Loading...

Pojedynek Szkota z Anglikiem

Jak wiadomo, Anglicy i Szkoci nie pałają do siebie przesadną miłością. Oparta często na wyzysku polityka okupacyjna Londynu (której wyni...


Jak wiadomo, Anglicy i Szkoci nie pałają do siebie przesadną miłością. Oparta często na wyzysku polityka okupacyjna Londynu (której wynikiem jest ponoć między innymi brak większych połaci leśnych w Szkocji jak i Irlandii – z czegoś wszak Wielka Brytania musiała zbudować swoją Armadę, a po co sobie samemu wycinać lasy?) pozostawiła trwałe blizny na szkockiej duszy – i to nie tylko w wymiarze ogólnym. Na niwie piwnej szkocki BrewDog walczy z angielską (aczkolwiek obejmującą swoim zasięgiem również Szkocję) organizacją CAMRA, a Williams Brothers/Heather Ales oraz Traquair celebrują szkockie tradycje piwowarskie, odwołując się pod tym względem do bogatej historii swojego kraju. Zestawienie piwa angielskiego i szkockiego w postaci  Youngs Special London Ale z jednej oraz Belhaven Scottish Ale z drugiej strony jest wprawdzie nieco przekłamane – wszak szkocki browar Belhaven jest od jakiegoś czasu własnością angielskiego Greene King, należy więc do „złych najeźdźców”, ale jeśli chodzi o wizerunek może przemawiać do zwolenników Roberta Bruce’a, Bonnie Prince Charliego i innych szkockich niepodległościowców, których w historii trochę było.

Na pierwszy ogień poszedł angielski najeźdźca, plasujący się wysoko w rankingu swojego gatunku na RateBeer (english strong ale). Youngs Special London Ale ma całe 6,4% alkoholu, jest refermentowany w butelce i sprzedawany w grubych, solidnych, ładnych i nieprzyjaznych środowisku butelkach. Bursztynowe piwo o średnio obfitej pianie ma wbrew moim oczekiwaniom wobec tzw. „big beers” dość delikatną woń. Chlebowo-słodową, z dodatkiem toffi i nieco przytłumionym żywiczno-ziemistym chmielem. Obecne są również dojrzałe czerwone jabłka, zapach byłby więc klasycznie angielski jakiego się należy spodziewać po wyspiarskich bitterach i mocniejszych jasnych ejlach, gdyby nie intrygująca nuta przypominająca zmieloną i zaparzoną kawę, odcedzoną i odstawioną na jeden dzień. Ciekawa sprawa.

Smakowo jest to jednoznacznie angielskie piwo, o wysokiej pełni i umiarkowanym nasyceniu. Przekonuje do siebie silną, lekko opiekaną słodowością, delikatną owocowością oraz średnio mocną goryczką. Siłą alkoholu gardło ulega ogrzaniu, choć finisz jest co najwyżej lekko cierpki. Nie jest to specjalnie złożone piwo, ale mimo wysokiej zawartości alkoholu pije się je łatwo i szybko. Bardzo dobry strong ale, zobaczmy więc co mają do powiedzenia Szkoci (Ocena: 7/10).

Szczerze powiedziawszy, po Belhaven Scottish Ale spodziewałem się bardziej charakternej wersji Belhaven Best, tymczasem Scottish Ale nie jest do taniego napoju widgetowego porównywalny żadną miarą – jest bowiem dużo lepszy. Piwo o woltażu 5,2% punktuje wyglądem – nad bursztynowym trunkiem bowiem tworzy się całkiem spora czapa piany, która z czasem redukuje się do kożucha, stale obecnego aż do wypicia piwa do końca. Jak na piwo butelkowe z wysp brytyjskich to wręcz niebywałe, no tyle że to Szkot a nie Angol. Zapach jest zdecydowanie słodowy, za to wielowymiarowo. Poza słodem jako takim wyraźnie czuć toffi oraz orzechy laskowe, a do tego marginalnie suszone owoce (śliwki) oraz nieco chmielu. Łagodny i bardzo przyjemny zapach.

W porównaniu do Youngsa pełnia jest wyraźnie niższa, co jednak dodaje piwu pijalności. Lekko słodkawy, opiekano-słodowy smak kończy się średniej mocy goryczką wraz z posmakiem orzechów oraz „zielonego” chmielu. Owocowość w trakcie picia jest bardziej wyraźna niż podczas samego wąchania, a piwu naprawdę trudno cokolwiek zarzucić. Z ciekawostek warto jeszcze wymienić nutki torfu w posmaku, choć nie mam pojęcia czy w nasypie wylądował jako dodatek słód wędzony. Godne polecenia, rześkie piwo. Jak widać, można robić lekkie i słodowe piwa, bez popadania w eurolagerową matnię (Ocena: 7,5/10).

Z pojedynku Szkot wyszedł zwycięską ręką – szczerze powiedziawszy nieco wbrew moim oczekiwaniom. Warto na niego od czasu do czasu wydać te 10zł.
recenzje 364155724591138241

Prześlij komentarz

  1. Ja kosztowałem 2 wersji Belhaven Scotch Ale. Ta którą oceniasz jest produkowana na rynek USA, a ja kosztowałem wersji europejskiej o mniejszym woltarzu 3.9% ABV i powiem że piwo niby to samo, ale to "europejskie" mi bardziej smakowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę sobie wyobrazić, że jeśli zostawili ekstrakt bazowy na tym samym poziomie i je słabiej odfermentowali, to faktycznie mogłoby być jeszcze lepsze. Dzięki tak w ogóle za zwrócenie mi uwagi, nie wiedziałem że istnieją dwie różne wersje.

      Usuń
  2. Hmm. Piłem oba. Ostatnio London Ale. Niestety albo trafiłem na jakąś wadliwą partię albo nie był to smak, który preferuję. Special London Ale, które piłem miało aromat mocno mydlany i taki sam smak. Mdły smak mydlin z domieszką rozpuszczalnika nitro;) Lekka gorycz nie była w stanie się przebić w tym smaku i dlatego więcej tego nie kupię. Szkoda bo pozostałe piwa Youngs'a są naprawdę dobre, a moim faworytem jest Double Chocolate Stout.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)