bitter Dugges Easy Christmas oraz lager ciemny Grebbestad Julöl i wiedeński Nils Oscar Kalasjulöl. Zobaczmy więc jak się prezentują Szwedzi w porównaniu z Norwegami w temacie piw świątecznych.

Na pierwszy ogień poszedł Grebbestad Julöl, wersja 5,2%. Istnieje również wersja 3,5%, jak się można domyśleć, w celu sprzedaży z ominięciem durnych szwedzkich ograniczeń prohibicyjnych. W Norwegii w sklepach spożywczych można sprzedawać alkohole poniżej 4,75% objętości, w Szwecji ta poprzeczka jest niższa i wynosi 3,5%. Wszystko powyżej jest do kupienia wyłącznie w państwowej sieci monopolowej Systembolaget. I oczywiście rozwiązało to problem alkoholizmu wśród Szwedów.

Piwo świąteczne z browaru Grebbestad to ciemny lager, niestety niezbyt ekscytujący. Zapach zbożowo-karmelowy, trochę chmielowy, marginalnie lukrecjowy. Smak raczej wytrawny, lekko kwaskowy, karmelowo-słodowy z lekko gorzką, delikatnie ziemistą końcówką. W porządku dunkel, ale nie kojarzy mi się absolutnie ze Świętami. No to w browarze Grebbestad nie poszaleli. (Ocena: 6/10)

Pozostając przy temacie dolnej fermentacji, to w browarze Nils Oscar postarano się bardziej. Piwo Kalasöl to nilsoscarowy lager wiedeński z dodatkiem słodu czekoladowego, chmielony kosmopolitycznie czeskim żateckim, amerykańskim Cascade oraz angielskim Fuggles. Nils Oscar Kalasjulöl (ekstr. 12,7%, alk. 5,2%) natomiast to ‘przyciemniona’ kolorystycznie oraz aromatycznie wersja Kalasöl. Czy nadaje się więc na piwo świąteczne?

W zapachu cytrusowo-chmielowe przebłyski odmiany Cascade prześwitują przez przyjemną powłokę nieco chlebowego i orzechowego słodu, karmelu i rodzynek. Po chwili można również wyczuć trawiastą ziemistość chmielu Fuggles, najsłabiej obecny wydaje się być za to chmiel żatecki, być może dodany dla goryczki. Fajnie, że tutaj faktycznie czuć użyte odmiany chmielu.

Piwo pachnie bardzo smakowicie, a smakuje jeszcze lepiej. Solidne słodowe ciało, drobnoperliste nasycenie i średnio mocna goryczka w wytrawnym, herbaciano-orzechowym finiszu stanowią o jego sile. Przyjemny słodowy smak może się swoimi nutami a la mieszanka studencka ze Świętami kojarzyć – choć raczej nie samoistnie, a poprzez sugestywną nazwę piwa. Zdecydowanie tak się powinno warzyć vienny. I pakować – czerwony brąz piwa zdecydowanie pasuje do czerwonej etykiety. (Ocena: 7/10)

Jeszcze ciekawiej zapowiadał się Jämtlands Julöl, english strong ale i zarazem najmocniejsze piwo w tym wpisie (alk. 6,5%). Nie wiem kto w browarze wpadł na pomysł umieszczenia na etykiecie piwa świątecznego potwora z Loch Ness w czapce Santa Clausa, ale rezultat sprawia że mi oczy więdną. W szkle ląduje brązowy trunek z pianą jak na piwo typu angielskiego przystało, czyli kiepskawą. W zapachu sporo karmelowego słodu i nut czekoladowych, a do tego akcenty suszonych owoców i ziemistych, angielskich chmieli. Część słodowa pokrewna z alebrowarowym Saint No More. Poprawny zapach, szału ni mo. Szczególnie że i nutki metalowe da się wyczuć.

Ale za to w smaku jest lepiej. Rzadko się trafia na piwa, które lepiej smakują niż pachną. Piwo bożonarodzeniowe z Jämtland jest właśnie takim piwem. Piwem o dużej pełni słodu, ciemnej i nieco czekoladowej, choć jedynie śladowo słodkawej, która przechodzi w raczej wytrawny finisz z dość mocną, charakterną angielską goryczką. Wydźwięk palono-ziemisty, ze wskazaniem na drugi człon. Fajne piwo, które tak jak jämtlandzki Postiljon ma swoiście wyspiarsko-pubowy charakter. Ten browar emuluje angielskie piwa jak żaden inny. (Ocena: 7/10)

Zostało jeszcze piwo z browaru Dugges, którego Gustafs Finger lepiej by wyszedł na porządnej filtracji. Dugges Easy Christmas to według RateBeer piwo gatunku bitter. Najmniej alkoholowe piwo w tym wpisie (4,2%) jest zarazem drugim wyspiarskim. Zobaczmy więc czy jest to taka sama klimatyczno-pubowa angielskość jak w przypadku wyrobu Jämtland. I czemu jest to „współczujący ejl”, jak głosi etykieta.

Zapachowo są to klimaty piw świątecznych z norweskich browarów Aegir oraz Lervig. Czyli jagodowa, wręcz borówkowa owocowość połączona z komponentą przyprawową (stawiam na cynamon, goździk i skórkę pomarańczy) przy akompaniamencie słodu (raczej karmelowego) oraz toffi. W odróżnieniu do wymienionych piw norweskich, Easy Christmas jest bardziej słodki niż kwaskowy w zapachu.

Smakowo jest to chyba najbardziej wytrawne z wszystkich skandynawskich piw świątecznych jakie piłem. Wątłe, śladowo karmelowe ciało słodowe pod względem smakowym jest zdominowane przez przyprawowość (która wszak jest mało intensywna – tak niewiele trzeba, żeby to piwo zdominować smakowo), a całość kończy się goryczką na poziomie niskim do średniego. Gdzieś w tle przewija się delikatny diacetyl, który jednak tutaj sprawia wrażenie nieco nie na miejscu. Dziwne to piwo, bez ikry, z pustą słodowością która nie jest w zasadzie niczym kompensowana. Średnie. (Ocena: 5/10)

Zwycięzcą starcia świątecznych piw ze Szwecji zostaje Nils Oscar Kalasjulöl, śladowo przed Jämtlands Julöl , które jest za to piwem bardziej klimatycznym. Piwo z browaru Dugges narzuca najbardziej oczywiste skojarzenia ze Świętami, ale jako kompozycja nie potrafi przekonać.

recenzje 2528529054950902233

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)