Loading...

Kocour V3 Rauchbier – Kocour Varnsdorf – Czechy

To ryzykowne nazwać swoje piwo po niemieckiej Vergeltungswaffe z czasów Drugiej Wojny Światowej, potężnego działa będącego następcą legenda...

To ryzykowne nazwać swoje piwo po niemieckiej Vergeltungswaffe z czasów Drugiej Wojny Światowej, potężnego działa będącego następcą legendarnych V1 i V2. Czy piwo wędzone z czeskiego Varnsdorfu jest rzeczywiście tak potężne, żeby móc zadośćuczynić swojej nazwie? Na pierwszy rzut oka niekoniecznie, stylem bazowym jest tu bowiem nie piwo mocne, o wysokiej pełni jak na przykład koźlak, tylko czeskie polotmave, czyli lager w stylu wiedeńskim. Co prawda piwo ma dość wysoką jak na Czechy zawartość alkoholu (5,9%), ale gdzież mu do mocarzy w stylu Aecht Schlenkerla Eiche Doppelbock. Za to piwo jest duchem czeskie – jako że lagery wiedeńskie są obecnie kojarzone z Czechami miast Austrią, a w zasypie wylądował odpowiednio do okazji wędzony słód wiedeński.

Zapach tego szarobrązowego piwa o małej pianie jest jednak faktycznie mocarny. Nie można powiedzieć, że poskąpiono dymu – aromat karmelowej wędzonki jest silny, silniejszy niż w Jak W Dym Pinty. Mocno są tutaj obecne również wędzone śliwki, i to nawet mocniej niż w pintowskim wędzonym koźlaku. Śliwkowo-ogniskowy zapach jest delikatnie wspomagany przez kandyzowane wisienki. Jest mocno i konkretnie. Dopiero jednak po jakimś czasie do mnie dotarło co mi ten zapach przypomina – świąteczny kompot z wędzonych śliwek. Miłe to skojarzenie.

Smak jednak rozwiewa wątpliwości – wędzonka Kocoura przegrywa wyraźnie w zestawieniu z pintowską. V3 ma bardzo udany bukiet, wyraziście ogniskowy i wędzono-śliwkowy, pada jednak ofiarą mało konkretnego ciała – pełnia jak na piwo wędzone jest niestety zbyt niska. Piwo wędzone powinno być takie, jak to kiedyś określił kumpel – człowiek po spożyciu ma się czuć tak jakby coś popił a zarazem zakąsił. Kocour V3 Rauchbier jest na to niestety zbyt mało konkretny, nie ma tego ciała. Ciekawy i przyjemny posmak, przypominający świąteczny kompot z wędzonych śliwek niczego tutaj nie zmieni, szczególnie że goryczka jest zbyt mocna – robi wrażenie jak gdyby miała dosadnie puentować piwo, któremu na taką puentę niestety nieco brakuje charakteru. Szkoda – proporcje dymu są wysokie i przyjemne, w związku z czym kocourowska wędzonka powinna być piwem wyżej ekstraktywnym – potencjał bowiem ma. W obecnym kształcie jest niezła, będąc wszak bardziej piwem do zapijania golonki niż daniem samym w sobie.

Ocena: 6/10
recenzje 482863605449858696

Prześlij komentarz

  1. Odpaliłem dziś V3 i muszę przyznać, że jestem bardzo zawiedziony. Piwo bardzo mnie rozczarowało i nie wiem, czy trafiłem na kiepską warkę, czy piwo było źle przechowywane. Kupiłem w Piwotece 2 butelki. Dziś się zorientowałem, że są 6 dni po terminie, ale skoro to piwo kondycjonowane w butelce nie powinno być problemu. Piwo okazało się kwaskowe z niską pełnią, mizernym bukietem i bardzo słabą nutą dymioną. Wypiłem dwie butelki i nie mogę uwierzyć, że jest to piwo z kotem na etykiecie :(
    Z ciekawostek, na jakimś czeskim blogu znalazłem, że V3 w nazwie wzięło się od trójkąta Wyszehradzkiego. Jest to o tyle dziwne, że od 1993 roku ten trójkąt jest czworokątem (V4).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, to Kocoury nie są kondycjonowane w butelce, stąd mają datę ważności oscylującą wokół 1-1,5 miesiąca. Ciało się zgadza, ale miałeś najwidoczniej dużo mniej dymu w piwie niż ja. Niestety, problemy z utrzymaniem stałej jakości to chyba pięta achillesowa Kocoura. Najpierw Pale Ale, teraz V3. Na stronie Prague Beer Garden piszą coś o gęstej konsystencji - być może piwo miało jeszcze inną odsłonę?

      Usuń
  2. Może masz rację z tym kondycjonowaniem, ale zmylił mnie osad drożdży w obu butelkach. Dlatego od razu obstawiłem, że piwo było kondycjonowane, mimo, iż takiej informacji nigdzie nie udało mi się potwierdzić.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)